Niespełna dziesięć lat temu zepsuł mi się telewizor. Pomimo możliwości jego naprawy lub kupna nowego odpowiednika, stwierdziłem że to urządzenie nie jest mi potrzebne, tym bardziej w moim pokoju. Od tamtej pory w szklany ekran wpatruję się rzadko, ale niekiedy z dużym sentymentem wspominam to, co mogłem na nim zobaczyć. Zwłaszcza, że było to ściśle związane z muzyką, a ja byłem wówczas nastolatkiem. Takich programów w polskiej telewizji niestety już nie ma, takich jak chociażby pamiętny "Clipol".
Kadr z czołówki programu / Fot. TVP
By móc zobaczyć ten program, trzeba było się postarać. Godzina jego emisji sprawiała, że do domu ze szkoły wracało się wyjątkowo szybko. Wszystko zaczynało się na TVP 2 ok. godziny 14 i wówczas przez 30 minut można było oglądać teledyski wyłącznie polskich wykonawców. Początkowo twórcy programu obawiali się, że po kilku tygodniach będą zmuszeni do powtórek, ale szczęśliwie dla nich emisja "Clipola" przypadła na lata 1994 - 1998, a był to przecież okres istnej eksplozji w historii rodzimego rocka. Co ciekawe, w "Clipolu" nie było prezentera. Dzięki temu widz miał gwarancję poczucia jego ciągłości. Jeśli dany fragment programu był jego stałym działem, jak np. powtórkowy cykl "Zobaczmy to jeszcze raz", na ekranie pojawiała specjalna plansza lub odpowiedni pasek z napisami, na którym emitowano słowa adresowane do telewidzów. W każdym odcinku można było również zobaczyć coś zupełnie nowego. To dzięki licznym premierom rzesze sympatyków rodzimego rocka i metalu mogły obejrzeć teledyski Acid Drinkers, Flapjack, Edyty Bartosiewicz, Illusion, Closterkeller, Alberta Rosenfielda, Artrosis, Hey, a nawet Kalibra 44 i Wzgórza Ya-Pa 3 oraz wielu innych ważnych ówczesnych wykonawców, którzy niewątpliwie przeszli do historii polskiej muzyki. Co ważne, "Clipol" bynajmniej nie ograniczał się do samych teledysków. Dwa lub trzy razy w miesiącu cały program był poświęcany danemu zespołowi, którego muzycy opowiadali o własnych klipach i historii swojej grupy. Niekiedy można było również obejrzeć koncerty organizowane przez ekipę "Clipola" w prywatnych mieszkaniach, czy na dachu jednego z budynków, co stało się w przypadku Big Day.
Kadr z teledysku "Two be one" Acid Drinkers, 1996 r. / Fot. TVP
Dzisiaj o takim programie możemy jedynie pomarzyć. Przede wszystkim dlatego, że telewizja zawsze będzie prezentowała to, co jest umasowione i popularne, a przecież obecny polski rock nijak ma się do wspomnianej już eksplozji gatunku, której byliśmy świadkami w latach 90. Można odnieść wrażenie, że nawet jeśli coś podobnego miałoby powrócić, to tylko w kategoriach archiwaliów. Kto wie, może jakiś pracownik TVP Kultura wpadnie na taki pomysł. A może już wpadł? Jeśli tak, wiedzą o tym tylko nieliczni, którzy mogą oglądać ten kanał. Ja niestety się do nich nie zaliczam, zatem pozostają mi tylko wspomnienia. Poniżej znajdziecie krótki fragment "Clipola". To czołówka specjalnej edycji programu, który w całości został poświęcony grupie Hey.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz