czwartek, 17 kwietnia 2014

W Trójmieście wciąż grają

17 grudnia 2012 r. w Waszej obecności telefonicznie rozmawiałem z Andrzejem Bucikiewiczem. Był to o tyle niecodzienny wywiad, że wokalista Medebor akurat tej nocy przemierzał Polskę pociągiem. Poruszaliśmy wiele tematów, w tym ten najważniejszy, czyli przerwanie niemal dekady wydawniczego milczenia zespołu za sprawą płyty "A Taste of Insanity". Wówczas poza anteną muzyk wspomniał mi także o planach wznowień starszych i nieosiągalnych już wydawnictw zespołu. Od wypowiedzenia tych słów upłynęło nieco czasu, ale jak się teraz okazuje, nie były one rzucone na wiatr. A co więcej, to jeszcze nie wszystko. 

Medebor  /  Fot. Materiały promocyjne
Po dość ciepło przyjętym wydawniczym powrocie i wybitnie nieudanej przygodzie z niemiecką Legacy Records, nakładem której ukazało się rzeczone "A Taste of Insanity", muzycy najwyraźniej postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Wykupili całość nakładu i sami zajmują się dystrybucją ostatniej jak dotąd płyty. Równolegle na jednym kompakcie zamieścili materiały demo "Stars of Oblivion" z 1999 r. oraz wydany rok później "Last Dream". Podobnie rzecz ma się z debiutancką i od nieosiągalną od niemal dziesięciolecia "Phantasmą", która, co ciekawe, pierwotnie ukazała za sprawą Apocalypse Productions, byłej inicjatywy Piotra Kozierackiego, perkusisty Riverside.

Okładka łączonego wznowienia demówek
Powrót do wydawniczej przeszłości ma swoje niewątpliwe zalety, ale jest i coś jeszcze. Wraz ze dwoma wznowieniami muzycy postanowili również wydać "Equilibrium", trzyutworową epkę zawierającą dwie niepublikowane dotąd kompozycje z sesji "A Taste of Insanity" oraz krążące po sieci od dobrej dekady opracowanie "The Sleeping Beauty" Tiamat, które de facto dopiero teraz ukaże się oficjalnie. 

Okładka epki "Equilibrium"
Poczynania muzyków Medebor z pewnością cieszą wszystkich dość chętnie powracających myślami do lat 90. i związanego z nimi klimatycznego grania. Podejrzewam również, że i co poniektórzy przedstawiciele współczesnej młodzieży znajdują w tej muzyce coś dla siebie. Obecnie w Polsce królują zupełnie inne gatunki, dlatego trudno nie mieć uznania dla gdańszczan, że po latach ciszy, mimo braku formalnego rozwiązania zespołu, znaleźli czas i siły, by podjąć ryzyko faktycznego powrotu. Jak się okazało, wciąż są chętni na ich koncerty i wydawnictwa. Swoją drogą, sami zainteresowani najwyraźniej nie mają jeszcze dość. W październiku wejdą do studia z myślą o nagraniu nowej płyty, która nota bene już jest gotowa. Kaganek doom metalu wciąż tli się w naszym kraju i na przekór wszystkiemu jakoś nie chce zgasnąć. I dobrze. Poniżej znajdziecie jedno z bardziej rozpoznawalnych nagrań z pierwszego wydania "Phantasmy". Wszystkie wspomniane płyty można nabyć bezpośrednio od zespołu.

Brak komentarzy: