piątek, 11 maja 2012

Z Katowic do Düsseldorfu

Wydawałoby się, że polska zimna fala lat 80., której nie raz poświęcałem miejsce zarówno tutaj jak i podczas naszych cotygodniowych spotkań, pod względem wydawniczym jest już nieodwracalnie zamkniętym rozdziałem. Teoretycznie wszystkie mniej i bardziej ważne zespoły tamtego okresu są znane, opisane, a ich ocalałe nagrania zostały zarchiwizowane i doczekały się takiego czy innego wznowienia. Teoretycznie. Praktyka pokazuje jednak, że co najbardziej gorliwi sympatycy tamtych czasów potrafią jeszcze nas zaskoczyć, docierając do tego, co wydawało się już nieodwracalnie zapomniane, a o czym też często dziś nie ma nawet wzmianek w wielu publikacjach poświęconych tamtej muzycznej epoce. Dlatego tym bardziej warto zwrócić uwagę na reedycję archiwalnych nagrań Dusseldorf.

Fot. Ach. zespołu / Requiem Records

Zespół powstał w Katowicach w 1989 r. Założyli go wokalista Adam Białoń i klawiszowiec Adam Radecki, obaj wcześniej związani z Nowym Horyzontem. W jednej z piwnic typowego wówczas blokowiska zaczęli eksperymentować przy użyciu syntezatorów, przetworników, automatu perkusyjnego oraz mikrofonów, czego efektem okazała się dość oryginalna wypadkowa industrialu i zimnej fali. Taka elektronika była wówczas popularna na Zachodzie, ale w Polsce w ten sposób komponowała i grała koncerty zaledwie garstka osób, a wśród nich muzycy Düsseldorfu, którzy, co ciekawe, po raz pierwszy wyszli na scenę podczas festiwalu w Jarocinie, jeszcze w roku powstania. 

Fot. Ach. zespołu / Requiem Records
W parze z zimną, industrialną muzyką idą poetyckie teksty, śpiewane naturalnie, co dziś niestety jest rzadkością, po polsku. Owszem, po wielu latach niektóre z nich mogą wydawać się nieco infantylne, ale wciąż przecież pozostają integralną częścią muzyki, do której po prostu pasują. W tych słowach i dźwiękach słychać jakże szarą, socjalistyczną rzeczywistość tworzoną przez huty, fabryki, maszyny, stal, beton i niestrudzonych ludzi pracy gotowych wyrobić kolejne sto procent normy. Z jednej strony ten ponury nastrój niezwykle przygnębia, a z drugiej imponuje wyrazistością i trafnością zawartych w nim spostrzeżeń. To muzyka, która idealnie pasowała do performansów, happeningów i koncertów w nie tyle opuszczonych fabrykach, czyli tak jak czasem robi się to dzisiaj, co raczej przy maszynach działających na pełnej mocy. 

Fot. Ach. zespołu / Requiem Records
Düsseldorf został rozwiązany w połowie 1993 r. Dziś to już co prawda tylko wspomnienie, ale mimo wszystko wciąż ważne, gdyż jego dokonania to mało znany i zarazem dość ciekawy rozdział w historii polskiej muzyki przełomu lat 80. i 90. Archiwalne nagrania zespołu znajdziecie na płycie "1989 - 1993", wydanej przez Requiem Records. 

Brak komentarzy: