wtorek, 6 września 2011

Efekt cieplarniany

Zamiast nieustannie narzekać na tak znikomą liczbę płyt i singli, jaka pozostała po szczytowych osiągnięciach rodzimych przedstawicieli zimnej fali lat 80., warto pamiętać, że na obecnej scenie również powstają i, co najważniejsze, z powodzeniem działają spadkobiercy i kontynuatorzy tamtego okresu. Nie są to grupy pokroju tych, o których polskie media chciałyby mówić na lewo i prawo, dlatego tym bardziej zaręczam Wam, że będąc sympatykiem nowofalowych brzmień warto ich poznać. Ta muzyka po prostu na to zasługuje,  a dowiodła tego chociażby debiutancka płyta rzeszowskiej Cieplarni. 


Cieplarnia to projekt, który zrodził się z sentymentu do muzyki nowofalowej, tworzonej w połowie lat 80. Pochodzimy z Rzeszowa - miasta, które dwie dekady temu było zagłębiem zespołów prezentujących podobną stylistykę. Nasz cel to odtworzenie klimatu tamtych lat, zapomnianych brzmień i harmonii. Unikamy udziwnień i silenia się na "nowoczesność". 

Tak piszą o sobie sami muzycy i trzeba przyznać, że powyższe słowa, jak dotąd, w pełni udaje im się zmienić w czyn. Nagrana przez nich płyta "Przebudzony" to niezwykle sentymentalna, ale jak najbardziej w dobrym tego słowa znaczeniu, muzyczna podróż do czasów świetności zimnej fali. Co więcej, nie jest to byle kopia dokonań polskich legend gatunku, lecz względnie świeże, jak na nieco archaiczny charakter samej muzyki, spojrzenie na tę mocno zmarginalizowaną dziś odmianę rocka. Muzycy dołożyli wszelkich starań, by ich utwory zabrzmiały tak, jak te nagrywane 25 lat temu i trzeba przyznać, zasłużenie mogą mieć powody do dumy. W zasadzie ich debiutancki album jest czymś w rodzaju wydawnictwa fanów dla fanów. Słychać wyraźnie, że wychowywali się na tej muzyce i postanowili do niej wrócić, już nie tylko za sprawą adaptera czy odtwarzacza płyt kompaktowych. 

Dobrze, że w tym kraju powstają jeszcze takie dźwięki i że nadal znajdują się osoby, które chcą je komponować i nagrywać nie tylko dla siebie, ale i dla tej wąskiej grupy sympatyków gatunku. Sięgnijcie po debiut Cieplarni i cierpliwie czekajcie na wiosnę przyszłego roku, gdy w nasze ręce powinien trafić drugi album zespołu. Miejmy nadzieje, że muzycy sprostają oczekiwaniom. Wszak te po ukazaniu się "Przebudzonego" mają prawo być duże.

Brak komentarzy: