sobota, 19 stycznia 2013

Krótko, zimno i na temat

Łódzkie Wieże Fabryk to jeden z tych kilku zespołów, który przywrócił mi wiarę w nie tyle odrodzenie, gdyż to już niemal niemożliwe, co raczej przypomnienie najlepszych tradycji polskiej zimnej fali, a w konsekwencji ich współczesną kontynuację. To grupa, podobnie jak m.in. Hatestory czy Cieplarnia, której muzycy z powodzeniem grają dla siebie i nielicznych, ale zagorzałych, sympatyków gatunku tęsknie spoglądających na stojące na półce płyty chociażby Siekiery, Variete, Madame, 1984 czy Made Poland. Z okresu wymienionych klasyków ocalało nieproporcjonalnie mało nagrań w stosunku do ogólnej liczby takich zespołów grających w Polsce w latach 80., dlatego należy cieszyć się z każdego kolejnego wydawnictwa ich spadkobierców. Tak było w przypadku debiutu wspomnianych Wież Fabryk. Teraz też jest teraz, gdy w ukazuje się singiel zwiastujący drugi album łodzian.

Wieże Fabryk  /  Fot. Arch. zespołu 
Co ciekawe, niewiele brakowało, by w nasze ręce nie trafił żaden studyjny krążek tego zespołu. Przez dziesięć lat muzycy przede wszystkim koncertowali, nagrywając bootlegi, ale wejścia do studia unikali jak ognia. W końcu przyjęli propozycję małej niezależnej wytwórni Oficyna Biedota i tak w 2010 r. ukazał się "Dym". Zaś już niebawem nakładem tego samego wydawcy będzie dostępna druga płyta zespołu. Krążek "Cel i światło" ukaże się na początku marca. Zapowiada go poniższy singiel.



Krótkie utwory, zimne brzmienie gitar, polskie teksty i wyraźne poczucie, że te wieże fabryk, jak i cała industrialna Łódź, tkwią w rękach i gardłach muzyków. Tu słychać prawdę, a to w obecnych czasach dobro mocno deficytowe. Możecie być pewni, że jak tylko zapowiadany krążek znajdzie się w moich rękach, zabiorę go na nasze spotkanie. Dobrze, że jeszcze ukazują się takie płyty.

Brak komentarzy: