wtorek, 2 kwietnia 2013

Wyobraźnia bez granic

Utarło się, że Kanada to kraj traktowany nieco po macoszemu  w przypadku szeroko rozumianej ciężkiej muzyki. Zazwyczaj twórczość z anglo czy francuskojęzycznej części tego kraju sympatycy takich dźwięków, głównie w Europie, przeważnie komentują wymownym uśmiechem. I popełniają błąd, gdyż Kanada to nie tylko utarte nazwy, jak chociażby Voivod czy Annihilator, ale i również wielu mniej znanych, a bardzo interesujących, wykonawców, którzy prężnie działają na obrzeżach sceny oficjalnej. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy wspomnieć chociażby Erika Quacha tworzącego pod szyldem Thisquietarmy, którego możecie pamiętać z naszych spotkań. Oprócz małomownego gitarzysty, warto wymienić jeszcze przynajmniej jedną osobę. A jest nią Frederic Arbour.

Fot. Arch. zespołu
To muzyk, którego miałem przyjemność poznać przed koncertem Longing for Dawn, jaki odbył się 21.04.2009 r. w poznańskim klubie U Bazyla. Wówczas Frederic występował przede wszystkim jako gitarzysta. Jednak wtedy na stoisku z płytami moją uwagę przyciągnął nie tylko dopiero co wydany trzeci już album wspomnianej grupy, ale również i solowe ambientowe dokonania rzeczonego Kanadyjczyka, które ukazały się nakładem należącej do niego wytwórni Cylic Law.


Warto wspomnieć o dwóch projektach Frederika Arboura. Pierwszym jest Instincts. Wydana w 2002 r. płyta "The Mystery Visions", której obszerne fragmenty znajdziecie powyżej, to jedyne jak dotąd regularne wydawnictwo pozostałe po tej inicjatywie. Zawarta na nim muzyka jest tyle ciekawa, że nie nuży, co niestety dość częstą jest przypadłością w tego typu twórczości. Wielu kompozytorów w pogoni za coraz mroczniejszymi i nieziemskimi dźwiękami po prostu gubi się, a efekt ich prac jest monotonny, pozbawiony charakteru, po prostu nudny. Tu jest inaczej, dlatego też ta płyta niegdyś przyciągnęła moją uwagę. Oprócz posępnych ambientowych pasaży słychać również wiele innych rozwiązań, jak gitara akustyczna, elementy industrialne, co najzwyczajniej w świecie tworzy m.in. otwartą przestrzeń, a nie byle duszną ciemność. Oczywiście, "The Mystery Visions" nie jest żadnym kamieniem milowym gatunku, ale bardzo udanie wyróżnia się na tle niezliczonych podobnych płyt. Słychać tu przede wszystkim pomysł i wyobraźnię, która przełożyła się na dźwiękowe odzwierciedlenie wizji zrodzonych w umyśle kompozytora. Jest to o tyle ważne, że pojęcie wizji samej w sobie pozostaje kluczem do zrozumienia twórczości Frederica Arboura, zwłaszcza tej obecnej. Wszak  nieprzypadkowo inny z jego projektów nosi nazwę Visions.

Fot. Arch. zespołu
Wydane pod tym szyldem dwie płyty Wizji, z których pierwszą znajdziecie poniżej, to muzyka o wiele bardziej wymagająca i nie tak zróżnicowana jak w przypadku Instincts. Trudniej obronić ją przed zarzutami, o którym wspomniałem wcześniej, choć wbrew pozorom nie jest to niemożliwe. Wszystko dzięki niezwykłej głębi tworzonej przez dźwięki. Ta muzyczna przestrzeń wręcz pochłania słuchacza, przenosząc go innego wymiaru, w którym dzieje się coś, co trudno opisać słowami. Co więcej, wizje twórcy skutecznie pobudzają wyobraźnię, dzięki czemu ma się poczucie braku monotonii i znudzenia. Oczywiście, po nagrania Visions nie ma sensu sięgać zawsze i wszędzie. Spełnią one swoją rolę wyłącznie w określonych okolicznościowych. Nie bez znaczenia są również nastawienie słuchacza i jego samopoczucie. Jeśli spełnicie te warunki, co jakiś czas będziecie wracali do tej muzyki. Być może nawet ku własnemu zdumieniu. W każdym razie warto chociaż spróbować.

Brak komentarzy: