tag:blogger.com,1999:blog-37393616860732097832024-03-19T01:08:08.083+01:00Melodie Mgieł Nocnych - ostatnia taka audycja radiowamuzyka nieznana, tajemnicza i enigmatycznaUnknownnoreply@blogger.comBlogger657125tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-33492036580868867552021-03-14T17:33:00.004+01:002021-04-27T00:30:55.600+02:00Dzikie czasy, dzikie historie<p style="text-align: justify;">Świat jest mały. To wie każdy. Ale warto również wiedzieć, że ignorancja jednak nie popłaca. Gdy pracowałem dla polskiej edycji amerykańskiego magazynu "Esquire", na korytarzu często mijałem znajome dziewczyny z "Cosmo", "Joy", czy "Harper's Baazar". Witałem się również z kilkoma kolegami po fachu z "CKM" i "Playboy'a". Oczywiście kojarzonych osób było znacznie więcej, ale jakoś nie zawsze był humor lub chęci, by zamienić zdanie czy dwa, dlatego znajome twarze często pozostawały jedynie znajomymi twarzami, bez imion i nazwisk. I jak nietrudno się domyślić, los ukarał mnie za tę ignorancję. Nie miałem pojęcia, że na korytarzach i w kuchni wydawnictwa Marquard Media mijam Rafała Księżyka, gościa którego dwie książki miałem w domu. Co więcej, kilka starych "Brum-ów" pewnie również by się znalazło. Ale nie, nie chciało mi się sprawdzić, z kim dokładnie pracuję w jednej firmie. No i mam za swoje. Z autorem nie zamieniłem słowa na temat jego dokumentowania muzyki przełomu lat 80. i 90. Żałuję tym bardziej, że jego najnowsza książka to naprawdę nie tylko dzika, ale i całkiem dobra rzecz. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK3d_cJsm-Xc4odnzNJnvboT88xg8wJ1NiZokwsSEmRrLAJugNM5vG37mpoiBHTEzLzQkog3HqjT0MiLmbWbD-iCcRp5HFGc9l-U6witDRzGKYxv52Akf0xRo7LF2-wbQBFUTQblEi5IWI/s1412/dzika+rzecz+2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1412" data-original-width="1000" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK3d_cJsm-Xc4odnzNJnvboT88xg8wJ1NiZokwsSEmRrLAJugNM5vG37mpoiBHTEzLzQkog3HqjT0MiLmbWbD-iCcRp5HFGc9l-U6witDRzGKYxv52Akf0xRo7LF2-wbQBFUTQblEi5IWI/w284-h400/dzika+rzecz+2.jpg" width="284" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">"Dzika rzecz. Polska muzyka i transformacja 1989-1993" - pod tym tytułem Księżyk przyjrzał się działalności muzyków, organizatorów imprez i wydawców w czasie raczkowania polskiego kapitalizmu. Dodajmy, dzikiego raczkowania. Jeśli nie możecie pamiętać tych czasów, wyobraźcie sobie, że robiono absolutnie wszystko, co nie było, lub jeszcze nie było, zakazane. Całkowita wolna amerykanka w każdej dziedzinie. Przejście z jednego systemu w drugi to był jeden wielki bałagan, na którym szybcy i sprytni zyskiwali, a inni, niepotrafiący się odnaleźć, tracili, czasem nawet więcej niż mieli "za komuny". Z drugiej strony, był to czas wolności. Owszem, mało bezpiecznej z regularną gangsterką, haraczami, krojeniem w bramach czy na koncertach, ale mimo wszystko wolności. To właśnie w tych czasach powstawały pierwsze kluby, organizowano pierwsze festiwale, pierwsze imprezy Halloween, techno i rave'y - często w kotłowniach, podziemiach pustostanów i w opuszczonych budynkach. Równolegle w największych miastach rodziła się scena alternatywna, ze swoimi zespołami, animatorami, niezliczoną liczbą towarzyszących im fanzinów, powstałych na fali zmian ustrojowych lub wywodzących się jeszcze z tzw. trzeciego obiegu końca lat 80. To już wszystko? Skądże. Autor nie zapomniał również o narkotykach, które 30 lat temu zalały kraj. Dowiadujemy się, co brano, gdzie brano oraz skąd i jak przemycano. W końcu naród chciał bawić się jak na Zachodzie, czyli również z dostępem do syntetyków i wierszy Marii Konopnickiej. Dodajmy, że niekiedy również i w twardym przekładzie Güntera Grassa. </p><p style="text-align: center;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/N4En_-YI82w" width="450"></iframe></p><p style="text-align: justify;">Myśląc o polskiej muzyce lat 90., myśli się przede wszystkim o boomie na rocka wszelkiej maści. To grało radio, za to ludzie płacili, wypełniając do ostatniego miejsca kluby i tego słuchali z, również pirackich, nośników nabytych w znakomicie wtedy prosperujących sklepach muzycznych. Ale ten czas to nie tylko rock i za podkreślenie tego, należy się Księżykowi uznanie. To także elektronika, czyli zachłyśniecie się berlińskim i londyńskim, wspominanymi już, techno i rave. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak duży udział miał w tym Skandal, pierwszy wokalista Dezertera, i jak wysoką cenę za to zapłacił, bądź dlaczego za polską stolicę techno uważa się Łódź, odpowiedź znajdziecie w tej książce.<span style="text-align: center;"> </span><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/cuQ2cokFElQ" width="450"></iframe>To naturalne, że, by opisać całą tę historię, autor musiał skupić się na kilku wybranych postaciach i kilku wybranych miastach tamtych lat. Dlatego jednych w "Dzikiej rzeczy" jest więcej, innych mniej. Mamy więc wspomnienie początków sopockiego klubu Sfinks, historię warszawskich Filtrów i Fugazi (patrz wyżej na dokument Leszka Gnoińskiego) oraz gdański ośrodek kultury alternatywnej C14, zamknięty w 1993 r. po "wizycie" kiboli i skinów. Inna sprawa, że Księżyk sam po prostu ma swoje preferencje. W końcu to jego książka, dlatego dużo miejsca poświęca Robertowi Brylewskiemu, Izraelowi, kulisach powstania "Legendy" Armii, Los Loveros, Aptece, awangardowym Kormoranom, Yachowi Paszkiewiczowi - ojcu polskiego teledysku, świrom z legendarnego programu "Lalamido" (patrzy wyżej), kolektywnie Praffdata, czy Maksowi i Kelnerowi. Warto również wspomnieć o Balkan Electrique, pierwszym polskim zespole z otwarcie zdeklarowanym gejem przy mikrofonie. Ta książka zresztą zaczyna się od ulicznego koncertu Izraela przed warszawskimi Hybrydami w 1990 r., a kończy zdaniem poświęconym bezsensownej śmierci Brylewskiego 28 lat później. Owszem, niektórzy będą marudzić, ale kluczowe jest to, że taki zabieg trzyma, nomen omen, "Dziką rzecz" w ryzach.<span style="text-align: center;"> </span><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/IWloAM4Zz8s" width="450"></iframe><span style="text-align: center;"> </span></p><p style="text-align: justify;">Lata 1989-1993 były naprawdę dzikie. Na tyle dzikie, że wielu uczestników, organizatorów imprez, animatorów, muzyków i pewnie również właścicieli klubów po prostu ich nie przeżyło. Najczęściej przegrywali z zażywaną chemią i alkoholem. Z kolei wielu ważnych osób tamtego okresu odeszło nie niedawno lub odchodzi teraz. Yach Paszkiewicz zmarł w 2017 r., Robert Brylewski nie przeżył skutków ciężkiego pobicia rok później, z kolei Paweł "Kelner" Rozwadowski odszedł w październiku 2020 r. Lista jest długa i z każdym rokiem będzie niestety dłuższa. Co więcej, cała "Dzika rzecz" kończy się jakoś tak gorzko. Rok 1993 przechodzi do historii, powstaje tzw. Wielka Piątka wydawców, na skutek wykupywania rodzimej fonografii przez zagraniczne koncerny medialne, w 1994 r. Polsat emituje pierwszy odcinek discopolowego programu "Disco Relax" i, co akurat słuszne, wchodzi w życie ustawa o prawie autorskim. To wszystko sprawiło, że "dzika rzecz" przestałą już być dzika. Chaos, wolność i nieprzewidywalność uporządkowały legislacja i prawa rynku. Koniec. </p><p style="text-align: justify;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/J6y_AMq9PNY" width="450"></iframe>No, prawie koniec. Bo dodam jeszcze, że warto sięgnąć po tę książkę. To dobrze napisana i dzika pod względem zawartości rzecz. Co prawda, przedstawione w niej wydarzenia z autopsji mogą kojarzyć najczęściej dzisiejsi 50 lub 60-latkowie, co już samo w sobie wydaje się jakoś tak komiczne, ale, droga młodzieży, nawet nie wyobrażacie sobie, jakie cuda działy się w czasach, gdy bawili się wasi rodzice, a może i już dziadkowie. Zapytajcie ich o koncerty, imprezy, dragi, festiwale i kluby. A jeśli nie będą za specjalnie skorzy do wspominek, rzućcie faktami zebranymi w niniejszej pracy Rafała Księżyka. Oczka się zaświecą, a języki rozwiążą same.</p>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-24344398242465311302021-03-08T22:47:00.001+01:002021-03-08T22:49:59.182+01:00Wypatrując Nowego Horyzontu<p style="text-align: justify;">Za każdym razem, gdy Adam Białoń zjawia się w Melodiach, domyka jakiś rozdział z muzycznej przeszłości. Tak było w przypadku wznawiania dokonań Dusseldorfu. Tak również stało się przy nierównej, acz szczęśliwie zakończonej, próbie ocalenia przed zapomnieniem wszelkich emisyjnych nagrań <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/gara%C5%BC%20w%20leeds" target="_blank">Garażu w Leeds</a>. I tak też jest teraz, gdy Requiem Records przypomniała "No Sky Is the Limit" - pierwszą regularną płytę Nowego Horyzontu. Płytę z 1993 r., wydaną wówczas jedynie na kasecie.<br /></p><p> <br /></p><p></p><div class="fb-post" data-href="https://www.facebook.com/NOWYHORYZONTsilesia/photos/a.2210573145648765/3760083224031075/" data-show-text="false" data-width="450"><blockquote cite="https://www.facebook.com/NOWYHORYZONTsilesia/photos/a.2210573145648765/3760083224031075/?type=3" class="fb-xfbml-parse-ignore">Opublikowany przez <a href="https://www.facebook.com/NOWYHORYZONTsilesia/">NOWY HORYZONT</a> <a href="https://www.facebook.com/NOWYHORYZONTsilesia/photos/a.2210573145648765/3760083224031075/?type=3">Niedziela, 31 stycznia 2021</a></blockquote></div><p></p><p></p><p> </p><p style="text-align: justify;">No dobrze, ale co się stanie, gdy wytwórnia Łukasza Pawlaka wypuści już na kompaktach i winylach wszystkie liczące się wydawnictwa, na których śpiewał mój rozmówca? To pytanie było absolutnym punktem kulminacyjnym tej rozmowy. Czekałem na odpowiedni moment, by je zadać. I mimo że wymiana zdań toczyła się przed i po udzieleniu na nie odpowiedzi, to jednak szczere, wypowiedziane po chwili namysłu, słowa Adama mocno dają do myślenia. Nie tylko w kontekście Nowego Horyzontu, ale i spojrzenia na lata jego przygody z muzyką samą w sobie. </p><iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-18012021%2F" width="100%"></iframe><p></p><p style="text-align: justify;"> Przez niemal godzinę rozmawialiśmy nie tylko o "No Sky Is the Limit", ale i pierwotnym, zimnofalowym wcieleniu Nowego Horyzontu z lat 80. oraz o okolicznościach ukazania się "Holographic Error" - wydanej w 1997 r. ostatniej płyty zespołu. Nie zabrakło również słów na temat okoliczności rozwiązania grupy. Choć, co ciekawe, nie było to nasze ostatnie spotkanie. Jeśli wszystko pójdzie po myśli wydawcy, w tym roku ukażą się również tzw. Biała Kaseta, czyli taśma demo Nowego Horyzontu "Nowy Horyzont" z 1992 r. oraz wspomniane "Holographic Error". Słowem, starsi mogą wspominać, młodsi nieco się dowiedzieć. </p><p style="text-align: justify;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/GKTFiQnSCtU" width="450"></iframe></p><p style="text-align: justify;">W latach 90. nadwiślański industrial miał swoje pięć minut. Miał je również i Nowych Horyzont, tworząc tę hermetyczną scenę u boku im.in. Agressivy 69, Rigor Mortiss, Kinsky, czy Hotelu Dieu. Zespołów było niewiele, ale miały posłuch i można było trafić na nie, m.in oglądając (!) Telewizję Publiczną. Dlatego kompaktowe i winylowe wznowienie taśmy "Sky Is the Limit" cieszy tym bardziej. Oszem, ta muzyka jest daleka od ideału, jej wykonanie również, niemniej po niemal 30 latach wciąż usłyszmy w niej ogromne pokłady energii. A to świadczy, że na swój sposób przetrwała próbę czasu.</p>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-55927833550727234642021-02-01T19:35:00.003+01:002021-03-08T22:49:09.105+01:00Rozmowa, która wymknęła się spod kontroli<p style="text-align: justify;">Cieszę się, że po ponad sześciu miesiącach spędzonych w rozgłośni internetowej i piętnastu latach z okładem w tradycyjnym eterze coś jest jeszcze w stanie mnie zaskoczyć, zdziwić lub zwyczajnie wywołać nieoczekiwany uśmiech na mojej twarzy. I nie ma znaczenia, czy dana sytuacja to moje niedopatrzenie, czy czysty przypadek. Takie zdarzenia zabijają rutynę, w którą bardzo łatwo popaść po przygotowaniu, poprowadzeniu i zrealizowaniu dobrze ponad 800 audycji. Ale do rzeczy. </p><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvgqjWNpABrG6qIdIcva7IXCGWydzGw5GRnUoRvKIt_8kcv7O7dzIbA6XzPSscjFFw0Gn11er4Ib0Ri3jJMaTH9vc0UsWV8kNQkQkWHgQPc381TeaZBX1BUBAs4bGPTqHetdhyphenhyphenXeW1x3zs/s960/under.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvgqjWNpABrG6qIdIcva7IXCGWydzGw5GRnUoRvKIt_8kcv7O7dzIbA6XzPSscjFFw0Gn11er4Ib0Ri3jJMaTH9vc0UsWV8kNQkQkWHgQPc381TeaZBX1BUBAs4bGPTqHetdhyphenhyphenXeW1x3zs/s320/under.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Void / Fot. acebook.com/0undertheskin </td></tr></tbody></table><p style="text-align: justify;">Rozmowa z Mariuszem Łuniewskim, wokalistą <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/deathcamp%20project" target="_blank">Deathcamp Project</a>, potoczyła się zupełnie inaczej, niż to planowałem. Owszem, nigdy nie należy zakładać sztywnego scenariusza, zachowując elastyczność reakcji na słowa rozmówcy. Niemniej, jakoś nie przewidziałem, że wymianę zdań rozpoczniemy od spostrzeżeń dotyczących internetowych początków brytyjskiej pornografii... </p><p style="text-align: justify;"><iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-14122020%2F" width="100%"></iframe></p><p style="text-align: justify;"> Z popularnym Voidem miałem porozmawiać przede wszystkim o nowym maxi singlu <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/undertheskin" target="_blank">Unthertheskin</a>, zawierającym aż sześć wersji nagrania "End This Summer". W tym te przygotowane m.in. przez muzyków Ash Code czy Shad Shadows. A co z tego wyszło? Owszem, porozmawialiśmy o Undertheskin, ale w wymiarze zaledwie jednej trzeciej danego nam czasu. Jednak nie żałuję tego. W tej kilkudziesięciominutowej wzajemnej lokucji padło bardzo dużo interesujących wątków, smaczków i zakulisowych informacji. Zaintrygowanych odsyłam do odsłuchu.</p>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-75447769433728474782020-09-27T20:33:00.000+02:002020-09-27T20:33:07.064+02:00Z dziennika basisty<div style="text-align: justify;">Stanisław Lem miał "Dzienniki gwiazdowe", Nikki Sixx "Dzienniki heroinowe", a Piotr Pawłowski od niedawna ma "Dzienniki basowe". A kto to w ogóle jest Piotr Pawłowski? - zapyta pewnie dzisiejsza młodzież. To sympatyczny pan z branży HR, którego zazwyczaj można spotkać w garniturze. Zresztą nie tylko w pracy. Na scenie czasem również, o ile basista Made in Poland czy The Shipyard nie będzie miał akurat czasu na wskoczenie w cywilne ciuchy. A czasem to się zdarza. Ale hola, hola. Nie spodziewajcie się po jego debiutanckiej książce biografii "sensacji z Galicji", jak kiedyś pisano o Made in Poland, bądź nieprawdopodobnych historii o ocalaniu przed upadkiem pobliskich względem studia lokalnych sklepów monopolowych lub demolowania pokoi hotelowych. Nic z tych rzeczy. Od tego drugiego i trzeciego mamy zresztą już w kraju legendarnych specjalistów. Zatem o czym w ogóle są "Dzienniki basowe" i czy warto w ogóle po nie sięgać? <br /></div><div style="text-align: justify;"> <br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6Jd_fNeWVmAd1ycvYA75xABYTGFaZeVAI_aJBLvXpFnANabe9qsEfHHpDSHFAmeNIDNAHEhpk1QHpCnrXso6ICFgT0ySLJCkfmap-FO09Ua0uC24xiThyGXT11H9I2N4CkY1QQkpCPAI7/s1000/dzienniki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="576" data-original-width="1000" height="230" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6Jd_fNeWVmAd1ycvYA75xABYTGFaZeVAI_aJBLvXpFnANabe9qsEfHHpDSHFAmeNIDNAHEhpk1QHpCnrXso6ICFgT0ySLJCkfmap-FO09Ua0uC24xiThyGXT11H9I2N4CkY1QQkpCPAI7/w400-h230/dzienniki.jpg" title="Fot. Kamil Mrozkowiak" width="400" /></a></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Fot. Kamil Mrozkowiak</span><br /></div></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;">Nie znajdziecie tu sensacji i ekscesów rodem z "Brudu", biografii,
Mötley Crüe. Znajdziecie za to bezmiar anegdot, historii i wspomnień.
Czasem absurdalnych, czasem zabawnych, czasem wręcz dobijających. Trochę
z sali prób, sceny i garderoby, trochę z branży HR oraz nieco z czasów
dzikiego nadwiślańskiego kapitalizmu lat 90. Żeby jednak garściami
czerpać z tej skarbnicy wiedzy, warto wiedzieć co nieco o polskiej
muzyce ostatnich 40 lat. Kto z kim grał, kto kiedy i co nagrywał lub
wydał. To pozwoli kojarzyć fakty i wyłuskiwać mnogość informacji
ukrytych między wierszami. Ta książka jest jednym wielkim puszczeniem
równie wielkiego oka w kierunku, a jakże, wielce inteligentnego
czytelnika. Bez tej wiedzy będziecie jedynie uśmiechać się, czytając po
prostu dobrze i inteligentnie przedstawione historie, których
uczestnikiem był Piotr Pawłowski. Ale możecie znaleźć tu o wiele więcej.
Wystarczy przypomnieć sobie nieco głośnych zdarzeń i przede wszystkim
kojarzyć fakty. Do czego też gorąco Was namawiam. <br /></div><div style="text-align: justify;"> <iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-12112018%2F" width="100%"></iframe></div><div style="text-align: center;"> <span style="font-size: x-small;">Rozmowa z Piotrem przy okazji ukazania się płyty "Kult" Made in Poland </span></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;">Ale
treść to nie wszystko. Równie istotna, co charakterystyczna, jest tutaj
formuła opowieści. To całkiem sprawne zaadoptowanie facebookowego
walla, de facto bloga, na potrzeby książki. Sytuacja nieprzesadnie
rzadka, ale w praktyce kończąca się różnie. Tutaj akurat wszystko się
udało. Każda historia to maksymalnie kilka stron spójnego tekstu.
Dlatego całość doskonale sprawdza się w komunikacji lub na krótko przed
snem. Jedna, dwie historie i wysiadka lub objęcia Morfeusza. Co kto
woli. <br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidQx994ZaSXrjzIr9OmhLKeZG84HGil4U_CWGLUxZYE4O1qlwcXhG8-Hoj6R5Ivr6oAJFTp1719vskolhMX-XXr9HzO0K-gHcNzdHc42y-GBQs3NZieMRmhrFdHnhbdzi7nLTAuDBLSaOW/s1600/dzienniki.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="444" data-original-width="876" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidQx994ZaSXrjzIr9OmhLKeZG84HGil4U_CWGLUxZYE4O1qlwcXhG8-Hoj6R5Ivr6oAJFTp1719vskolhMX-XXr9HzO0K-gHcNzdHc42y-GBQs3NZieMRmhrFdHnhbdzi7nLTAuDBLSaOW/s400/dzienniki.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tymczasem w drugiej klasie PKP... Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">Piotr Pawłoski to autentyczny "Pan dyrektor" w garniturze, jak z żurnala. Przy czym jest doskonale wykształconym i oczytanym gościem, biegle posługującym się językami obcymi. I trudno tego nie szanować. Ale najbardziej szanuję go za pokazany w "Dziennikach basowych" dystans do siebie i rzeczywistości oraz bardzo przyjemny dla oka, nieco "pythonowski", inteligentny pisarski warsztat. Podoba mi się również to, że ten facet dobrze wie, co to deficytowy koncert za umowną kratę browaru, jak i pełne napięcia korporacyjne zebrania, gdzie liczą się wyłącznie excele, a firmowy dywan znaczy czasem więcej niż etatowy pracownik. I być może właśnie dzięki temu dualizmowi, połączonemu z spostrzegawczością i doskonałą pamięcią, tę książkę czyta się tak dobrze. Choć na koniec uczciwie trzeba przyznać, że nie jest to pozycja dla każdego. Statystyczny wyborca "dobrej zmiany" nigdy nie powinien po nią sięgać. No chyba, że chce dowiedzieć się, dlaczego. W każdym razie niech potem nie mówi, że nie ostrzegałem.<br /></div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-7291070650361987692020-07-28T13:35:00.002+02:002020-08-03T23:50:00.452+02:0015 lat Melodii Mgieł Nocnych<div style="text-align: justify;">
15 lat to dużo w życiu człowieka. Tym bardziej, jeśli jeszcze do nie tak dawna ganiało się z indeksem po wydziałowych korytarzach. Chociaż zaraz, te piesze wycieczki i maratony zakończyłem z kolei niespełna... No właśnie. Wieki temu. A teraz? Praca, liczne prywatne i świadome zobowiązania uniemożliwiające przywrócenie tej witryny do świata żywych i zarazem ostatnia prosta do kryzysu wieku średniego. Ale nie wszystko jeszcze stracone. Przynajmniej nie do momentu, w którym Melodie Mgieł Nocnych wciąż będą miały swoje miejsce w ramówce Radia Kampus. Tak jak mają od 6 czerwca 2005 r.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Nul5bB0PYbk93pxhmqYqslGDV47uj5KXAIRwclWyNR-HmDiq3baFDhQSeUr8VSotK4miuFV5qOKqeJ5zLKzkCFnBV1H_ImHMgXVVcP0dR2LusOlWdp6_QKij6s7H-UrX8H1vl2TqqEi8/s1600/radio.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="484" data-original-width="870" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Nul5bB0PYbk93pxhmqYqslGDV47uj5KXAIRwclWyNR-HmDiq3baFDhQSeUr8VSotK4miuFV5qOKqeJ5zLKzkCFnBV1H_ImHMgXVVcP0dR2LusOlWdp6_QKij6s7H-UrX8H1vl2TqqEi8/s400/radio.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na 36 minut przed rozpoczęciem Melodii / Fot. RG</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Im mam mniej czasu na przygotowywanie kolejnych programów, im bardziej zastanawiam się, czy może jednak nie ustąpić pola młodszym, tym otrzymuję od Was więcej listów, w studiu również telefonów, a zespoły, agencje promocyjne i wytwórnie przesyłają więcej płyt i linków do cyfrowych wydań premierowych albumów. Stałem się niejako zakładnikiem tej audycji. Ponad 700 zarwanych nocy z poniedziałku na wtorek, niemal 300 odsłuchów ostatnich Melodii co tydzień przygotowywanych do emisji i publikowanych przed nadejściem kolejnej wizyty w radiu. Dużo tego i czasem brakuje sił, co niestety, rzadko, bo rzadko, ale jednak, słychać na antenie. Ale mimo wszystko znajduję na to czas i energię, bo wiem, że jest to dla Was ważne. Tego trudno nie docenić i za to Wam dziękuję. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-01062020%2F" width="100%"></iframe><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dlatego mocno zmęczony minionymi 15 latami szalenie intensywnej pracy, ale i pełen bezcennej satysfakcji, przeklejam tutaj opublikowany niemal dwa miesiące temu odsłuch audycji uświetniającej 15 lat naszych poniedziałkowych spotkań na 97,1 FM w warszawskim Radiu Kampus. By Wam podziękować, by pozostał ślad na tej stronie i by w końcu przypomnieć niektórym, że wbrew pozorom Melodie mają się bardzo dobrze. Do usłyszenia w najbliższy poniedziałek o północy.<br />
<br />
P.S.<br />
<br />
Działy odsłuchów archiwalnych audycji i playlist są aktualizowane regularnie, raz w tygodniu. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-10919167762147663132020-03-08T13:59:00.002+01:002020-03-08T13:59:30.379+01:00Dwie twarze Williama<div style="text-align: justify;">
Jeśli muzyk gra tylko jeden rodzaj muzyki i tylko jednego gatunku muzyki słucha, nie będzie się rozwijał. Dlatego Mauser za czasów gry w Vader, ku zdziwieniu zakutych w skórę i żelazo ortodoksów, mówił o elektronice, a z żoną grywał (ekhem...) "gothic metal" pod szyldem UnSun. Z kolei Tilo Wolf uwielbia muzykę klasyczną, a poza Lacrimosą czasem skrobnie coś do na potrzeby projektu electro pod nazwą Snakeskin. Proste. Podobnie jest z Williamem Maybeline'em z <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/lebanon%20hanover" target="_blank">Lebanon Hanover</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-FhPevtYX9TxZ1kDmqCYIo98a-K_bLYHsDG-dyGvm6HA740SujBiX8zm1Vp9UZw2SgC0RiuShJr9asW9gFcPwwgRhg2cv0EYj7GPHxskMfrYVg1Yvd_UOUEfPnVaQeLv13KU-TQrhNNbP/s1600/qual.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="604" data-original-width="1000" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-FhPevtYX9TxZ1kDmqCYIo98a-K_bLYHsDG-dyGvm6HA740SujBiX8zm1Vp9UZw2SgC0RiuShJr9asW9gFcPwwgRhg2cv0EYj7GPHxskMfrYVg1Yvd_UOUEfPnVaQeLv13KU-TQrhNNbP/s400/qual.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Qual, 28.02, klub Pogłos, Warszawa. Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętacie "Qual", nagranie otwierające "Fetish", długogrający debiut Xmal Deutschland? Jeśli tak, to znakomicie. Jeśli nie, nadróbcie zaległości. Chociaż paradoksalnie nazwa solowego projektu Williama i tytuł klasyka z Anją Huwe na wokalu łączy tylko to słowo. No może jeszcze niska temperatura dźwięków, gdyż stylistycznie to różne światy. Gdy William żył na walizkach, intensywnie koncertując z Lebanonem, odczuł potrzebę stworzenia czegoś własnego. Jak wspominał w jednym z wywiadów, to właśnie podczas przemieszania się między klubami i lotniskami zaczęły przychodzić mu do głowy pomysły na solowy projekt. Gdy znalazł kilka tygodni wolnego czasu, zaszył się w rodzinnym Sunderlandzie i wziął się za pisanie już w pełni solowej muzyki. Tak właśnie nieco ponad sześć lat temu powstał Qual. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=4044148985/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=2602253745/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://qual.bandcamp.com/album/the-ultimate-climax">The Ultimate Climax by QUAL</a></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jestem zaskoczony, że wiele osób zaczęło nudzić się na ostatnich koncertach Lebanonu. Są bardziej statyczne niż kiedyś i mniej w nich siły. Dlatego w takiej sytuacji zawsze zachęcam do nadstawienia ucha na to, co William przygotowuje we własnych czterech ścianach. Owszem, zimny nastrój i dość posępna
atmosfera towarzyszące Qual wcale nie są odległe od dobrze nam znanych
krążków Lebanon Hanover, ale mimo wszystko w tej muzyce, paradoksalnie, słuchać zdecydowanie więcej życia i energii. Szczególnie na koncertach, z których jeden odbył się niedawno w warszawskim Pogłosie. W zasadzie Qual powoli staje się niszową, niezależną alternatywą dla coraz bardziej piosenkowego i odnoszącego, jak na tę scenę, komercyjny sukces Lebanonu. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=4044148985/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=283015297/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://qual.bandcamp.com/album/the-ultimate-climax">The Ultimate Climax by QUAL</a></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stylistyka Qual nie jest jednoznaczna. I to się ceni. Czasem trafią się spokojniejsze utwory faktycznie nawiązujące do Lebanonu, ale po te na koncertach William nie sięga. W czasie występu skupia się na energii, nieustannie skacząc lub chodząc po scenie niczym zwierzę w klatce. Muzycznie Anglik balansuje gdzieś pomiędzy energetycznym minimalem, electro, nawet techno, EMB i industrialem. Skinny Puppy będzie tutaj jak najbardziej właściwym skojarzeniem. Można odwieść wrażenie, że z każdym kolejnym wydawnictwem Qual nieco się radykalizuje. Jest ostrzejszy i bardziej bezkompromisowy. Dlatego, by mieć pełne spektrum solowych zabaw z muzyką Williama Maybeline'a, warto nadstawić uszu na wszystko, co nagrał. Ale spokojnie nie ma tego przesadnie dużo - dwa regularne krążki oraz kilka epek i singli. Słowem, jeśli nie chcecie uciekać przesadnie daleko od Lebanon Hanover, sięgnijcie po debiutancki "Sable". Jeśli zaś najdzie Was ochota na coś o wiele bardziej bezkompromisowego, ukazującego zupełnie inne oblicze Williama, bezapelacyjnie wybierzcie "The Ultimate Climax".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=3238441344/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=184390855/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://qual.bandcamp.com/album/sable-2">Sable by QUAL</a></iframe> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś z Was był 28 lutego w warszawskim Pogłosie, dobrze wie, że były to mądrze wydane pieniądze i poświęcony czas. Nawet jeśli ktoś z obecnych postanowi pozostać jednak przy Lebanon Hanover, to, choćby nawet chciał, nie będzie mógł zaprzeczyć, że koncert był znakomity. Pełen energii, scenicznego szaleństwa, autentyczności i wielkiego kontrastu względem spokoju, jaki wręcz emanuje od Williama poza sceną. Melodie szczerze polecają Qual wszystkim lekko przemęczonym już Lebanonem i poszukujących nowych dźwięków, przy których mogliby śmiało wejść na parkiet na dobrym after party.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-86971212422375422082020-01-19T15:48:00.000+01:002020-01-26T18:15:20.901+01:00Pełnia w Lublinie<div style="text-align: justify;">
Bardzo żałuję, że w ubiegłym roku nie udało mi się zobaczyć ich w warszawskim Pogłosie, ale z drugiej strony debiut owej lubelskiej młodzieży był na tyle intrygujący, że ponowne wystosowanie zaproszenia pozostawało jedynie kwestią czasu. I tak też się stało. 14 lutego Moonlight Meadow, o którym tutaj mowa, w towarzyskie Marty Rayi (eks <a href="http://melodienocy.blogspot.com/2016/09/zimna-przestrzen.html">Monowelt</a>) zagra w stołecznym CH25. To dobra okazja, by poświęcić panom kilka linijek tekstu.</div>
<br />
<div class="_4-u3 mvm _5e8l _57d8">
<div id="u_e_3">
<pre class="prettyprint _3t10 prettyprinted"><div class="fb-post" data-href="https://www.facebook.com/moonlightmeadow/photos/a.2467995186855085/2467995866855017/?type=3" data-show-text="false" data-width="450">
<blockquote cite="https://developers.facebook.com/moonlightmeadow/photos/a.2467995186855085/2467995866855017/?type=3" class="fb-xfbml-parse-ignore">
Opublikowany przez <a href="https://www.facebook.com/moonlightmeadow/">Moonlight Meadow</a> <a href="https://developers.facebook.com/moonlightmeadow/photos/a.2467995186855085/2467995866855017/?type=3">Poniedziałek, 25 listopada 2019</a></blockquote>
</div>
</pre>
</div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nie co dzień brazylijska wytwórnia wypuszcza na kompakcie debiut nikomu nieznanej grupy z Lublina. Owszem, to nie jest początek lat 90. i żadna z tego sensacja, ale trzeba przyznać, że sam fakt budzi ciekawość. Obudził także moją, dlatego posłuchałem krążka "Moonlight Meadow" i ubiegłej jesieni zaprezentowałem jego fragmenty w Melodiach. Wnioski? Cztery lata wspólnych prób wystarczyły, by rozbudzić nasze nadzieje. Nadzieje na niewstydzenie się po włożeniu do odtwarzacza płyty "polskiego zespołu grającego rock gotycki". Jasne, to i dużo i mało, ale wystarczy, by uczciwie, z zaciekawieniem i bez bólu głowy wysłuchać wszystkich nagrań.</div>
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=1747895488/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=3305967232/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://waverecords.bandcamp.com/album/w088-moonlight-meadow-moonlight-meadow">W088 - Moonlight Meadow - Moonlight Meadow by Wave Records</a></iframe><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Żeby była jasność. Tu nie ma żadnego zaskoczenia, objawienia, czy sensacji. Nic z tych rzeczy. Panowie grają w otwarte karty, a inspiracji nie trzeba nawet wymieniać. I tak każdy rozpozna je w mig. Największą zaletą są tutaj pomysł, spójność, rodzący się własny styl i klimat. Lublinianom udało się stworzyć prostą muzykę, ale za to muzykę pełną nastroju i przyjemne dla ucha, siłą rzeczy, mocno osadzoną w latach 80. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=1747895488/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=3004083445/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://waverecords.bandcamp.com/album/w088-moonlight-meadow-moonlight-meadow">W088 - Moonlight Meadow - Moonlight Meadow by Wave Records</a></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Produkcja jest przeciętna, braków warsztatowych niemało, powtarzania i rozwijania kilku opanowanych rozwiązań dość dużo, ale w ogólnym rozrachunku wrażenie jest dobre i ma pełne prawo budzić życzliwość fana 4AD i okolic. Słuchać tu potencjał na coś o wiele lepszego i ciekawszego, ale na to musi przyjść również czas, nomen omen, wespół z uporem i żelazną konsekwencją bardzo młodych jeszcze muzyków. Zaczekajmy. Za sprawą takiego debiutu Moonlight Meadow zasłużyło, by uczciwie dać mu szansę.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-84226584908415868852019-12-30T21:22:00.000+01:002019-12-30T21:42:52.076+01:00Śmierć radiowca<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie byłem wyznawcą Tomasza Beksińskiego. Nigdy nie słuchałem jego audycji na kolanach. Nigdy też nie byłbym skłonny zakrzyczeć każdego, kto choćby pod nosem pisnąłby teraz o nim pół słowa krytyki. Ale mimo to ceniłem go. Za tłumaczenia odcinków i filmów Latającego Cyrku Monty Pythona i "Bondy". Za muzyczną wiedzę. Za to, że twórcza wolność była dla niego ważniejsza, dlatego nigdy nie podpisał umowy o pracę z Polskim Radiem, pozostając wiecznym współpracownikiem. W końcu, za pomysł na prezentowanie muzyki i opowiadanie o niej. Otóż to, opowiadanie. Nie mówienie. Dlatego właśnie nie mogłem przejść obojętnienie obok 20. rocznicy jego samobójczej śmierci. Dlatego, gdy wybiła północ i radiowy kalendarz pokazał 24 grudnia, Wigilię Bożego Narodzenia, Melodie Mgieł Nocnych nie mogły być inne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-23122019%2F" width="100%"></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tomasza Beksińskiego postanowiłem wspomnieć przede wszystkim prezentowaną przez niego muzyką. Bo ona nie dzieli, w przeciwieństwie do opinii na temat jego życia, charakteru czy relacji z innymi. Zwłaszcza po ukazaniu się książek Magdaleny Grzebałkowskiej i Wiesława Weissa oraz premierze filmu "Ostatnia rodzina". Słowem, ukłon radiowca w stronę radiowca.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-24282057434005924322019-09-07T16:29:00.000+02:002020-07-28T13:43:07.599+02:00Kalabalik på Tyrolen, czyli chaos po szwedzku<div style="text-align: justify;">
Gdy trzy lata temu wybrałem się na <a href="https://melodienocy.blogspot.com/search/label/castle%20party" target="_blank">Castle Party</a>, na polu namiotowym poznałem kilkoro rodaków na co dzień mieszkających w Szwecji. Wówczas po raz pierwszy usłyszałem o festiwalu Kalabalik. A w zasadzie o Kalabalik på Tyrolen, którego nazwę można przetłumaczyć jako Chaos w Tyrolu. Zapomnijcie jednak o nartach w Austrii czy Włoszech. W tym przypadku Tyrolem jest lunapark powstały w latach 60. Wesołe miasteczko wybudowane w zasadzie pośrodku niczego, czyli w pobliżu lasów i polodowcowego jeziora. To w nim mieli spędzać czas i integrować się mieszkańcy okolicznych wsi i miasteczek. Zresztą robią to do dzisiaj przy większych lub mniejszych okazjach. Jednak raz do roku to lokalne centrum nieco biesiadnej rozrywki przyciąga innych ludzi. Raz do roku Tyrol staje się kopalnią, w której można natrafić na nieodkrytą jeszcze żyłę muzyki spod znaku cold wave, synth pop, new wave, EBM i innych okolicznych gatunków. Jeśli będziecie znali choć połowę corocznie ogłaszanego składu, osobiście Wam pogratuluję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtlYc2bPIhMG3W7nH3SdCa71yklB8MR3fRYoZxYM3s-Kf1W-u3X6vZfKULb2zfnWoqkgrNe9UQXgwiDEeDxifoUlxCAIxhBDDsWfmdh2qPDnyQotZKAoOsGS6PTeBBGgvk33wcZJitNEST/s1600/20190826_203300.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtlYc2bPIhMG3W7nH3SdCa71yklB8MR3fRYoZxYM3s-Kf1W-u3X6vZfKULb2zfnWoqkgrNe9UQXgwiDEeDxifoUlxCAIxhBDDsWfmdh2qPDnyQotZKAoOsGS6PTeBBGgvk33wcZJitNEST/s400/20190826_203300.jpg" width="297" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wejście na teren festiwalu / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
To kameralny festiwal odwiedzany przez ok. 500 osób. Jego organizator Christoffer Gunnarsson osobiście wyszukuje mało znanych i absolutnie niszowych wykonawców, nierzadko odwiedzając przy tym różne zakątki Europy. Dlatego na Kalabalik på Tyrolen grają zarówno muzycy z Białorusi, Gruzji, Islandii, jak i Meksyku. Co ciekawe, to właśnie tutaj grały m.in. She Past Away oraz Kælan Mikla, gdy nie były jeszcze znanymi zespołami. W liczącej dziewięć lat historii imprezy nie brakowało i polskich akcentów - m.in. hiszpańskiego Belgrado z Patrycją Proniewską przy mikrofonie, czy urodzonego nad Wisłą, a mieszkającego w Berlinie, <span class="bread">Jemka Jemowit</span>a. Co prawda, w tym roku byłem jedną z zaledwie dwóch osób, które przyleciały na festiwal bezpośrednio z Polski, ale nie oznacza to, że na polu namiotowym słychać tylko szwedzki i angielski. Kilkuosobowa grupa naszych rodaków żyjących w Kraju Trzech Koron od lat odwiedza lunapark wybudowany przy wsi Blädinge. Ale po kolei. W końcu na festiwal najpierw trzeba dojechać. A w zasadzie i dojechać, i dolecieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSyD744UjjaHH1uQuNfzeJIs4x88qxvbYhwhX3A0LN1bjE1dFp6U5ABirsDdW_wJbyV_068Ru7PFzKV89s6ryRLx5gOAuHHRkOG6T8kDDFUI786ynEQOcjRbFUQW8eG197Isg3yhjRgVG-/s1600/69006429_2980396585368162_4867669857430142976_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSyD744UjjaHH1uQuNfzeJIs4x88qxvbYhwhX3A0LN1bjE1dFp6U5ABirsDdW_wJbyV_068Ru7PFzKV89s6ryRLx5gOAuHHRkOG6T8kDDFUI786ynEQOcjRbFUQW8eG197Isg3yhjRgVG-/s400/69006429_2980396585368162_4867669857430142976_o.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Port lotniczy w Kopenhadze / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najlepiej wybrać samolot do Kopenhagi. Pod terminalem wsiadamy w pociąg do Alvesty. Przejeżdżamy przez most Orsund łączący Danię ze Szwecją, mijamy Malmö i po dwóch godzinach jesteśmy w Alveście. Stamtąd możemy wziąć taksówkę lub busa bezpośrednio na teren festiwalu obok Blädinge. Im więcej osób na jeden kurs, tym taniej. Skąpych czeka półtoragodzinny spacer z plecakami. Na upartego można również najpierw polecieć do Malmö, ale tam przesiadka na pociąg jest o wiele bardziej skomplikowana. Nie polecam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn3R5Hmicy7cC4snNZF1yjfk7AblIIAGJMHF2Haj3pD9YQCe27vIejZb198fac4SRJRlOTKr3I55lWV2b8JbiuId1bMfTTGsHTnss4TaQNAUWVd1wvDty-8fuPjHqk9th4FARhhefScZ6H/s1600/20190824_145037.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn3R5Hmicy7cC4snNZF1yjfk7AblIIAGJMHF2Haj3pD9YQCe27vIejZb198fac4SRJRlOTKr3I55lWV2b8JbiuId1bMfTTGsHTnss4TaQNAUWVd1wvDty-8fuPjHqk9th4FARhhefScZ6H/s400/20190824_145037.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szwedzka prowincja, klimat jak w "Dzieciach z Bullerbyn" / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Pole namiotowe sąsiaduje z porośniętym mchem kurhanem sprzed ponad dwóch tys. lat. Atmosfera jest jednak dość wesoła, choć dopiero po rozbiciu namiotu. Grunt jest pełen kamieni. Bez młotka ani rusz. Chyba że zdecydujecie się na wynajem kampera. Istnieje taka możliwość. Rozbicie namiotu jest bezpłatne, ale na polu nie znajdziecie bieżącej wody. W zamian postawiono tysiąclitrowy zbiornik, z którego każdy może korzystać. Sprawdził się. Wody nie zabrakło. Sanitariaty stanowią trzy sławojki, w tym jedna duża dla niepełnosprawnych. Porcelanowe luksusy znajdują się jednak na biletowanym już terenie festiwalu. W zasadzie na upartego można bawić się bezpłatnie w otwartym dla wszystkich, postawionym przed festiwalową bramką, namiocie z setami dj-skimi, ale nie po to przyjeżdża się na Kalabalik.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFE7bzJSqmTY-wIBTo1j9T4EzAbzoP89qSCErzjiRA9JxmoCc4vJSGj50Zppoxbtnw2qs2tLsvLQ2FEMp9NjLxamXWbgYbv1iS_NJIA8AKw4bewSB1YElvPo58bgMpFuWME9vNsev7ftBp/s1600/20190824_145417.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="194" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFE7bzJSqmTY-wIBTo1j9T4EzAbzoP89qSCErzjiRA9JxmoCc4vJSGj50Zppoxbtnw2qs2tLsvLQ2FEMp9NjLxamXWbgYbv1iS_NJIA8AKw4bewSB1YElvPo58bgMpFuWME9vNsev7ftBp/s400/20190824_145417.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na pole namiotowe / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jak wszyscy wiemy, Skandynawia jest droga. Dwudniowy karnet kupiony na bramce kosztuje 900 koron, czyli ok. 360 zł. Za jednodniowy zapłacimy nieco ponad 400 koron (ok. 160 zł). Oczywiście im wcześniej kupimy bilet, tym będzie taniej. Nawet do ok. 100 zł na naszą korzyść wg. bieżącego kursu. Po otrzymaniu opaski możemy wejść do środka. Informacje o cenach jedzenia i alkoholu znajdziecie na końcu tekstu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbDPtUaT8ONk2bkLBVhTfKlR4wWryqP6z3l0UDJbU5s-vO9FKZNjvwtm1YWxaoKCZ08qEg0qZdm-KKQhbffYrx5pmbOWpjLhQFOB3DYyKYtsm8jvSewJi-nIuprpgGBM9bj_RMFCprk5YS/s1600/20190823_200414.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="796" data-original-width="1600" height="198" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbDPtUaT8ONk2bkLBVhTfKlR4wWryqP6z3l0UDJbU5s-vO9FKZNjvwtm1YWxaoKCZ08qEg0qZdm-KKQhbffYrx5pmbOWpjLhQFOB3DYyKYtsm8jvSewJi-nIuprpgGBM9bj_RMFCprk5YS/s400/20190823_200414.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Główna ścieżka prowadzi wprost na dużą scenę / Fot. Dobra dusza</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi34Hwx2GFmvFbXZ9sywB4mBtDWEIrJEKBo947rOuWvrGYUDmCvMZr5-bqidJxMG8CHcrM9lfcVGDnYqhkIADaeht1GWBLbeO8pbpOFFX-Ed9egxo9xlUB588ELYZRue9a7BOQiFkFnpo2M/s1600/20190823_182238.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="961" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi34Hwx2GFmvFbXZ9sywB4mBtDWEIrJEKBo947rOuWvrGYUDmCvMZr5-bqidJxMG8CHcrM9lfcVGDnYqhkIADaeht1GWBLbeO8pbpOFFX-Ed9egxo9xlUB588ELYZRue9a7BOQiFkFnpo2M/s400/20190823_182238.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tutaj nie można się zgubić. W tle po lewej mała scena / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYy8vIZoEDjqp2jSDGmMwHPh7PzBGh6x0tmDBmQYuS9Y1aX1WQR3io5aGvBnSIKmHRlHfZL2sTc6HUL8vW2cKvx9IeGBNynm3r8ec4r8GPJvTO-zJz6AGVBj4f-cn1aibbf7WsJjHz2Vlj/s1600/20190823_180808.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="872" data-original-width="1600" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYy8vIZoEDjqp2jSDGmMwHPh7PzBGh6x0tmDBmQYuS9Y1aX1WQR3io5aGvBnSIKmHRlHfZL2sTc6HUL8vW2cKvx9IeGBNynm3r8ec4r8GPJvTO-zJz6AGVBj4f-cn1aibbf7WsJjHz2Vlj/s400/20190823_180808.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Główny gmach lunaparku. W środku duża scena / fot. Kamil Mrozkowiak </td></tr>
</tbody></table>
<br />
W Tyrolen regularnie odbywają się pojedyncze koncerty, wyświetla się filmy w ramach kina samochodowego, nie brakuje też festiwali, jak np. Kalabalik. A że park ma bogatą historię i status niemalże zabytku, na otaczających go murach wciąż widnieją niemal sześćdziesięcioletnie podobizny Beatlesów czy Elvisa Presleya. Znajdzie się również ruletka i flipper z dawnych czasów. Ale w tym wszystkim najważniejsze są dwie sceny - duża w pełni drewnianym, przypominającym cyrkowy namiot, budynku oraz odległa ok. 40 metrów, jej mniejsza siostra, również zadaszona. Koncerty zaczynają się ok. godz. 18 i trwają do 2 w nocy. Potem zabawa przenosi się do ogólnodostępnego namiotu przed wejściem na festiwal. Co ważne, koncerty odbywają się przemiennie. Zatem można obejrzeć występ każdego zaproszonego artysty, zaliczając przy okazji lunaparkowe huśtawki.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicMfUhL_heAR5Zbzb4qvR5G9KVSQ-33FR5LhzOFIa76sk4P5ZLECpMgz1ZLGP4sLQLB5ed_Bt_ozbJse5g14bjUCuoI22otSa1c6-3LTGKOmPN0jHL3q4WgzrJIQYifOiuCew3sK4Vi97o/s1600/20190823_181918.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="890" data-original-width="1600" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicMfUhL_heAR5Zbzb4qvR5G9KVSQ-33FR5LhzOFIa76sk4P5ZLECpMgz1ZLGP4sLQLB5ed_Bt_ozbJse5g14bjUCuoI22otSa1c6-3LTGKOmPN0jHL3q4WgzrJIQYifOiuCew3sK4Vi97o/s400/20190823_181918.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Duża scena / Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbrxPsnQy7VPmFFLyJpZNJ5y5fYcbMvI-h3qnOX2HovYXGL54qW5RjeWZYqqD8uEKBNOPxd3NNcBwVEGtUDFCgcJYrUQp-mkgy7tTVb7ZFBCZxksaVxR8Bkbcmh8ol6BXtj7iAlUhxyWJ7/s1600/20190823_201418.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="743" data-original-width="1600" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbrxPsnQy7VPmFFLyJpZNJ5y5fYcbMvI-h3qnOX2HovYXGL54qW5RjeWZYqqD8uEKBNOPxd3NNcBwVEGtUDFCgcJYrUQp-mkgy7tTVb7ZFBCZxksaVxR8Bkbcmh8ol6BXtj7iAlUhxyWJ7/s400/20190823_201418.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czekając na pierwszy koncert / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMvCOhBu4-kGKO33zuRxStEXDi24521J4-lc-Dvxo9jzIyZ8-6v8MiLT8phXg8PcvazYMKRPd92957tKsR0ZEtS-nlU59pUTS9N8lnuuYskvJiz4FI065ygVjFbjjb5hL0UJmAM0bKbtkI/s1600/20190823_181929.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="932" data-original-width="1600" height="232" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMvCOhBu4-kGKO33zuRxStEXDi24521J4-lc-Dvxo9jzIyZ8-6v8MiLT8phXg8PcvazYMKRPd92957tKsR0ZEtS-nlU59pUTS9N8lnuuYskvJiz4FI065ygVjFbjjb5hL0UJmAM0bKbtkI/s400/20190823_181929.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tyrolen to podróż w czasie do lat 60.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxzu3c-oSr6tuo_V-GU8rz3F1HBY7pRdMBAkT00kpNiSLdxpCUBG8aRg2lRPaNHNiK82aVl6sOqrnRO9GAkzzc_iIV_P4uY251b2yh3zSuWMIE9BAwxNQQbGVlq5nwVV4tcDbS4OIGiZbK/s1600/20190823_181958.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="194" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxzu3c-oSr6tuo_V-GU8rz3F1HBY7pRdMBAkT00kpNiSLdxpCUBG8aRg2lRPaNHNiK82aVl6sOqrnRO9GAkzzc_iIV_P4uY251b2yh3zSuWMIE9BAwxNQQbGVlq5nwVV4tcDbS4OIGiZbK/s400/20190823_181958.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Drewniany dach nad dużą sceną, całkowity zakaz palenia / Fot. Dobra dusza</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjszIk2RpnQVmbCJTXGxqLNkpz1AzFbtg98pdbe_BrDUg3NIeb-bpSnela7O2usTuqPjttdbSxjA1_AD0QyqcLri_qQ4EjZOG9P4-ux4JwaVOmtuGhbVSCcEWHK1sgEAF8MdtVWhfb5Nyno/s1600/20190823_181252.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="901" data-original-width="1600" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjszIk2RpnQVmbCJTXGxqLNkpz1AzFbtg98pdbe_BrDUg3NIeb-bpSnela7O2usTuqPjttdbSxjA1_AD0QyqcLri_qQ4EjZOG9P4-ux4JwaVOmtuGhbVSCcEWHK1sgEAF8MdtVWhfb5Nyno/s400/20190823_181252.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chwila rozrywki podczas migracji między scenami / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6jO2ZtDv2eIT03YoxELHSJ1yfn8r-nID0PxqfSzFS2wcRF0leYxSH4cNwfXdu-GHyBvi6B0WLJJni6dWe0RZKGsg4xZbj-8p3CzWnPOk8S2uWwuP6PVeeBqIYd9Zylk05dVYqwBSqIWuc/s1600/20190823_200638.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="926" data-original-width="1600" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6jO2ZtDv2eIT03YoxELHSJ1yfn8r-nID0PxqfSzFS2wcRF0leYxSH4cNwfXdu-GHyBvi6B0WLJJni6dWe0RZKGsg4xZbj-8p3CzWnPOk8S2uWwuP6PVeeBqIYd9Zylk05dVYqwBSqIWuc/s400/20190823_200638.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mała scena / Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Najbardziej zależało mi na Minut Machine. Francuzki odwołały w tym roku warszawski koncert z Die Selektion, zatem wypadało nadrobić zaległości. Było warto, solidny dark wave znad Sekwany, który w październiku będzie można usłyszeć we Wrocławiu w ramach tamtejszego Return To The Batcave Festival. Równie dobre wrażenie pozostawił zbliżony gatunkowo holenderski Bragolin. Warto wyróżnić także grupy, na które zwracałem Waszą uwagę w zapowiedziach festiwalu. Wszystkie dały dobre koncerty - francuski Potochkine z uroczą wokalistką, gruzińsko-meksykańska i zimna do szpiku kości Isotropia oraz Sólveig Matthildur z Kælan Mikla w solowym repertuarze. A jak ktoś miał ochotę zwyczajnie pobawić się przy dobrym bicie podszytym kpiarstwem, mógł to zrobić na koncercie szalonych Finów z Romanssi czy Jemka Jemowita, Polaka w zasadzie całe życie mieszkającego w Niemczech. Nota bene, Jemek grał również m.in. na pierwszej edycji festiwalu w 2011 r. Warto było również zobaczyć szwedzki Kantor, przypominający niekiedy In Slaughter Natives, czy nieco improwizowaną inicjatywę Madonna + Child, projekcie drugiej już z dziewczyn z Kælan Mikla.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwrjibxYEx624e95Q1nrklHVfjSfjfYwXHgntoFtFuKQve30J8XnBkPyY0qc5D9HNASpPebotmv5MYGRHYaJKPmMYbT6GQXWD1wQhSsF2L6tV_ogQmhxSHDvjsLm8Tnh-1Rh9OPoum0_D1/s1600/20190824_221028.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="912" data-original-width="1600" height="227" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwrjibxYEx624e95Q1nrklHVfjSfjfYwXHgntoFtFuKQve30J8XnBkPyY0qc5D9HNASpPebotmv5MYGRHYaJKPmMYbT6GQXWD1wQhSsF2L6tV_ogQmhxSHDvjsLm8Tnh-1Rh9OPoum0_D1/s400/20190824_221028.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Minuit Machine / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuEykaJpCoxItz0Ysb-CWCz62Vm4f6MYGubSQb0PuK153GfELjvwAVyoSvTHuFO0TMZ91W7TkIIlZORdTMqk_nSb-r20SH3AiOcKkrzqhkbloA3olrTBDG8iVpBMFWtw0jgyBm1abmX4OY/s1600/20190824_001820.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="840" data-original-width="1600" height="208" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuEykaJpCoxItz0Ysb-CWCz62Vm4f6MYGubSQb0PuK153GfELjvwAVyoSvTHuFO0TMZ91W7TkIIlZORdTMqk_nSb-r20SH3AiOcKkrzqhkbloA3olrTBDG8iVpBMFWtw0jgyBm1abmX4OY/s400/20190824_001820.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kantor / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvgQA72dAB70IyRdiv8UmgyGhwS6lbJ-S-1eqsno5ihmRGb3KqX-hHSM7LEqwH_q_CDv0b8XPsEUBc1Olhc37XSpuzBOWPgglL6dvS1uX4YrmedCg2vxTlrnJu3TvFvwbNLMJklpfoLL7q/s1600/20190826_203626.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1281" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvgQA72dAB70IyRdiv8UmgyGhwS6lbJ-S-1eqsno5ihmRGb3KqX-hHSM7LEqwH_q_CDv0b8XPsEUBc1Olhc37XSpuzBOWPgglL6dvS1uX4YrmedCg2vxTlrnJu3TvFvwbNLMJklpfoLL7q/s400/20190826_203626.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sólveig Matthildur z Kælan Mikla / fot. Kamil Mrozkowiak </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2PPjUV1DPKXC-UI36J5HZGFyuKAXTeepiZljTFsTCFJfz8op-pGp8bSDoPGaJZz9b7bix4PuPyQVrpYf6ruylQuAMWW3iTNSxMqm-GCm68oKGYWF3Na5eTc2hQtODirFm_Q_MKAy6A9GM/s1600/20190823_220039.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2PPjUV1DPKXC-UI36J5HZGFyuKAXTeepiZljTFsTCFJfz8op-pGp8bSDoPGaJZz9b7bix4PuPyQVrpYf6ruylQuAMWW3iTNSxMqm-GCm68oKGYWF3Na5eTc2hQtODirFm_Q_MKAy6A9GM/s400/20190823_220039.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Duża scena / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Mimo że festiwal to koncerty zaplanowane na piątek i sobotę, nie warto wyjeżdżać w niedzielę z samego rana. Co prawda, bramy terenu festiwalu będą już zamknięte, ale tego dnia w oddalonym ok. 15 minut pieszej drogi kościele we wsi Blädinge zawsze coś się dzieje. Można zjeść śniadanie (70 sek / 30 zł za szwedzki stół) i wziąć udział w... No właśnie. Koncercie, owszem, ale nie takim oczywistym. W tym roku w XVII-wiecznej luterańskiej świątyni pół akustyczny set dało białoruskie Molchat Doma. Panowie z Mińska grali dwa utwory, a lokalny pastor, odprawiał część nabożeństwa. I tak na przemian. Wyglądało to dość osobliwie. W zabytkowych drewnianych ławach fani zimnego grania i garstka mieszkańców, a przed nimi zwróceni plecami do ołtarza Białorusini, którzy specjalnie na tę okoliczność przearanżowali syntezatorowe utwory. Ciekawe doświadczenie i nieco mniej oficjalne zakończenie festiwalu. Potem już tylko powrót na pole namiotowe, szybka kąpiel w pobliskim jeziorze, kilka pożegnań i skorzystanie z podwózki do Malmö (Dzięki, Piotrek!).<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_1XmoWIFqfANuoT7akqLUS0_671M2-0Lt28QGmVWDZMlcwGRsqdp6jopQlxcVDgsdJ5-jXZfd92Hxf0kNPIxiCPEgUGKDxn6tRpkQhz5RzKjHvoZMm604kiD3CjYLiLI_Ss8d-PPq0GO3/s1600/mal.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="990" data-original-width="1600" height="247" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_1XmoWIFqfANuoT7akqLUS0_671M2-0Lt28QGmVWDZMlcwGRsqdp6jopQlxcVDgsdJ5-jXZfd92Hxf0kNPIxiCPEgUGKDxn6tRpkQhz5RzKjHvoZMm604kiD3CjYLiLI_Ss8d-PPq0GO3/s400/mal.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Molchat Doma w kościele w Blädinge / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju5iRPRznuDu1ZnLYXzGVe1hWKNGtUhidRgdgFBcrfzjaYB_xdfKZ6gnGcCryp-WIUwhI2dE9i-wh6DhWFLJ06_p6cI3_QwowQPv9N6eT8CiVnDdhiBpS6tNlF_cXOJJ3CD32yfQOpuxOy/s1600/chrzciel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="972" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju5iRPRznuDu1ZnLYXzGVe1hWKNGtUhidRgdgFBcrfzjaYB_xdfKZ6gnGcCryp-WIUwhI2dE9i-wh6DhWFLJ06_p6cI3_QwowQPv9N6eT8CiVnDdhiBpS6tNlF_cXOJJ3CD32yfQOpuxOy/s400/chrzciel.jpg" width="242" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chrzcielnica z runami. Rzadki widok / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTR9_IayOXaITBsJ8MiKbZ9LurTEBSJSi_WY949kvVFnftiUlTVxSl4KcJGrupHx_vYTw-fMnz6IdC2V2AeEFk3ke-Cb7g1jbEuhuwBXYJqwYeJzuvildtlA9pN-GCJy8XlcA7qO3hX2Uk/s1600/20190824_111734.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="778" data-original-width="1600" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTR9_IayOXaITBsJ8MiKbZ9LurTEBSJSi_WY949kvVFnftiUlTVxSl4KcJGrupHx_vYTw-fMnz6IdC2V2AeEFk3ke-Cb7g1jbEuhuwBXYJqwYeJzuvildtlA9pN-GCJy8XlcA7qO3hX2Uk/s400/20190824_111734.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piękne i czyste jezioro, 15 min. od pola namiotowego / fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Kalabalik på Tyrolen to bardzo kameralna i równie przyjazna impreza. Można zobaczyć niszowych wykonawców i odpocząć jak na wakacjach. Pobliskie jezioro to stałe miejsce wizyt uczestników festiwalu oraz muzyków. Właśnie. Muzycy bawią się tutaj jak wszyscy pozostali. Na koncertach nie ma barierek, a po występie można podejść i porozmawiać bez żadnego problemu. No ale to Szwecja. Tu społeczeństwo funkcjonuje na innych zasadach. To oczywiście ma swoje dobre i złe strony, ale w Tyrolen tych drugich nie ma. Słowem, przygoda, którą szczerze polecam.<br />
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Kilka przydatnych wskazówek</b></div>
<br />
<br />
- biletu kolejowego nie kupimy w pociągu; kary są wysokie, więc automat na peronie lub aplikacja<br />
<br />
- nie wszędzie można płacić kartą, a bankomatu brak; zabierz nieco szwedzkich koron<br />
<br />
- cena drugiego dania to ok. 100-110 sk / ok. 40 zł (pizza lub kiełbasa z dzika z warzywami) <br />
<br />
- piwo 60 sk / ok. 25 zł (lager), 90 sk / ok. 36 zł (ipa) <br />
<br />
- za dnia wybierz się nad pobliskie jezioro, do 18 nic się nie dzieje<br />
<br />
- pole namiotowe jest bezpłatne<br />
<br />
- zabierz młotek, grunt jest pełen kamieni<br />
<br />
- brak bieżącej wody na polu namiotowym; jest ogólnodostępny zbiornik<br />
<br />
- stacjonarne toalety wyłącznie za bramką bramką, na terenie lunaparku<br />
<br />
- warto zajrzeć na <a href="http://klubbkalabalik.se/information_en.html" target="_blank">stronę</a> organizatora festiwalu (po angielsku)<br />
<br />
- kompakty 100 - 120 sek (ok. 40 - 50 zł), winyle ok. 150 sek (ok. 60 zł)<br />
<br />
- wyprawa na ok. 1500 zł; już z lotami, karnetem i bez przesadnego szczypania się na miejscuUnknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-36658995277828702652019-06-15T18:05:00.002+02:002019-06-15T18:08:22.365+02:00Nikt nie będzie pamiętał<div style="text-align: justify;">
Siedem lat temu na tej stronie napisałem kilka wspominkowych słów o zimnofalowym katowickim <a href="http://melodienocy.blogspot.com/2012/05/mogli-byc-polskim-joy-division.html" target="_blank">Garażu w Leeds</a>. Konkluzja była niestety dość gorzka, zamykając się w jednym wielkim żalu do ponurych lat 80. Lat, które z jednej strony niejako stworzyły tak przejmującą i dobrą muzykę, ale które w naszym kraju równie skutecznie zatrzaskiwały drzwi przed zwykłymi ludźmi. Ludźmi bez znajomości, bez pleców. Ludźmi z ulicy, którzy tylko marzyli o graniu koncertów i zarejestrowaniu swojej muzyki na coś więcej niż wysłużoną kasetę w magnetofonie Grundiga. Dlatego tak wiele zespołów i ich nagrań przepadło bez echa. A jeśli po latach ktoś sobie o nich przypomniał, siłą rzeczy nie było archiwów, do których można by wrócić. Ale cuda się zdarzają. Rzadko, bo rzadko, ale jednak. Tak jak w przypadku Garażu w Leeds.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK6l_-KaAmc9GvL85RaVImjrdtDUMp6NQxvUkrDMj6HsSbfpOPbYMvD2AC9XzSmq6cyq9wqvph8tIrARQA2cd6oWc6RGUn4803KQvtF6dreg4PFITrfms5fahA5rCVdqmKNuFRCyTZ8eM/s1600/garazleeds.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="260" data-original-width="420" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK6l_-KaAmc9GvL85RaVImjrdtDUMp6NQxvUkrDMj6HsSbfpOPbYMvD2AC9XzSmq6cyq9wqvph8tIrARQA2cd6oWc6RGUn4803KQvtF6dreg4PFITrfms5fahA5rCVdqmKNuFRCyTZ8eM/s1600/garazleeds.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Garaż w Leeds, fot. Mirosław Makowski, Adam Białoń pierwszy z Lewej</td></tr>
</tbody></table>
Pół roku po moim wpisie w komentarzach znalazłem kilka słów od Adama Białonia, wokalisty Garażu, którego możecie znać również z Nowego Horyzontu i Düsseldorfu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Witaj, reedycja raczej nie ma szans. Łukasz i ja próbujemy coś naleźć
dla Requiem, niestety rodzi się to w bólach. Właściwie materiały
zaginęły. Mam kilka mp3. Mieszkam teraz w Warszawie i mam utrudnione
kontakty z nielicznymi ludźmi na Śląsku, którzy mogą mieć jeszcze jakieś
nagrania. </i><br />
<i><br /></i>
<i>Pozdrawiam serdecznie</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-03062019%2F" width="100%"></iframe><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Faktycznie, sprawa rodziła się w bólach. I to do tego stopnia, że poszczególne utwory trzeba było wybierać z tego, co udało się niegdyś zgrać z kaset VHS, na których amatorsko uwieczniono koncerty Garażu w Leeds. A że płyta z surowym materiałem trafiła do studia z kanadyjskiego Vancouver, to nietrudno wyobrazić sobie skalę przeciwieństw. Ale ostatecznie wszyscy zaangażowani w projekt dopięli swego. Jeśli jesteście zatem ciekawi, co udało się ocalić, i jak to dzisiaj brzmi, nadstawcie ucha na zapis Melodii z 3 czerwca. Wówczas w studiu przy Bednarskiej 2/4 zjawił się Adam Białoń. Ten sam, którego na powyższym zdjęciu widzicie w samoróbce koszulki "Closer" Joy Division.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxnVF4UQFcg4g6j5BCH_zGAJzJd7PaX_ubVfidRLDATeFUfNEys_-gH_HSB0-jKMoPH3CsypDb5KMp6VJrXIp4zyxq5R1N94uqEyLtcFRXXKLR7Jry_QF4fx3AImPAVTmBr_ApQ8gYPcCF/s1600/garaz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="935" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxnVF4UQFcg4g6j5BCH_zGAJzJd7PaX_ubVfidRLDATeFUfNEys_-gH_HSB0-jKMoPH3CsypDb5KMp6VJrXIp4zyxq5R1N94uqEyLtcFRXXKLR7Jry_QF4fx3AImPAVTmBr_ApQ8gYPcCF/s400/garaz.jpg" width="256" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;">fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
"Nikt nie będzie pamiętał" - przewrotny tytuł kompilacji archiwalnych nagrań Garażu w Leeds. Przewrotny i bezpośrednio nawiązujący do tekstu "Szeptu pamięci", jednego z zaledwie dwóch ocalałych studyjnych nagrań Garażu. Jest to jednak utwór o tak olbrzymiej sile, że trudno dziwić się wspominanemu nawiązaniu. Słowem, warto znać, warto pamiętać. Nawet wbrew tytułowi.</div>
<br />
<br />
<iframe allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/PNsp80yJ1Yw" width="480"></iframe>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-54547280145284397712019-06-02T20:31:00.000+02:002019-06-02T20:31:03.327+02:00Piachem po uszach<div style="text-align: justify;">
Czasem zdarza się, że jeszcze przed opublikowaniem muzyki w sieci dany zespół kontaktuje się ze mną, pytając o możliwość wypuszczenia na antenie jego debiutanckich nagrań. A że zazwyczaj w mailowej skrzynce znajduję wiadomości od muzyków znających specyfikę Melodii, chętnie udzielam im pozytywnej odpowiedzi. I tak też było tym razem, gdy napisał do mnie założyciel rodzimego Sandbreaker.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEYUwvuOG-wA31Zl9G9jVjCXVbs8UERK4xxNgyC4E1WqrnZ_QK23-NY1sPqW8D2VvY0wC1Ezh0JBQXcjCLcucK8JFWaPz5CQZqq62RyhsC6Hz-OMKyPXKsKVdepyKNIYfzmhbEhSRv4dxt/s1600/sand.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="960" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEYUwvuOG-wA31Zl9G9jVjCXVbs8UERK4xxNgyC4E1WqrnZ_QK23-NY1sPqW8D2VvY0wC1Ezh0JBQXcjCLcucK8JFWaPz5CQZqq62RyhsC6Hz-OMKyPXKsKVdepyKNIYfzmhbEhSRv4dxt/s400/sand.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Okładka debiutanckiej epki Sandbreaker</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />Nadawca listu poprosił mnie o dochowanie tajemnicy, zatem nie mogę zdradzić, z kim prowadziłem korespondencję. Ale nie ma to większego znaczenia, gdyż tak na naprawdę liczy się muzyka. A Sandbreaker to istny doomowy walec przetaczający się po pustyni w cieniu piramid. Debiutancka epka, zatytułowana po prostu "Sandbreaker", przyniosła zaledwie kwadrans muzyki, ale te cztery utwory wystarczyły, by natychmiast posypały się propozycje wydania debiutu na kompakcie i perspektywa regularnej już płyty. Zaintrygowani? Nadstawcie ucha na niedawne Melodie Mgieł Nocnych. Tam epkę Sandbreaker usłyszycie w całości.</div>
<br />
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-27052019%2F" width="100%"></iframe><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W Polsce takiej muzyki już nie gra się od wieków. Zresztą, niewielu grało nad Wisłą coś podobnego. Jeśli jednak cenicie sobie stare, dobre lata 90., nie będziecie rozczarowani. Sandbreaker to solidne i czarne jak smoła pogrzebowe granie. Granie, jakże wyraźnie odwracające się plecami do modnego obecnie podejścia do doomowej muzyki. Słowem, bezkompromisowy old-school w najczystszej postaci. Melodie szczerze polecają.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-73037880227565589112019-05-26T22:41:00.000+02:002019-05-26T22:41:00.998+02:00Podskórne zimno<div style="text-align: justify;">
Istnieje kilku rodzimych wykonawców, których poznaliście w Melodiach wraz z opublikowaniem przez nich pierwszej demówki, a nawet ledwie pierwszego nagrania. Czasem decydował o tym przypadek, dzięki któremu dokopałem się do jakiegoś nowego zespołu, czasem to sami zainteresowani kontaktowali się ze mną, szukając sposobu na promocję debiutu. Dziś to bez znaczenia. Teraz, po latach, najważniejsze jest to, kto sobie poradził, czyli tak naprawdę, czyja muzyka obroniła się sama. A że istnieje m.in. jeden bardzo dobry przykład takiej historii, odczuwam tym większą satysfakcję, że najpewniej jako pierwszy w radiowym eterze zaproponowałem Wam coś, o czym jest teraz relatywnie głośno. Relatywnie, bo rodzime dark independent i okolice to zawsze będzie nisza. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuqz79WAvmVw8kiWfSiVhnoZcAiiPocrN8YRMnGN9wPzT-bx6037SLuNH_XcIkelSipAH81rpezKSMutXPjyHu4we0AnCqJLt75Wk_uD9c-XPZjUI_123N2XPBdS0arywFqr-1NDVxKmz5/s1600/under.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="479" data-original-width="860" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuqz79WAvmVw8kiWfSiVhnoZcAiiPocrN8YRMnGN9wPzT-bx6037SLuNH_XcIkelSipAH81rpezKSMutXPjyHu4we0AnCqJLt75Wk_uD9c-XPZjUI_123N2XPBdS0arywFqr-1NDVxKmz5/s400/under.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">undertheskin przed She Past Away, 27.04.19, Warszawa / Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<div style="text-align: justify;">
Mowa o undertheskin, solowym projekcie Mariusza Łuniewskiego, czyli po prostu popularnego Voida z <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/deathcamp%20project" target="_blank">Deathcamp Project</a>. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od nocnego komponowania na laptopie we własnych czterech ścianach, a teraz mamy do czynienia z doskonale znanym zespołem, udanie koncertującym również po drugiej stronie Odry. Ale co ja Wam będę o tym pisał. Posłuchajcie, jak w marcu 2016 r. o początkach, w zamiarze jedynie projektu, i okolicznościach powstawania debiutanckiej płyty opowiadał mi sam Mariusz. </div>
<br />
<br />
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-07032016%2F" width="100%"></iframe><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tę archiwalną audycję potraktujcie jako wstęp do rozmowy, którą przeprowadziłem z Mariuszem tej wiosny, gdy w nasze ręce trafiał "Negative" - drugi album undertheskin. To ważne wydawnictwo, zaspokajające nieco rodzime audytorium. Audytorium może nieprzesadnie liczne, ale z pewnością wiecznie głodne nowych zimnych, a tym bardziej dobrych krajowych, płyt. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-15042019%2F" width="100%"></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Słowem, bardzo owocna rozmowa, pełna wielu ciekawych informacji, uzupełniona prezentacją większości nagrań, jakie znajdziemy na "Nagative". Warto nadstawić ucha.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-76883926549274708802019-04-28T16:32:00.000+02:002019-04-28T16:32:30.498+02:00Kwestia kultury<div style="text-align: justify;">
Nie tak dawny koncert w warszawskim klubie Palladium, ok. godz. 19. Do biletera na bramce podchodzi starszy pan z trzymającą się za nim osobą towarzyszącą. Dodajmy, podchodzi z charakterystyczną siwą czupryną, równie siwym wąsem i jeszcze bardziej charakterystycznym głosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam bardzo, gdzie znajduje się lista gości? - zapytał bardzo uprzejmie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobry wieczór, Panie Piotrze - odpowiedział bileter, natychmiast poznając, kto właśnie zwrócił się do niego z pytaniem. - Witam serdecznie - dodał po chwili - Proszę przejść tu, za taśmą, z lewej strony, do kolegi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję bardzo - odpowiedział Pan Piotr i poszedł we wskazane miejsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi_7SC6y5DhgyeNTf_3fUgc_wm_F0na00lw0Te2ut1JjRdwOftNeeqT9Fmxgp2uFZponHfNBC3dxspqxZy0_1Vn1kicKMIyU4a8JKr31RIGqshI4NUQcVlO4YknVOgITem8sGEp2wmlcwR/s1600/mikrofon.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="613" data-original-width="918" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi_7SC6y5DhgyeNTf_3fUgc_wm_F0na00lw0Te2ut1JjRdwOftNeeqT9Fmxgp2uFZponHfNBC3dxspqxZy0_1Vn1kicKMIyU4a8JKr31RIGqshI4NUQcVlO4YknVOgITem8sGEp2wmlcwR/s400/mikrofon.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Pixabay</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nieco ponad dwie godziny później, już po 21. Bileter odprowadza wzrokiem wychodzących uczestników koncertu, zerkając przy tym na zegarek i wyczekując końca pracy. Nagle słyszy dobrze znany mu głos, mijającego go starszego pana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Bardzo Panu dziękuję. Do widzenia - powiedział Pan Piotr, kierując się w stronę wyjścia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bileter, nieco zaskoczony absolutnie niewymuszoną uprzejmością, podniósł się z barowego stołka, odpowiadając - Ja również dziękuję. Dobranoc, Panie Piotrze. Wszystkiego dobrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pan <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/piotr%20kaczkowski" target="_blank">Piotr Kaczkowski</a> nie miał prawa mnie poznać. Tym bardziej nie miał prawa mnie pamiętać. Ale ja bardzo dobrze zapamiętałem daną mi przez niego lekcję. Ciekawskich odsyłam <a href="http://melodienocy.blogspot.com/2013/03/przygoda-z-piotrem-kaczkowskim.html" target="_blank">tutaj</a></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-74014086358239774962019-04-06T10:02:00.000+02:002019-04-06T10:02:04.392+02:00Baṣniowa muzyka<div style="text-align: justify;">
Jeszcze przed nagrywaniem debiutanckiej płyty, a nawet pierwszym koncertem (!), otrzymali zaproszenie od organizatorów <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/castle%20party" target="_blank">Castle Party</a>. Jeszcze nikt nie słyszał ich muzyki, a już rozpisywano się, że producentem krążka będzie TEN Waldemar Sorychta - swego czasu muzyk Therion i Grip Inc., ale przede wszystkim człowiek odpowiedzialny za brzmienie kultowych dziś płyt m.in. Samael, Moonspell, Unleashed, Tiamat, czy The Gathering. Nieźle, naprawdę nieźle, jak na początek. W zasadzie przed premierą ugrali wszystko, co można było ugrać - pełną atencję i niecierpliwe przebieranie nóżkami przyszłych słuchaczy. A że niedawno nareszcie nadszedł długo wyczekiwany dzień premiery debiutanckiego "No Falling Stars And No Wishes", tydzień przed tym terminem dwoje muzyków warszawskiej grupy Baṣnia zjawiło się w studiu przez Bednarskiej 2/4. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrylFLdyD3cR0njdQisJfc5xH5Hc90alMduiqWUTAgK4ePzTuuFHyCmAZd5NPS95-ANRcEqJZVoTymfMrBT2x8O9hfAxnr8Yh463DHOPGK-p_VXcP4pnyfPyYnEB8jypqgkyfjI8JCRHfV/s1600/basnia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="662" data-original-width="1000" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrylFLdyD3cR0njdQisJfc5xH5Hc90alMduiqWUTAgK4ePzTuuFHyCmAZd5NPS95-ANRcEqJZVoTymfMrBT2x8O9hfAxnr8Yh463DHOPGK-p_VXcP4pnyfPyYnEB8jypqgkyfjI8JCRHfV/s400/basnia.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Baṣnia podczas koncertu, klub Pogłos, fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Baṣnia Lipińska i Adam Kaliszewski nie wzięli się znikąd. Wokalistę mogliśmy słyszeć już na płytach <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/hidden%20by%20ivy" target="_blank">Hidden By Ivy</a> i God's Own Medicine, natomiast Adam przez lata grał w Namaah, któremu Metal Mind wydał dwa albumy. Do grupy dołączyła jeszcze sekcja rytmiczna i tak powstała ciekawa mieszanka nieco zimnego grania, mniej bądź bardziej romansującego z post punkiem i alternatywnym popem. Grania, które okazało się dość ciekawą propozycją na tle podobnych rodzimych wydawnictw. </div>
<br />
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-11032019%2F" width="100%"></iframe><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zachęcam do nadstawienia ucha. <span style="text-align: justify;">Baṣnia i Adam opowiedzieli wiele ciekawych i mocno zaskakujących historii, jak chociażby droga do współpracy z Waldemarem Sorychtą, czy dosłownie bardzo gorące </span>okoliczności nagrywania płyty w mieszkaniu na jednym z warszawskich osiedli. Inna rzecz, że wówczas w Melodiach wiele nagrań Baṣni zaprezentowałem po raz pierwszy. Wszak do premiery krążka pozostawało jeszcze osiem dni.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-31229420479843148422019-03-30T11:32:00.000+01:002019-03-31T12:33:09.970+02:00SKY is the limit<div style="text-align: justify;">
Czasem po koncercie zdarza mi się podejść do wykonawcy i zaprosić go do studia. Tak po prostu. Jest tylko jeden warunek - musi grać dobrą i mało rozpoznawalną jeszcze muzykę. Muzykę w pełni zasługującą na dotarcie do szerszego odbiorcy. Muzykę, którą np. po raz pierwszy ponad rok temu usłyszałem w na żywo w warszawskiej Hydrozagadce, a nie tak dawno raz jeszcze w znajdującym się dosłownie za ścianą klubie Chmury. Muzykę SKY.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2k0Xhz3uuhwJXrKM_yVJIHROI5N4sqgwW9ucdw6cmXlN6vyjrdhg9XVoV1gFYDyCfWQfSrX-2eVh90DO0-caUm4H8-b7vQ9lZzjoH8LczQvMwHUZpvfsyOfc9Q64IG9hxrBj4bSbbu-wB/s1600/sky.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="819" data-original-width="922" height="353" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2k0Xhz3uuhwJXrKM_yVJIHROI5N4sqgwW9ucdw6cmXlN6vyjrdhg9XVoV1gFYDyCfWQfSrX-2eVh90DO0-caUm4H8-b7vQ9lZzjoH8LczQvMwHUZpvfsyOfc9Q64IG9hxrBj4bSbbu-wB/s400/sky.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">SKY podczas koncertu, klub Chmury, fot. Kamil Mrozkowiak </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Magda to niepozorna dama, na którą w tłumie nie zwrócicie uwagi. Jeśli jednak zobaczycie ją na scenie i posłuchacie jej przestrzennych, tak przyjemnie odrealnionych i onirycznych dźwięków, na długo zapadnie w Waszej pamięci. Choć niewykluczone, że kojarzycie ją jeszcze z czasów shoegaze'owo-postpunkowego Evvolves, z którym jeździła po Europie, zajmując się automatem perkusyjnym. A jeśli nie, nie szkodzi. Teraz możecie nadstawić ucha na zapis pierwszych marcowych Melodii, po brzegi wypełnionych muzyką SKY i wspomnieniem rzeczonego Evvolves. Wierzcie mi, będzie to nad wyraz dobrze zainwestowane 60 minut. A jeśli nadarzy się okazja, by zobaczyć Magdę na żywo, nie zastanawiajcie się. Choć przy okazji warto wspomnieć, że nieco częściej niż nad Wisłą, można ją spotkać na scenach niszowych klubów rozsianych po całym Starym Kontynencie. "Przypadek? Nie sądzę".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-04032019%2F" width="100%"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co ważne, SKY w pełni udostępniła swoje dwa dotychczasowe wydawnictwa. Jeśli więc jej muzyka przypadnie Wam do gustu i zapragniecie posiadać ją w przyzwoitej jakości, cyfrowe wersje kaset "Lullabies" i "Prey" znajdziecie w dziale <a href="http://melodienocy.blogspot.com/p/mp3-ktorych-warto-posuchac.html" target="_blank">MP3, których warto posłuchać</a>.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-54929882658985657212019-03-18T20:07:00.000+01:002019-03-18T20:07:42.286+01:00Historia pewnej pazerności<div class="_5pbx userContent _3576" data-ft="{"tn":"K"}" id="js_5">
<div style="text-align: justify;">
Nie znoszę pazernych ludzi. Tych, którzy nie potrafią powiedzieć dość. Tych, którzy dyktują ceny z kosmosu, zamierzając wycisnąć wszystko, dajmy na to, z fanów muzyki gotowych wesprzeć cenionego przez siebie wykonawcę. Kilka razy miałem do czynienia z takimi magikami na stoisku z merchem, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jednak jeden z nich w przedbiegach pokonuje całą resztę. Raz na niego trafiłem i sądziłem, że już wystarczy. Nic z tych rzeczy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_8n0f_Jt1VmyfmabUoOjHzJHVRsDeTlArqTGezW2EL3rYSfVeKDqUjlJ72p_oKlRCcGNP45afr0Zl6RES2cUQeSo9EnPrA77WhyphenhyphenpeJHBoTUpMipkL_Evirtz1Vnog5fym3QgY8DvqXszc/s1600/rome1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="236" data-original-width="450" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_8n0f_Jt1VmyfmabUoOjHzJHVRsDeTlArqTGezW2EL3rYSfVeKDqUjlJ72p_oKlRCcGNP45afr0Zl6RES2cUQeSo9EnPrA77WhyphenhyphenpeJHBoTUpMipkL_Evirtz1Vnog5fym3QgY8DvqXszc/s1600/rome1.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rome podczas koncertu w Hydrozagadce, Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />Sobota, 16 marca, klub Chmury na warszawskiej Pradze. Wraz z osobą towarzyszącą usiedliśmy w fotelach w oczekiwaniu na otwarcie znajdującej się za ścianą Hydrozagadki. Na koncert Grave of Love i Rome organizator miał wpuszczać od godz. 19, zatem zostało jeszcze 20 minut. Czekamy. I nagle przy sąsiednim stole widzę znajomo wyglądającego Niemca z irokezem. Prawdopodobnie Niemca. Widywałem go na różnych koncertach, m.in. w Berlinie. Co więcej, to był ten sam jegomość, który dokładnie rok temu, również w Hydrozagadce, podczas koncertu Rome, odpowiadał za stoisko z merchem. Gdy chciałem wówczas kupić nowy krążek "Hall Of Thatch", dostrzegłem zaklejoną cenę 60 zł i jej następczynię 80 zł. Pan Merch wyjaśniał, że to ostatni egzemplarz, dlatego jest droższy. A to wcale nie był koniec trasy. Pewnie ostatni przeznaczony na warszawski koncert. Zacząłem mu wiercić dziurę w brzuchu i szedłem w zaparte. Po bitych 10 minutach odpuścił z wielką łaską, zatem ostatecznie zdołałem wyszarpać krążek za sześć dych. Dlatego, gdy teraz zobaczyłem go w Chmurach, wiedziałem, że nie obędzie się bez cudów. Nie myliłem się. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZC12M-6LRzPJqV-kxbExrY5XiUd9YqkAP6mqrUflLKMQj-Qp1WLvDQnhQnluK7QdJtJ96XxQXegjTXmDTTYXm57fOuru6o0_V80IHZNoKVl_s5Hiaw3KGkKuivx3UFtp8iPXGnDHFyh2Z/s1600/rome.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="246" data-original-width="450" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZC12M-6LRzPJqV-kxbExrY5XiUd9YqkAP6mqrUflLKMQj-Qp1WLvDQnhQnluK7QdJtJ96XxQXegjTXmDTTYXm57fOuru6o0_V80IHZNoKVl_s5Hiaw3KGkKuivx3UFtp8iPXGnDHFyh2Z/s1600/rome.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rome podczas koncertu w Hydrozagadce, Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />Jeśli ktoś wszedł do Hydrozagadki zaraz po otwarciu klubu, mógł nieco zaoszczędzić. Wówczas cena jednej płyty, poza dwoma wyjątkami, wynosiła 65 zł. Niestety za niedawno wydaną "Le Ceneri Di Heliodoro" Pan Merch krzyknął 80 zł (w sieci jest podobnie, sprawdzałem w klubie). Suma nieco kosmiczna za nowy i powszechnie dostępny album zapisany na srebrnym plastiku. Słowem, drogo. W dodatku dotyczyło to też m.in. epki "L'Assassin", którą roku temu kupiłem w tym samym miejscu, od tego samego człowieka za... 40 zł. Wówczas zresztą wszystkie pomniejsze wydawnictwa były w tej cenie. Ale to nie koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCNRD9G0dNxpfM5GA5JbpCqdXLoHALJg4wxHTrIBTwptxHWsQ9aSn6bAvTEF6dhf_DLaMM0RnvXQ0AG40nSBgQApwjSfCll9lCNZwPYx4mcsNGyFmJsd0U3dioR9RnlGKrXLoZs739RFlE/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="841" data-original-width="1600" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCNRD9G0dNxpfM5GA5JbpCqdXLoHALJg4wxHTrIBTwptxHWsQ9aSn6bAvTEF6dhf_DLaMM0RnvXQ0AG40nSBgQApwjSfCll9lCNZwPYx4mcsNGyFmJsd0U3dioR9RnlGKrXLoZs739RFlE/s400/1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Płyty jeszcze po 65 zł, fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do klubu zdążyło wejść 20-30 osób, a cena płyt nagle skoczyła z 65 na 70 zł. Wówczas uznałem, że to przekroczenie psychologicznej bariery. W zasadzie wszystkie te płyty, poza najnowszą, można bez problemu dostać po znacznie lub umiarkowanie niższych cenach. Ostatecznie odmówiłem sobie dwóch piw, z zaciśniętą pięścią biorąc jedynie "Le Ceneri Di Heliodoro". W końcu prawdziwy fan i tak kupi... Nie było sensu wydawać więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOq1x4iRVllYbNbqqTYFf6BSYrfC0HaZDVdJyshV6jc5i_EXq8uHpHG9PMBzdQ2rgeqy_CSQrKM074HntcStf-Eyk3dS8idQ4R-vPeX0FmSL7mL3_oQFlL8aPSv_iXtmGPFpMS2yDXK6E0/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="908" data-original-width="1600" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOq1x4iRVllYbNbqqTYFf6BSYrfC0HaZDVdJyshV6jc5i_EXq8uHpHG9PMBzdQ2rgeqy_CSQrKM074HntcStf-Eyk3dS8idQ4R-vPeX0FmSL7mL3_oQFlL8aPSv_iXtmGPFpMS2yDXK6E0/s400/2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Taśma z nowymi cenami idzie w ruch, fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />To prawda, Rome ma świetny merch. Znakomicie dopracowany pod względem graficznym, spójny i dobrze wykonany, a Polska to kraina biedaszybów w porównaniu do Luksemburga. Nie chce mi się jednak wierzyć, że marża musiała być aż tak wysoka. Owszem, przyczyny mogą być różne. Pan Merch rozlicza się po trasie, więc może musiał łatać jakąś dziurę. Może pomylił przy ustalaniu cen na wcześniejszym koncercie , a może zwyczajnie, jak rok temu, był chciwy i pazerny na "polnische zlotys". Może.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Iz3CEZptnm0KqiIx2_emD6kgbR829ZoeHsuBwV1qQ3JRy-5cf-S3x-dnUUbcTCYnbbSK3b0nCV2XsGY4YS_QPveTlurScYtFKvvVsN58vsBCgxsB8QXiDWORK-roC_cQ_wgrcvpfw7gr/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="908" data-original-width="1600" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Iz3CEZptnm0KqiIx2_emD6kgbR829ZoeHsuBwV1qQ3JRy-5cf-S3x-dnUUbcTCYnbbSK3b0nCV2XsGY4YS_QPveTlurScYtFKvvVsN58vsBCgxsB8QXiDWORK-roC_cQ_wgrcvpfw7gr/s400/3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nagle z 65 robi się 70 zł, fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Często kupuję płyty na koncertach. W ten sposób wspieram wykonawcę i liczę, że bez łańcuszka pośredników nośnik będzie tańszy. Vide dwukrotny przykład Lebanon Hanover również z Hydrozagadki. W sieci sprowadzane CD powyżej 70 zł + wysyłka, a płyta na koncercie 40 zł. Dlatego nośniki szły jak woda, a teraz Rome jakoś specjalnie nie zarobiło. Szkoda, bo byłem gotów zostawić tam więcej gotówki, a i płyta z koncertu to przecież zawsze pamiątka. Dlatego teraz będę szukał wybranych tytułów Rome w sieci. Zarobią więc również pośrednicy, a nie bezpośrednio artysta. Pozdrowienia, Panie Merch.</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-70672418107751990402019-02-10T12:16:00.000+01:002019-02-10T12:26:34.347+01:00Tańcz, nie gadaj!<div style="text-align: justify;">
To zadziwiające, jak łatwo wywołać wilka z lasu. Także w radiu. Gdy czekałem na nadejście północy wraz Tomkiem Kamińskim, gitarzystą trójmiejskiego Dance Like Dynamite, okazało się, że grał kiedyś z Grzegorzem „Guzikiem” Guzińskim w zapomnianym już nieco Red Rooster. Korzystając więc z okazji, dla zabicia czasu opowiedziałem mu historię, jak to wokalista Flapjack <a href="https://melodienocy.blogspot.com/2013/05/dlatego-pewnych-muzykow-szanuje-bardziej.html" target="_blank">udzielił mi wywiadu po raz drugi</a>, gdy na koniec bardzo owocnej rozmowy mini disk nie pokazał żadnej ścieżki. I co się okazało? Gdy Tomek wychodził ze studia, zobaczyłem, że zawiesił się komputer zapisujący wszystko, co działo się na antenie. Cały program poszedł tylko w eter. Tylko w eter i w kosmos. </div>
<pre class="prettyprint _3t10 prettyprinted"><div class="fb-post" data-href="https://www.facebook.com/dancelikedynamite/photos/a.463632217158336/1021220778066141/?type=3" data-show-text="false" data-width="500">
<blockquote cite="https://www.facebook.com/dancelikedynamite/photos/a.463632217158336/1021220778066141/?type=3" class="fb-xfbml-parse-ignore">
&</blockquote>
</div>
</pre>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Po wyczerpaniu wszelkich możliwości w radiu, zrezygnowany zwróciłem się Was, licząc, że być może ktoś nagrywał ten program. Zaledwie po godzinie okazało się, że trzeba było od tego zacząć. Z pomocą przyszedł Marek z Sulejówka. Szczęśliwie dla nas wszystkich nie mógł słuchać Melodii na żywo i nastawił nagrywanie. Słowem, cuda jednak czasem się zdarzają. Marku, bardzo Ci dziękuję. <span style="text-align: start;">A wracając do Dance Like Dynamite...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-28012019%2F" width="100%"></iframe><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
To trójmiejska, nieco efemeryczna, grupa, w której skał wchodzą m.in. rzeczony Tomek Kamiński, którego możecie pamiętać <span style="text-align: justify;">również z Golden Life, </span><span style="text-align: justify;">Piotr Pawłowski (Made In Poland), Krzysztof Sadowski (Vulgar) i </span>Karol Skrzyński (niegdyś Sweet Noise). Przez skład i studio przewinął się również Mariusz Noskowiak z Blenders. W ciągu kilku lat działalności panowie wypuścili epkę "Dying in Slow Mation" oraz regularną płytę "This Funeral Is Sold Out". No dobrze, ale jaka to muzyka? Parafrazując klasyka rodzimego kabaretu, powiem "różna, różnista".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="fb-post" data-href="https://www.facebook.com/dancelikedynamite/photos/a.1025611477627071/1064234810431404/?type=3" data-show-text="false" data-width="500">
<blockquote cite="https://www.facebook.com/dancelikedynamite/photos/a.1025611477627071/1064234810431404/?type=3" class="fb-xfbml-parse-ignore">
</blockquote>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie przesadzam. Tu w zasadzie jest niemal wszystko. Wieloletnie doświadczenie muzyków i brak ponagleń ze strony pana z neseserem sprawiłby, że podczas dwóch okrążeń Ziemi wokół Słońca zespół spokojnie robił swoje. A to "swoje" to m.in. nie tyle zimne, co raczej bardzo chłodne nowofalowe granie, iście parkietowa elektronika, miejscami okolice grania panów w podkutych butach, a nawet moment hucznej zabawy rodem z irlandzkiej knajpy, z której nie każdy wyjdzie z taką samą liczbą zębów, z jaką do niej wszedł. Słowem, dużo autorskiej i dość mroczno-gorzkiej interpretacji muzyki lat 80. we wszelkich możliwych konfiguracjach. Inna rzecz, że na olbrzymią różnorodność "This Funeral Is Sold Out" niemały wpływ miała również pokaźna liczba zaproszonych gości. W efekcie standardowe rockowe instrumentarium znakomicie uzupełniły m.in. saksofon, flet, czy klarnet. Zatem jest tu na bogato. Na muzycznie bogato. Także za sprawą poniższego opracowania dobrze Wam znanej kompozycji. Gdyby tylko czasem angielski Krzysztofa Sadowskiego nie był tak polski... </div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/P2M6K1Crpmo" width="450"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
Miejcie na nich oko. Tym bardziej, że jak dotąd Dance Like Dynamite można było zobaczyć na scenie zaledwie raz. Ale koncertów ma być więcej. I dobrze, bo "This Funeral Is Sold Out" to ciekawa, niszowa płyta, którą zaskoczycie niejednego znajomego. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-38363531282568638772019-01-21T19:03:00.001+01:002019-01-21T19:05:36.029+01:00Przed takim PAST to dopiero jest FUTURE<div style="text-align: justify;">
Melodie nigdy nie stały punkiem. I raczej stać nie będą. Mimo że w latach 90. zebrałem kasety, mogące stanowić dziś bezcenną wręcz kolekcję, to jednak muzyka i ideologia, poza pewnymi aspektami, jakoś nie zatrzymały mnie na dłużej. Co innego z post punkiem. Tu możliwości zawsze było i jest zdecydowanie więcej. Może to kwestia wieku, może ewolucji światopoglądu, może zmieniającego się gustu. Albo wszystkiego po trochu. W każdym razie z tej szuflady można wybierać do woli. Także w Polsce, co ostatnio dość głośno i z niemałym powodzeniem udowodnia warszawskie PAST.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe allow="encrypted-media" allowtransparency="true" frameborder="0" height="338" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FPASTpunk%2Fphotos%2Fa.2116245555265843%2F2116245568599175%2F%3Ftype%3D3&width=450" style="border: none; overflow: hidden;" width="450"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
Za tą nazwą stoją doświadczeni i rozpoznawalni już muzycy, którzy w zasadzie teraz grają, jak sami powiedzieli mi w studiu, "totalne softy". Ale te "softy" podobają się. I to bardzo. Nie tylko nad Wisłą, ale i w Stanach, Czechach oraz Japonii, gdzie płyty warszawiaków trafiły do regularnej dystrybucji. Dlatego teraz mam olbrzymią satysfakcję, że w 2015 r. otrzymałem od nich demo na płycie cd-r i w konsekwencji razem mogliśmy ich poznać na początku ich wydawniczej aktywności. A teraz? Teraz ukazała się ich druga regularna płyta - "Sama". Płyta dobra, ciekawsza niż skądinąd udany przecież debiut, ale przede wszystkim będąca rozwojem potencjału zespołu. Słowem, silnie punkowe korzenie z dodatkiem zimnej nuty. Czasem mniejszym, czasem większym, ale zawsze ciekawym. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-07012019%2F" width="100%"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ma jednak potrzeby, by pisać o tym więcej. Podczas pierwszych tegorocznych Melodii w studiu pojawili się Gosia i Darek, odpowiednio wokalista i basista PAST. Byli na tyle wdzięcznymi interlokutorami, że ta rozmowa w zasadzie zrobiła się sama. Znajdziecie w niej dużo informacji i ciekawostek, nie tylko na temat nowej płyty. Warto nadstawić ucha już teraz, bo za kilka lat ten zespół będzie jeszcze większy i wstyd będzie go nie znać.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-81768395965605814332019-01-13T18:09:00.002+01:002019-01-13T18:09:39.699+01:00Grać, nie umierać<div style="text-align: justify;">
Ciekawe, choć i nieco gorzkie. Z każdym rokiem mam coraz miej czasu na aktualizowanie strony głównej tej witryny, a z kolei audycja ma się coraz lepiej. Przychodzi więcej płyt, odzywa się więcej potencjalnych gości, wydawców i organizatorów koncertów. To poniekąd potwierdza wnioski wyciągnięte niegdyś wspólnie z kolegami po fachu, gdy deliberowaliśmy w studiu, czekając na swój czas antenowy. Słowem, gdy tworzy się coś absolutnie od zera, samemu, dotarcie do satysfakcjonującej nas grupy odbiorców zajmuje średnio 10 lat. Owszem, przy pomocy dzisiejszych narzędzi i umiejętnego wykorzystania oleju w głowie można znacząco skrócić ten czas. Jednak spokojne robienie swojego i nieco karkołomne postawienie na pocztę pantoflową, a nie krzyczące reklamy, średnio wydłuża cały okres do dekady. Wybrałem to drugie rozwiązanie i nie żałuję. Radio zawsze było pasją, a nie źródłem pozyskiwania kapryśnych kolegów na banknotach NBP. Na to są inne sposoby. Dlatego teraz mam tym większą satysfakcję, gdy w zasadzie Melodie robią się same. Czasem tylko chciałoby się wrócić do dwóch godzin na antenie. Ale kto wie, być może ten rok przyniesienie nie tylko taką zmianę. Bo inne nadejdą na pewno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCA3w-FY2vCAeDZIuC-YkOzpFeykaqv-iF7uIEVkJvY9qc4U4mkfkuKx91cBS-8ZrVr3JFg3ABKj4-RcchNmvJX_CBwgTMB6a2yc8X0C2xe5RruaRjDetpQQ2G3Ud_5zv-so1gK5OS43cX/s1600/radio.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1322" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCA3w-FY2vCAeDZIuC-YkOzpFeykaqv-iF7uIEVkJvY9qc4U4mkfkuKx91cBS-8ZrVr3JFg3ABKj4-RcchNmvJX_CBwgTMB6a2yc8X0C2xe5RruaRjDetpQQ2G3Ud_5zv-so1gK5OS43cX/s400/radio.jpg" width="330" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim Melodie zamierzają zacieśnić kontakty z klubami, organizatorami koncertów i festiwali oraz wyławiać jeszcze więcej mało znanych, początkujących wykonawców. Na razie, siłą rzeczy, przede wszystkim w Warszawie. Powstanie nieregularny cykl, w ramach którego nadarzy się więcej okazji, byście mogli usłyszeć, co wydarzy się na mniej i bardziej oficjalnych scenach stolicy. Nadstawiajcie więc ucha w kolejnym, 14. już, kalendarzowym roku naszych spotkań. Dziękuję, że jesteście i wierzę, że wciąż będziecie. Do usłyszenia.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-36246843834886585632018-12-09T18:43:00.000+01:002019-02-10T12:17:09.958+01:00Melodie po słowie<div style="text-align: justify;">
W tym roku, jak mało którym, momentami musiałem wręcz stawać na głowie, by nikt z Was nie żałował pozostania przy radiu kosztem snu. Dlatego nie rzadko pomysły na poszczególne audycje powstawały w pociągach, komunikacji miejskiej, samochodzie, a nawet podczas szwendania się po lesie. Ale najważniejsze, że zawsze jakoś udawało się dojechać do radia na czas i mieć przy sobie komplet płyt. Choć jest i druga, o wiele mniej przyjemna, strona tej pogoni. Obowiązki zawodowe, brak czasu, wypadki losowe dotyczące prywatnych spraw i wiele innych historii czasem sprawiały, że w Melodiach nie pojawiali się goście.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPhhn_d5jCpObdKIEE6nkKWYGYV0yCig_jRG9avT2l4gpiDrlDa3o6kxOfb4ze4D97_fUkbs_jPWOtek85-3EZhpOzApjfIhe6SpQcTKcTULdtRx76xHqxWA9lplv_18jW0xLf1QdxV8sZ/s1600/melodie4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="361" data-original-width="600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPhhn_d5jCpObdKIEE6nkKWYGYV0yCig_jRG9avT2l4gpiDrlDa3o6kxOfb4ze4D97_fUkbs_jPWOtek85-3EZhpOzApjfIhe6SpQcTKcTULdtRx76xHqxWA9lplv_18jW0xLf1QdxV8sZ/s400/melodie4.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
Nie zwykłem zapraszać muzyka lub pozytywnie odpowiadać na pytanie menedżera, jeśli nie jestem w stanie przygotować się do rozmowy. Trzeba szanować czas słuchaczy, gościa i w końcu swój. Tak niestety kilka razy zdarzyło się w ciągu minionych dwunastu miesięcy. Inna sprawa, że czasem wysyłano mi płytę, a dopiero potem, o ile w ogóle, sprawdzano, co to za audycja. By nie zostawiać twórcy na lodzie, polecałem programy kolegów po fachu, a w ostateczności odpowiadałem, że niestety Melodie, przy całej swojej otwartości na różne gatunki muzyczne, nie znajdują się w grupie docelowej danego wykonawcy. Słowem, momentami lista potencjalnych zaproszonych skracała się sama.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB0j5dynDX6tl10EE_gi5qU05YGzK2QHatWMvKzw6AJB5_ATBsYT2E7iIIVrWlcwYhxEqsmL6AHVD0DOYXCsDkVirwwdipk0nTLnqOvvg-iE-x8zRc0MVcoNJyhzQ_jeI-7D_Y7NnqhcSS/s1600/melodie1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="403" data-original-width="600" height="267" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB0j5dynDX6tl10EE_gi5qU05YGzK2QHatWMvKzw6AJB5_ATBsYT2E7iIIVrWlcwYhxEqsmL6AHVD0DOYXCsDkVirwwdipk0nTLnqOvvg-iE-x8zRc0MVcoNJyhzQ_jeI-7D_Y7NnqhcSS/s400/melodie1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Dlatego w tym roku zaledwie pięciokrotnie usłyszeliście w Melodiach gościa lub gości. To niewiele jak na ok. 40 audycji, ale zawsze były to istotne rozmowy, wspierające niszowych muzyków. Czasem dość młodych, a czasem legendarnych, choć od wielu lat grających gdzieś na peryferiach powszechnie rozumianej sceny. Dlatego wraz z nadchodzącym końcem grudnia oddaję w Wasze ręce zestawienie wszystkich tegorocznych Melodii, w których miałem przyjemność kogoś gościć. Mimo że w tych audycjach momentami słowo, siłą rzeczy, wypychało muzykę, to jednak przekazane w ten sposób anegdoty, historie czy po prostu informacje wciąż mają swoją wartość. Zatem przyjemnego odsłuchu.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh37HRLSZ9GmiKm1UgkEaw7aGdUmpyPJCvD6OQ_4iDbnRh2u_2atAkiXRehipaCXTJrjt3KsKZE4NN4QEd3WVT38AuPp0CQtFFkBlZ2dInV03eCr8p3f3WygFmuDdiCaJiShGGepknwv2CH/s1600/melodie2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="456" data-original-width="600" height="303" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh37HRLSZ9GmiKm1UgkEaw7aGdUmpyPJCvD6OQ_4iDbnRh2u_2atAkiXRehipaCXTJrjt3KsKZE4NN4QEd3WVT38AuPp0CQtFFkBlZ2dInV03eCr8p3f3WygFmuDdiCaJiShGGepknwv2CH/s400/melodie2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Madame, Variété, Made in Poland, 1984 czy Siekierę z na każdy szanujący się fan rodzimego zimnego grania. A warszawską Joannę Makabresku? To już niekoniecznie. Szkoda. Różnica kilku lat i przeciwności losu zrobiły jednak swoje. Tak to już jest z młodszym rodzeństwem. Jak wszyscy dobrze wiemy. Ma trudniej. "Jest wystarczająco dobrze, czyli o tym, jak Joanna Makabresku z latami 80. przegrała" - książka, o której opowiadają Marek Karcerowicz, wokalista Joanny, i Piotr Roszczyk, fotograf zespołu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-03122018%2F" width="100%"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trójmiejski Tranqulizer błyskawicznie przyciągnął uwagę co bardziej poszukujących ciekawych zjawisk na rodzimej scenie. Przyciągnął i zamilkł na pewien czas. Teraz powrócił z nową, dość odmienną, muzyką oraz nową nazwą - Tranq. O nieco zawiłej historii zespołu i dość poważnych zmianach opowiadała Luna, wokalistka Tranq.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-19112018%2F" width="100%"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo przyjemna rozmowa z Piotrem Pawłowskim, basistą legendy rodzimej zimnej fali, Made In Poland. Rozmowa, która co prawda miała potoczyć się zupełnie inaczej, ale teraz bynajmniej tego nie żałuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-12112018%2F" width="100%"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmowa z Andrzejem Turajem, chyba jednym z najbardziej zapracowanych, co równie mało znanych, podkarpackich muzyków. Rzecz dotyczyła nie tylko wydanej na początku 2018 r. nowej i, jak się teraz okazuje, chyba ostatniej, regularnej płyty God's Own Medicine. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-26032018%2F" width="100%"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmowa z Tytusem de Ville z łódzkiej Pornografii na temat wznowienia pierwotnie wydanego jedynie na kasecie debiutanckiego albumu "1989-1990". Na srebrny krążek czekaliśmy długo, bo niemal 28 lat. Było warto, szczególnie biorąc pod uwagę albumową formułę reedycji z licznymi fotografiami zespołu, które zrobił niejaki wówczas Wojciech Smarzowski.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe frameborder="0" height="120" src="https://www.mixcloud.com/widget/iframe/?hide_cover=1&feed=%2FMelodie_Mgiel_Nocnych%2Fmelodie-mgie%C5%82-nocnych-22012018%2F" width="100%"></iframe></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-7321362823215746172018-11-04T19:18:00.001+01:002018-11-04T19:20:37.068+01:00Muzyka zamiast słów<div style="text-align: justify;">
Ambitne plany reanimacji tej strony można porównać do mokrej plamy na ścianie. Energia, pomysły i zapał zderzyły się z twardą rzeczywistością. Niemniej skoro nie starcza czasu na pisanie o muzyce, to, chcąc oszukać nieco wskazówki zegara, trzeba posłużyć się pomysłem. Podaję Wam na tacy płyty, których sami twórcy postanowili udostępnić je każdemu, kto zechce poświęcić im chwilę. Udostępnić i nie wziąć za to złamanego grosza. No chyba że sami postanowicie sięgnąć do mieszka. Wówczas na pewno się nie obrażą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3rrDYi6wgveKCZVw5897EzdXRzCME30pM7KWewx_ElCaEHvgPoEv7Amiwq0BBoYaLchEno5aoDidXGEvW1vJR3Z51T54uTOPCYXvnWXTLLKn3dlJP0D8LpBSuv5MC0AKfxjELn2khgsXW/s1600/radio6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="600" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3rrDYi6wgveKCZVw5897EzdXRzCME30pM7KWewx_ElCaEHvgPoEv7Amiwq0BBoYaLchEno5aoDidXGEvW1vJR3Z51T54uTOPCYXvnWXTLLKn3dlJP0D8LpBSuv5MC0AKfxjELn2khgsXW/s400/radio6.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W dziale <a href="http://melodienocy.blogspot.com/p/mp3-ktorych-warto-posuchac.html" target="_blank">MP3, których warto posłuchać</a> znajdziecie cztery świeżo dodane krążki. Pierwsze dwa to kompilacje demo i koncertowych nagrań Islandek z Kælan Mikla. Trzeci to kasetowy split niemieckiego, zimnego <a href="http://melodienocy.blogspot.com/2018/02/zagubione-12-cali.html" target="_blank">Bleib Modern</a> i DYN. Czwartym zaś jest instrumentalna wersja ostatniej płyty progresywno-doomowego geniusza z rosyjsko-ukraińskiego <a href="http://melodienocy.blogspot.com/search/label/kauan" target="_blank">Kauan</a>. Słowem, nadstawiajcie ucha, bo naprawdę warto. Inna rzecz, że kradzione co prawda ponoć nie tuczy, ale darmowe i legalne też jest dobre. </div>
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=4258669029/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=238208527/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://kaelanmikla.bandcamp.com/album/demos">Demos by Kælan Mikla</a></iframe><br />
<br />
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=2767649579/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=1041913959/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://kaelanmikla.bandcamp.com/album/m-nadans-2013-2014">Mánadans (2013–2014) by Kælan Mikla</a></iframe><br />
<br />
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=3341234410/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=354274708/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://blackverbrecords.bandcamp.com/album/live-split">Live Split by DYN & Bleib Modern</a></iframe><br />
<br />
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=775898708/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=1813498144/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://kauan.bandcamp.com/album/kaiho-instrumental-version">Kaiho (Instrumental Version) by KAUAN</a></iframe>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-39910427776690582542018-09-09T14:46:00.001+02:002018-09-09T14:50:59.662+02:00Krůcza muzyka<div style="text-align: justify;">
Kiedy zespół zaczyna, jest jeszcze przed nagraniem choćby demówki czy debiutanckiej epki, gra niemal wszędzie. Inaczej się nie da. Chcąc się pokazać, chcąc dotrzeć do ludzi, muzycy zaciskają zęby i jeżdżą po różnych miejscach. Oczywiście wszystko ma swoje granice, ale w ramach powszechnie zwanych "trudnych początków", zdarza im się grać przed kimś bardziej rozpoznawalnym, ale z zupełnie innego stylistycznego zakątka parafii. Dlatego niespecjalnie zdziwiłem się, gdy w styczniu tego roku przed włoskim Geometric Vision zobaczyłem Krůk. Jak się domyślacie, anonimowym wówczas warszawiankom elektronika z okolic darkwave niespecjalnie była po drodze. Jednak zagrali swoje na tyle dobrze, że skutecznie przyciągnęli moją uwagę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="fb-post" data-href="https://www.facebook.com/zespolkruk/photos/a.256373374892164/278092216053613/?type=3" data-show-text="false" data-width="450">
<blockquote cite="https://www.facebook.com/zespolkruk/photos/a.256373374892164/278092216053613/?type=3" class="fb-xfbml-parse-ignore">
fot. Aleksandra Krucza<br />
Opublikowany przez <a href="https://www.facebook.com/zespolkruk/">Krůk</a> <a href="https://www.facebook.com/zespolkruk/photos/a.256373374892164/278092216053613/?type=3">Niedziela, 21 stycznia 2018</a></blockquote>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stołeczny kwartet miał wręcz uroczo karkołomny pomysł. Postanowił wymieszać okolice post-rocka z czymś rdzennie słowiańskim, wręcz rytualnym. To chyba jeszcze nie do końca się udało, ale debiutancka epka Krůk potwierdza upór muzyków. Cieszy nowym podejściem, pomysłem na siebie, punktem wyjścia, których dość nierzadko zupełnie nie słychać na trafiających do mnie debiutach. Zresztą równie często ich nie widać. Wystarczy popatrzeć chociażby na sesje zdjęciowe wielu grup. Ale to już inna historia. Wróćmy do Krůk.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=668972690/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=3241546149/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://krukmusic.bandcamp.com/album/kruk-ep">Kruk EP by Krůk</a></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Największa zaleta i zarazem siła Krůk to Kamila Janiak. Wokalistka, zarówno na scenie, jak i w studiu, wprowadza do muzyki coś pierwotnego, duchowego, słowiańskiego, nieokiełznanego, coś z charakterem. Jej ekspresyjny, niemalże wykrzyczany momentami, sposób śpiewania w przyszłości ma szansę wyprowadzić Krůk z utartych schematów. Zresztą potencjał tkwi również w samej krůczej muzyce. Gorzej niekiedy z połączeniem ciekawych pomysłów. Ale w końcu na czymś warszawiacy muszą się uczuć, z czegoś wyciągać wnioski i w ten sposób zdobywać doświadczenie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=668972690/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=3258979559/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://krukmusic.bandcamp.com/album/kruk-ep">Kruk EP by Krůk</a></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dawanie szansy początkującym, anonimowym wręcz, grupom często popłaca. To swego rodzaju inwestycja czasu oraz niekiedy odrobiny środków. A coś mi mówi, że za jakiś czas Krůk będzie pierwszym z brzegu tego przykładem. Zatem jeśli zobaczycie warszawiaków np. przed o wiele bardziej znanym zespołem, niekiedy wyjętym z zupełnie innej muzycznej szuflady, zaczekajcie z pójściem do baru i zobaczcie przynajmniej dwa lub trzy utwory. Słowem, warto ich zapamiętać i mieć oko (ucho) na kolejne wydawnictwa.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-44166002112208635942018-09-01T11:02:00.000+02:002018-09-01T11:02:32.824+02:00Krew, ciało i melancholia<div style="text-align: justify;">
Mniej post-punkowego zacięcia, a więcej przestrzeni i niższych dźwiękowych temperatur. Słowem, praca w sali prób opłaciła się. W nasze ręce trafiła trzecia, najdojrzalsza i w efekcie najlepsza jak dotąd płyta płockiego, nomen omen, Schröttersburga.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<iframe allow="encrypted-media" allowtransparency="true" frameborder="0" height="338" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fschrottersburg%2Fphotos%2Fa.1873809219337133%2F1873809249337130%2F%3Ftype%3D3&width=450" style="border: none; overflow: hidden;" width="450"></iframe>
<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale chwileczkę. To nie tak, że debiutancka "Krew" i następujące po niej "Ciało" to słabe albumy. Nic z tych rzeczy. Owszem, są surowe, bez przesadnej wirtuozerii i nie dla każdego, ale wyraźnie dawały do zrozumienia, że wkrótce w tym swoistym muzycznym mieście czasów niemieckiej okupacji może wydarzyć się coś ciekawego. I wydarzyło się. Wydana teraz "Melancholia" to krążek pełen nowych i dobrych pomysłów.<br />
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=1091257569/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=3582612950/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://schrottersburg.bandcamp.com/album/melancholia">Melancholia by Schröttersburg</a></iframe><br />
<br />
Panowie mądrze połączyli dotychczasowe doświadczenie z chęcią otwarcia kolejnego rozdziału w historii zespołu. Zrobili to na tyle skutecznie, że efekt zaskoczy każdego, pamiętającego ich początki. Bardzo udanie urozmaicili muzykę, sięgając po o wiele bardziej dopracowane, przestrzenne i śladowo elektroniczne brzmienie. Dzięki temu dość ponura, przygnębiająca i czarno-biała niczym znaleziona w piwnicy fotograficzna klisza "Melancholia" przyciąga uwagę na dłużej. Chce się wracać do niej znacznie częściej niż do "Krwi" i " Ciała".<br />
<br />
<iframe seamless="" src="https://bandcamp.com/EmbeddedPlayer/album=1091257569/size=large/bgcol=333333/linkcol=ffffff/tracklist=false/artwork=small/track=3582612950/transparent=true/" style="border: 0; height: 120px; width: 450px;"><a href="http://schrottersburg.bandcamp.com/album/melancholia">Melancholia by Schröttersburg</a></iframe><br />
<br />
Zmiana, a w zasadzie rozwinięcie i solidne dopracowanie tego, co znaliśmy, przyszło w najlepszym możliwym momencie. Gdyby trzeci album w linii prostej nawiązywał do poprzedników, śmiało moglibyśmy mówić o wyczerpywaniu się dotychczasowej formuły Schröttersburga. A tak, za jednym zamachem płocczanie przyjemnie zaskoczyli nas wszystkich, tym samym szeroko otwierając sobie drzwi, za którymi ucha nadstawiają ci nieliczni organizatorzy krajowych zimnych koncertów i festiwali. "Melancholia" to bardzo duży krok do przodu. Może nie rzucający na kolana doświadczonego sympatyka cold wave'u, ale na pewno skutecznie przyciągający jego uwagę. Słowem, Panowie, poprzeczna poszła w górę. I to wyraźnie. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-1196923923148129492018-08-20T23:24:00.000+02:002018-08-20T23:24:54.789+02:00Melodie reaktywacja<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Żal mi tej witryny. Bardzo. Dlatego mimo chronicznego braku czasu postanowiłem ją aktualizować. By było to możliwe, wpisy będą dość zwięzłe, niekiedy do bólu lapidarne, ale będą. Inna rzecz, że godzina antenowej obecności w skali tygodnia to niewiele czasu, zatem nie jestem w stanie wszystkiego opowiedzieć i zagrać. Dlatego zwyczajnie potrzebuję tej strony. A z kolei Wam wszystko to, co tu znajdziecie, może przydać się jako uzupełnienie audycji. A co z częstotliwością wpisów? Przyjmijmy pojęcie (nie)regularnego tygodnika. Trzymajcie kciuki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCbpdggyjxtM14bTLWzo_mOVD9IcPalY3h9zgnG-pxb8sTthE98koxPk2QHsda3dbh3U6oaQehWtfaQQs0etmziFz0mxOoLzx1EPsDW-v9TacxotZVSuawFheNZ1VC2F_NHviqxaecY10A/s1600/melodie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1458" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCbpdggyjxtM14bTLWzo_mOVD9IcPalY3h9zgnG-pxb8sTthE98koxPk2QHsda3dbh3U6oaQehWtfaQQs0etmziFz0mxOoLzx1EPsDW-v9TacxotZVSuawFheNZ1VC2F_NHviqxaecY10A/s320/melodie.jpg" width="291" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3739361686073209783.post-18997487814056961742018-07-05T16:31:00.001+02:002018-07-05T16:32:35.339+02:00Na żywo, ale w studio<div style="text-align: justify;">
Często żałuję, że na stronie głównej ta witryna nie ma się tak dobrze jak audycja, ale obecnie niewiele mogę na to poradzić. Ważne, że Melodie rozbrzmiewają w eterze już 13 lat, a Wy wciąż chcecie ich słuchać, także o dowolnej porze dzięki archiwum. To cieszy i za to dziękuję. Czasem jednak nie mogę być w studiu przy Bednarskiej 2/4 i tak też będzie podczas, najpewniej, dwóch najbliższych poniedziałków. W tym czasie prędzej znajdziecie mnie na polu namiotowym podczas tegorocznej edycji Castle Party w Bolkowie. Jednak wszystko jest już nagrane i przygotowane w taki sposób, byście nie odczuli mojej absencji. Zatem do usłyszenia bądź zobaczenia w cieniu zamków Górnego Śląska.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglHco8WA-uqw9VJPkhpaBa3NShcq6E8DIdGpZsSTctAAavqt75I1iOKxjUcw3kHwn6c0x9FwXfuZXD9N95ooagX0GdpOX8fv9tU7w5iejyBXiCI9z8ZvqY0TFbYhRBXLjQPlWODg04oafI/s1600/P1040929.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="260" data-original-width="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglHco8WA-uqw9VJPkhpaBa3NShcq6E8DIdGpZsSTctAAavqt75I1iOKxjUcw3kHwn6c0x9FwXfuZXD9N95ooagX0GdpOX8fv9tU7w5iejyBXiCI9z8ZvqY0TFbYhRBXLjQPlWODg04oafI/s1600/P1040929.JPG" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Kamil Mrozkowiak</td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0