wtorek, 31 maja 2011

Weterani warszawskiej sceny

Miło jest usłyszeć po latach, że zespół, na którego koncerty chodziło się, mając jeszcze mleko pod nosem, wciąż istnieje, a jego muzycy na przekór wszelkim możliwym przeciwnościom losu nadal znajdują czas i niemałe środki finansowe na wizytę w studiu i trasę koncertową. Jest to uczucie przyjemne tym bardziej, gdyż niewiele grup z czasów naszej adolescencji wygrywa nierówną walkę z czasem i rzeczywistością. Jednak czasem to się udaje, czego dowiedli chociażby muzycy Atropos.

Fot. Arch. zespołu
Nagrywając i wydając własnymi siłami w 1998 r. płytę "Silent Touch", zespół udowodnił, że przy niewielkich środkach wyrazu i odrobinie chęci z powodzeniem można połączyć surowe deathmetalowe brzmienie z dość charakterystycznym nastrojem, nawiązującym do szeroko rozumianego klimatycznego grania lat 90. I tak obok ciężaru oraz ekspresji zamkniętych w średnich i wolnych tempach, w muzyce Atropos znajdziemy melodię i nutę autentyczności, w pełni uwiarygadniającą tę muzykę. Ta nuta jest zaś ściśle związana z brzmieniem. Po prostu słychać, że mamy do czynienia z solidną i godną naszej uwagi podziemną szkołą, a nie grupą przypadkowych panów z kastingu, silących się, by zrobić choć jedną groźną minę.


"Silent Touch" zostało w całości udostępnione przez zespół, dlatego tym bardziej zachęcam Was do zapoznania się z nowymi zasobami działu MP3, których warto posłuchać. Nigdy później muzycy nie nagrali już czegoś podobnego, gdyż z biegiem czasu postanowili poświęcić się komponowaniu o wiele brutalniejszych dźwięków, co też potwierdziła wydana w tym roku epka "Crucifiction".

poniedziałek, 30 maja 2011

Noc zapomnianych archiwów

Robert Gajewski, którego "Darkside" mam przyjemność realizować na dwie godziny przed własnym programem, pół żartem, pół serio powiedział kiedyś, że Melodie Mgieł Nocnych mają wybitnie misyjny charakter. Wówczas niniejszą uwagę skwitowałem niezbyt znaczącym komentarzem i szybko zmieniłem temat. Jednak zawsze, gdy prezentuję Wam posiadane lub pożyczone taśmy demo i wszelkie inne archiwalne nagrania, w większości nieistniejących już rodzimych grup, przypominam sobie te słowa i dochodzę do wniosku, że wbrew pozorom mój kolega po fachu miał nieco racji. Dlaczego? Przekonacie się dziś o północy. Do usłyszenia.

Fot. Metal Archives

piątek, 27 maja 2011

Pierwszy koncert w historii Empyrium

Historia uczy, że niekiedy muzycy wcale nie muszą grać koncertów, by zaskarbić sobie uznanie krytyki, tzw. branży i przede wszystkim fanów. Okazuje się, że muzyka nagrywana wyłącznie z myślą o studyjnych albumach, i nigdy nieprezentowana na żywo, w zupełności wystarcza do tego, by jej kompozytorzy zostali zapamiętani. Jednak na szczęście, co poniektórzy z nich po latach zmieniają zdanie i decydują się po raz pierwszy stanąć na scenie, czego potwierdzeniem jest decyzja muzyków legendarnego już Empyrium.

Fot. Arch. zespołu
Niemcy zagrają na tegorocznej edycji festiwalu Wave Gothic Treffen, który odbędzie się w Lipsku w dniach 10-13 czerwca. Trudno powiedzieć, czy to przemyślana decyzja ściśle związana z niedawną reaktywacją zespołu, czy raczej chłodno wykalkulowany chwyt marketingowy. Jednakże niezależnie od przesłanek, którymi kierowali się muzycy, czy też wydawca dotychczasowych płyt Empyrium, z pewnością jest to dobra wiadomość dla wszystkich sympatyków zespołu. Dodajmy, wiadomość, która daje nadzieję, że nowy album Niemców, będzie równie udany jak cztery wcześniejsze, przepełnione melancholijną muzyką. Na ciężkich i melodyjnych dźwiękach gitar począwszy, a na brzmieniu nylonowych strun skończywszy. Zatem pozostaje jedynie cierpliwie czekać. Jak dotąd muzycy Empyrium nigdy nie zawiedli.

wtorek, 24 maja 2011

O kilka lat za późno

Czasem zdarza się, że swoimi dokonaniami muzycy wyprzedzają czasy, w których przyszło im komponować. Wówczas zazwyczaj dopiero po latach mogą cieszyć się z powszechnego szacunku i uznania. Jednak znacznie częściej jesteśmy świadkami sytuacji niemalże odwrotnej, tzn. gdy dany zespół wydaje płytę o kilka lat za późno. I nie mam tu na myśli byle nieudolnej kopii sprawdzonych już pomysłów, lecz muzykę, co prawda utrzymaną w ściśle określonej konwencji, ale mimo wszystko ciekawą i pomysłową. Chociażby taką, jaką pozostawili po sobie muzycy krakowskiego In Coma, wcześniej znanego jako Defector.   

Fot. Karolina Oraczewska
Gdyby "Forsaken", będący drugim materiałem demo niniejszego zespołu, został nagrany jeszcze w latach 90., a nie w 2002 r., wówczas muzycy z pewnością doczekaliby się jego profesjonalnego wydania. W tamtym czasie zainteresowanie muzyką klimatyczną było tak duże, że nawet mocno przeciętne grupy cieszyły się z podpisanego kontraktu. Tak się jednak nie stało i In Coma pozostała jednym z licznych ciekawych rodzimych zespołów, o których wszelki słuch zaginął, zanim tak naprawdę o nim usłyszano. Choć, co trzeba podkreslić, grupa nigdy nie została oficjalnie rozwiązana.    


"Forsaken" to bardzo melodyjna, energiczna i zarazem klimatyczna muzyka, w której klawisze nie zostały sprowadzone jedynie do wypełniania pustych przestrzeni między partiami gitar, lecz wzięły czynny udział w powstaniu czegoś, co najprościej byłoby określić mianem gotyckiego metalu. Zapomnijcie jednak o tej mocno wyblakłej już etykiecie i zajrzyjcie do działu MP3, których warto posłuchać, w którym znajdziecie wspomniane demo krakowian. Co ciekawe, w jego nagraniu uczestniczył Olaf Różański, obecny wokalista Cemetery of Scream, znany również z Forgotten Souls i Sacrum.

sobota, 21 maja 2011

Bilety na koncert Paatos i Riverside

Wielkimi krokami zbliża się polska część jubileuszowej trasy rodzimego Riverside, którego muzycy świętują dziesięć lat działalności zespołu. Z tej okazji na wspólne koncerty zaprosili brytyjski The Pineable Thief oraz szwedzki Paatos, na który szczególnie chciałbym zwrócić Waszą uwagę. Co więcej, w najbliższy poniedziałek będę miał przyjemność rozdania Wam kilku zaproszeń na wspólny występ wspomnianych zespołów, który odbędzie się 29 maja w warszawskiej Stodole.    

Fot. Arch. zespołu

Polska część 10th Anniversary Tour

24.05 - Łódź, Wytwórnia (ODWOŁANY)
25.05 - Wrocław, Eter
26.05 - Kraków, Rotunda
27.05 - Poznań, Eskulap
28.05 - Gdańsk, Centrum Stocznia Gdańska
29.05 - Warszawa, Stodoła

wtorek, 17 maja 2011

Baśnie z kraju tokaju

Fala klimatycznego grania lat 90., do której tak często powracam w swoich zapiskach i podczas naszych cotygodniowych spotkań, to nie tylko muzyczna spuścizna tamtego okresu, ale i  pośrednio późniejsze historie poszczególnych muzyków. Wielu z nich wraz z medialnym wypaleniem się gatunku podążyło w stronę rocka (Anathema), inni zaś próbowali mariażu z elektroniką (Theatre of Tragedy). Znaleźli się również tacy, którzy wybrali folklor i, co nie zawsze bywa regułą, zmiana stylistyki wyszła im na dobre. Spośród tej grupy kompozytorów warto wymienić m.in. Agnes Toth i Michaly'a Szabo, swego czasu tworzących nieco już zapomniany węgierski Even Song. To oni niedługo po rozpadzie zespołu dali początek The Moon And The Nightspirit, jednemu z ciekawszych ostatnimi czasy muzycznych zjawisk znad Dunaju. 
   
Fot. Arch. zespołu
Słuchając każdej ze czterech dotychczasowych płyt Agnes i Michaly'a, w tym dopiero co wydanej "Mohalepte", nie warto zastanawiać się, czy te melodie to jeszcze neofolk czy już neoklasyka. Nie warto zadawać sobie pytania o instrumentarium oparte przede wszystkim na gitarach akustycznych, skrzypcach, bębnach i basie. Warto natomiast po prostu posłuchać tej niezwykle estetycznej i przyjemnej dla ucha muzyki pełnej spokojnych i zarazem skocznych melodii. Warto wsłuchać się delikatny kobiecy głos śpiewający  teksty inspirowane baśniami, ludowymi opowieściami i przede wszystkim pięknem przyrody. Brzmi jak banał? Posłuchajcie, a zrozumiecie. The Moon And The Nightspirit to bez wątpienia wciąż powiew świeżości w nieco skostniałym już środowisku muzyków, z których wielu wciąż nagrywa takie same płyty.

poniedziałek, 16 maja 2011

Wygraj dvd Batstab

W latach 90. debiutanckim wydawnictwem wielu zespołów było zazwyczaj demo nagrane na kasecie magnetofonowej. Z biegiem czasu taśma została zastąpiona przez płytę cd-r, a teraz coraz częściej zdarza się, że wydawniczą działalność danej grupy inicjuje samodzielnie wydany koncert nagrany na dvd, na co zdecydowali się m.in. muzycy warszawskiego Batstab.
 
Fot. Arch. zespołu
Fonograficzny debiut muzyków to zapis koncertu, który odbył się 7 listopada ubiegłego roku w warszawskiej Proximie. Wówczas Batstab było jednym z gości Closterkeller na jesiennej trasie Abracadabra Gothic Tour, w ramach której po raz pierwszy dali się poznać szerszej publiczności. Dziś po północy będę miał przyjemność wręczenia Wam kilku egzemplarzy niniejszego dvd. Wystarczy uważnie nadstawiać ucha.

sobota, 14 maja 2011

15 lat trudnej historii

W latach 90. Kraków stanowił ostoję polskiego klimatycznego grania, gdyż to właśnie w Grodzie Kraka powstały wówczas m.in. Cemetery of Scream, Cold Passion, Atrophia Red Sun, Defector oraz nieco zapomniana już Lacrima, o której dziś wspominam nie bez przyczyny, gdyż niedawno jej muzycy świętowali 15 lat dość nieregularnej, ale mimo wszystko wartej przypomnienia, działalności.

Fot. Arch. zespołu
Kuba Morawski to jeden z najbardziej wytrwałych muzyków krakowskiego podziemia. Mimo wielu przeciwności losu nie poddawał się i wierzył, że jego zespół powróci jeszcze na scenę. Jego upór i determinacja zasługują na uznanie tym bardziej, że o perypetiach i braku organizacyjnego szczęścia  popularnej Łzy można by napisać książkę. 


Permanentne problemy z zachowaniem ciągłości składu sprawiły, że gdy w 1999 r. ukazało się demo "The Time Of Knights Return" i grupa została zauważony nie tylko przez najbardziej gorliwych sympatyków melodyjnego doom metalu, sami muzycy niespodziewanie zatrzymali dalszy rozwój Lacrimy. Zespół przestał istnieć. Co gorsza, czarny scenariusz powtórzył się w 2003 r. po nagraniu również bardzo ciepło przyjętej epki "Innocent Incarnations". Dopiero cztery lata później wspomnianemu gitarzyście i wokaliście Lacrimy, udało się zebrać nowych muzyków, z którymi obecnie pracuje nad nowym materiałem.


Gdyby nie powtarzające się problemy natury personalnej i organizacyjnej, być może muzycy Lacrimy doczekaliby się przynajmniej jednej profesjonalnie wydanej płyty. Jak dotąd do tego nie doszło, ale na pocieszenie nam pozostaje dvd wydane przez samych zainteresowanych, którym uczcili oni piętnaście lat istnienia zespołu. Na tym wydawnictwie znalazły się archiwalne zdjęcia, fragmenty koncertów oraz zapis tego, że grupa zaprezentowała podczas ubiegłorocznego występu w krakowskim klubie Face2Face.

Jeśli darzycie sentymentem lata 90., lub interesujecie się historią rodzimego podziemia, sięgnijcie po muzykę Lacrimy, która jest na wyciągniecie ręki. Najprościej zajrzeć do działu MP3, których warto posłuchać.

wtorek, 10 maja 2011

W końcu na płycie kompaktowej

Wszystko wskazuje na to, że po zagraniu akustycznego koncertu w warszawskiej Proximie w listopadzie  2008 r., a następnie wydaniu kilku pochodzących z niego nagrań jako uzupełnienie studyjnej płyty "Channel 1",  muzykom Thesis bardzo przypadły do gustu nylonowe struny. Co więcej, postanowili oni pójść za ciosem i nagrać akustyczną epkę, która pierwotnie ukazała się wyłącznie w Internecie. Teraz jednak każdy chętny będzie mógł pozyskać jej fizyczny egzemplarz. 


Pierwszych pięćdziesiąt osób, które stawią się 20 maja w warszawskiej klubokawiarni Mam Ochotę na specjalnym akustycznym koncercie Thesis otrzyma kompaktowe wydanie epki "Acoustic Music".  Oprócz tego wszyscy przybyli będą mogli zobaczyć ponad godzinny występ, podczas którego muzycy zaprezentują zarówno utwory pochodzące z najnowszego wydawnictwa, jak te, które zostaną zagrane po raz pierwszy. Początek koncertu przewidziano na godz. 20:30. Wstęp 5 zł.

sobota, 7 maja 2011

Na ten moment czekało wielu z Was

W najbliższy poniedziałek ukaże się "Earthshine", długo oczekiwany drugi album warszawskiego Tides From Nebula. Tego też dnia będę miał przyjemność zaprezentować Wam obszerne fragmenty tegoż wydawnictwa i wówczas przekonacie się sami, czy muzycy podołali wielkim oczekiwaniom i nadziejom, jakie w nich pokładano. Co ważne, nie będzie to jedyna rodzima płyta, jaką zabiorę na nasze spotkanie. Do usłyszenia.  

środa, 4 maja 2011

Polska reinterpretacja lat 90.

Jako że jestem urodzonym malkontentem o wybitnej skłonności do sentymentów, podczas naszych spotkań  dość często sięgam po płyty i taśmy demo rodzimych grup, które współtworzyły polską scenę klimatyczną lat 90. Czynię to, by nie tylko przypomnieć o nieco zapomnianych już wydawnictwach, ale również by przekonać się, czy wśród współczesnych muzyków znajdzie się kilku szaleńców, którzy chcieliby nie tyle kopiować muzyczne dokonania tamtych czasów, co raczej je reinterpretować, udowadniajac tym samym, że w dziś Polsce gra się nie tylko death metal. Jak czas pokazał, moje karkołomne przedsięwzięcie wywołało wilka z lasu, czego najlepszych przykładem jest Landscape of Souls.
 
Fot. Arch. zespołu
Gdyby zabrzanie debiutowali nie w 2004 r., a przynajmniej dekadę wcześniej, mieliby szansę dołączyć do szerokiego grona pamiętnych polskich przedstawicieli spod znaku doom, dark, czy szeroko rozumianego gotyckiego metalu i niewykluczone, że nazwa ich zespołu byłaby dziś wymieniana u boku m.in. Sirrah, Mordor, Asgaard i Sacriversum. Tak się jednak nie stało i grupa potencjalnych sympatyków takich dźwięków jest obecnie o wiele mniejsza, ale śmiem twierdzić, że tym muzykom, wraz z członkami nielicznych, aczkolwiek istniejących, podobnych zespołów, udało się otworzyć nowy rozdział w historii rodzimej sceny. Rozdział, który określiłbym mianem drugiej fali polskiego klimatycznego grania. I mimo że lada moment może on zostać zamknięty, to i tak jest warty odnotowania.


Na dyskografię Landscape of Souls składają się obecnie wydane siłami samych muzyków demo "Strange Dream" oraz regularna płyta "Hidden Face". Sięgnijcie po te wydawnictwa, jeśli jesteście znużeni otaczającym Was brutalnym graniem, jeśli brakuje Wam klimatu w muzyce lub gdy po prostu tęsknicie za melodiami lat 90. Zaintrygowanych odsyłam do działu MP3, których warto posłuchać.

niedziela, 1 maja 2011

Source of Deep Shadows w Melodiach

Powszechnie wiadomo, że aktywnie działających polskich przedstawicieli doom metalu w zasadzie można wymienić na palcach jednej ręki. Dlatego każdy rodzimy sympatyk gatunku z pewnością przyjmuje za dobrą monetę jakąkolwiek wzmiankę o nowym wydawnictwie jednego z tych nielicznych zespołów, z których dziś niewątpliwe należy wymienić Source of Deep Shadows. Wszystko za sprawą ukazania się płyty "Fading Emptiness", o której będę miał przyjemność porozmawiać z Dodem, wokalistą Źródła Głębokich Cieni.

Fot. Arch. zespołu
Jeśli już teraz chcielibyście zapoznać się z nowymi dokonaniami tej warszawsko-lubelskiej grupy, zajrzyjcie do działu MP3, których warto posłuchać, gdzie znajdziecie kilka kompozycji, które zostały w całości udostępnione przez muzyków.