czwartek, 22 sierpnia 2013

Rosyjska neutralność

Nieważne, czy w danym gatunku muzyki faktycznie nagrano i zaśpiewano już wszystko. Tym bardziej nie należy kierować się obiegowymi opiniami, według których każda kolejna płyta to powielanie już niemal wyblakłych schematów. Dlaczego? Dlatego, że wszystkie te teorie w końcu zawiodą, gdy w nasze ręce trafi album, jakiego jeszcze nie było. Nawet jeśli takie wydawnictwo będzie utrzymane w sztywnych ramach gatunku, to zwróci na siebie uwagę oryginalnością, tym samym rzucając nowe spojrzenie na to, co jeszcze przed chwilą wydawało się skostniałe jak partyjny beton. Banał? Być może. Nie zmienia to jednak faktu, że takie płyty co jakiś czas się ukazują i ku zaskoczeniu wielu także w Rosji.

Ash podczas koncertu Neutral  /  Fot. bandcamp.com
Neutral to neofolkowy projekt powstały w Moskwie w 1994 r., którego centralną postacią pozostał muzyk tworzący pod pseudonimem Ash. Kilka lat temu o tej grupie zaginął wszelki słuch i trudno stwierdzić, czy wciąż jeszcze istnieje. Niemniej, wydaną w 2008 r. płytą "Serpents in The Dawn", z której nagranie znajdziecie poniżej, muzycy udowodnili, że niemal klasyczne już neofolkowe instrumentarium potrafi zaskoczyć i przyciągnąć ucho słuchacza, że można nagrać muzykę tak silnie osadzoną w ramach gatunku, a jednak o wiele ciekawszą od niezliczonych płyt, którym przyczepia się taką samą etykietę. Należy jednak wspomnieć, że w przypadku Neutral kluczowa okazuje się nie tyle muzyka sama w sobie, co raczej niezwykle charakterystyczny i melancholijny głos Asha, który ją prowadzi. To dzięki niemu słuchacz czuje, że słyszy coś, czego jeszcze nie znał. 


Ciekawe jest to, że muzyka Neutral nie zawsze taka była. W latach 90. Ash i towarzyszący mu wówczas muzycy tworzyli bardziej industrialne i przestrzenne dźwięki. Czasem kluczowych zmian okazał się miniony przełom wieków. Rozpoczęta wówczas dominacja gitar akustycznych i skrzypiec oraz rozwój wokalny Asha zaowocowały płytą koncertową, będącą wydawniczym wstępem do tego, co usłyszeliśmy później na albumie ".​.​. of Shadow and Its Dream", a czego apogeum stanowi wspomniane "Serpents in the Dawn".   


Te dźwięki to niezwykły nastrój, którego próżno szukać na byle jakiej płycie. Sam talent to oczywiście nie wszystko i trzeba poprzeć go pracą, ale z drugiej strony trudno określić Asha mianem typowego rzemieślnika. Dlatego tym bardziej mam nadzieję, że jeszcze kiedyś doczekamy się nowych nagrań tego rosyjskiego muzyka. Zanim jednak, i w ogóle o ile, to nastąpi, zachęcam do zajrzenia do działu MP3, których warto posłuchać, w którym znajdziecie w pełni udostępnione niemal wszystkie wydawnictwa Neutral.

Brak komentarzy: