środa, 15 kwietnia 2015

U podnóża Karpat

Jak tak dalej pójdzie, Rzeszów odzyska należne mu miejsce na współczesnej muzycznej mapie Polski i nie będzie już kojarzony tylko z archiwami rodzimej zimnej fali bądź m.in. Jesus Chrysler Suicide. Ostatnimi czasy dość często trafiają w moje ręce przesyłki nadane w stolicy Podkarpacia. Tak było m.in. z płytą God's Own Medicine, ciekawym debiutem Hidden by Ivy, dwoma albumami Spiral i tak też teraz jest z pierwszym wydawnictwem raczej anonimowego jeszcze Warm Shelter. 

Fot.  facebook.com/Warm.Shelter.Music
O grupie nieco głośniej zrobiło się w ubiegłym miesiącu, gdy w nasze ręce trafiła dwupłytowa kompilacja "Landscape Afrer the Flood". Na trzeciej części zestawienia młodych rodzimych przedstawicieli post rocka i okolic znalazło się nagranie "Far From The Stars". Rzeszowianie przygotowali tę kompozycję specjalnie z myślą o tym wydawnictwie i trzeba przyznać, że wykorzystali szansę w postaci otwierania całego zestawienia. Ciepło i miło dla ucha, choć na szczęście jeszcze nie przesadnie marzycielsko i naiwnie. A co było wcześniej?



Zanim doczekaliśmy się trzeciego już fonograficznego efektu pracy ekipy Post-rock.PL, w maju ubiegłego roku bez żadnego rozgłosu ukazała się debiutancka epka Warm Shelter. To skromne, wydane własnym sumptem, czteroutworowe wydawnictwo, a w zasadzie zawierające trzy nagrania, z czego jedno w dwóch wersjach, udowodniło, że dostrzeżenie ich przez twórców wspomnianej kompilacji nie było przypadkiem. Trzeba jednak postawić sprawę jasno. Proponowana przez rzeszowian synteza post rocka i ambientu nie jest żadnym objawieniem. Brzmi jednak solidnie i, jak na debiutantów, zawiera elementy dające podstawę ku temu, by w przyszłości sprawdzić, czy przypadkiem muzycy nie postawili kolejnego kroku i nie nagrali czegoś ciekawszego. Choć oczywiście nie oznacza to, że teraz jest nudno.
 


Debiut Warm Shelter to dawka licznych postrockowych standardów, ale i gdzieś głębiej przejawów potencjału. Muzycy dość swobodnie łączą ze sobą elektronikę, gitary i wiolonczelę. Brzmi to dość lekko, swobodnie, bez oznak wymęczenia i ciągnięcia za uszy. Słychać tu duże możliwości i wiele kierunków, które można by obrać, co de facto potwierdziło nagrane po ukazaniu się tej epki rzeczone "Far From The Stars". Jedynym większym mankamentem są partie wokalne w "Worlds". W wersji instrumentalnej utwór brzmi zdecydowanie lepiej, gdyż głos i sposób śpiewania za bardzo przybliża całość do shoegazowo-postrockowej sztampy, którą słyszeliśmy już tysiące razy. Nie warto, nie w ten sposób. Szkoda tej muzyki.


Przy takim punkcie wyjścia wydaje się, że muzycy zyskają najwięcej, jeśli gitara ustąpi miejsca elektronice i sekcji rytmicznej. Dzięki temu brzmienie będzie cieplejsze i bardziej przestrzenne, tym samym znacznie szybciej przyciągając uwagę słuchacza. Słowem, wszystko w rękach rzeszowskiej młodzieży. Początek mają obiecujący. Zobaczymy, co będzie dalej.

Brak komentarzy: