17 grudnia 2012 r. w Waszej obecności telefonicznie rozmawiałem z Andrzejem Bucikiewiczem. Był to o tyle niecodzienny wywiad, że wokalista Medebor akurat tej nocy przemierzał Polskę pociągiem. Poruszaliśmy wiele tematów, w tym ten najważniejszy, czyli przerwanie niemal dekady wydawniczego milczenia zespołu za sprawą płyty "A Taste of Insanity". Wówczas poza anteną muzyk wspomniał mi także o planach wznowień starszych i nieosiągalnych już wydawnictw zespołu. Od wypowiedzenia tych słów upłynęło nieco czasu, ale jak się teraz okazuje, nie były one rzucone na wiatr. A co więcej, to jeszcze nie wszystko.
Medebor / Fot. Materiały promocyjne |
Po dość ciepło przyjętym wydawniczym powrocie i wybitnie nieudanej przygodzie z niemiecką Legacy Records, nakładem której ukazało się rzeczone "A Taste of Insanity", muzycy najwyraźniej postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Wykupili całość nakładu i sami zajmują się dystrybucją ostatniej jak dotąd płyty. Równolegle na jednym kompakcie zamieścili materiały demo "Stars of Oblivion" z 1999 r. oraz wydany rok później "Last Dream". Podobnie rzecz ma się z debiutancką i od nieosiągalną od niemal dziesięciolecia "Phantasmą", która, co ciekawe, pierwotnie ukazała za sprawą Apocalypse Productions, byłej inicjatywy Piotra Kozierackiego, perkusisty Riverside.
Okładka łączonego wznowienia demówek |
Powrót do wydawniczej przeszłości ma swoje niewątpliwe zalety, ale jest i coś jeszcze. Wraz ze dwoma wznowieniami muzycy postanowili również wydać "Equilibrium", trzyutworową epkę zawierającą dwie niepublikowane dotąd kompozycje z sesji "A Taste of Insanity" oraz krążące po sieci od dobrej dekady opracowanie "The Sleeping Beauty" Tiamat, które de facto dopiero teraz ukaże się oficjalnie.
Okładka epki "Equilibrium" |
Poczynania muzyków Medebor z pewnością cieszą wszystkich dość chętnie powracających myślami do lat 90. i związanego z nimi klimatycznego grania. Podejrzewam również, że i co poniektórzy przedstawiciele współczesnej młodzieży znajdują w tej muzyce coś dla siebie. Obecnie w Polsce królują zupełnie inne gatunki, dlatego trudno nie mieć uznania dla gdańszczan, że po latach ciszy, mimo braku formalnego rozwiązania zespołu, znaleźli czas i siły, by podjąć ryzyko faktycznego powrotu. Jak się okazało, wciąż są chętni na ich koncerty i wydawnictwa. Swoją drogą, sami zainteresowani najwyraźniej nie mają jeszcze dość. W październiku wejdą do studia z myślą o nagraniu nowej płyty, która nota bene już jest gotowa. Kaganek doom metalu wciąż tli się w naszym kraju i na przekór wszystkiemu jakoś nie chce zgasnąć. I dobrze. Poniżej znajdziecie jedno z bardziej rozpoznawalnych nagrań z pierwszego wydania "Phantasmy". Wszystkie wspomniane płyty można nabyć bezpośrednio od zespołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz