wtorek, 21 czerwca 2011

Na takie płyty warto czekać

Podczas naszych spotkań często zachęcam Was do śledzenia rozwoju muzycznych wypadków nie tylko za  zachodnią granicą Polski, ale i do nadstawiania ucha na to, co dzieje się na wschodniej scenie Starego Kontynentu. Co prawda, dotarcie do nagrań zza Buga często okazuje się nieporównywalnie trudniejsze od uzyskania informacji na temat zachodniej "gwiazdy", ale zapewniam Was, że warto poświęcić chwilę czasu, czego najlepszym tego przykładem są dokonania rosyjskiego Kauan. 

Fot. Arch. zespołu
Po raz pierwszy muzykę Antona Belova zaprezentowałem w Melodiach pod koniec 2007 r., dzieląc się z Wami tym, co znalazło się na "Lumukkuro", debiutanckim albumie zupełnie wówczas nieznanego zespołu. Mimo dość surowego brzmienia i raczej skromnych środków wyrazu, wspomnianemu kompozytorowi udało się stworzyć coś niezwykle charakterystycznego i dającego do zrozumienia, że drzemiący w nim potencjał jest o wiele większy, niż świadczy o tym sama muzyka. Ta zaś pozostawała przepełniona przede wszystkim nastrojem zbudowanym na przyjemnym dla ucha brzmieniu klawiszy, fortepianu, melodyjnych partiach gitar oraz nastrojowych i ekspresyjnych wokalach. Co więcej, w tym wszystkim wspomnianemu muzykowi z powodzeniem udało się zamknąć nutę rozwiązań progresywnych, które tak bardzo dały o sobie znać na dwóch kolejnych płytach. Trudno zatem dziwić się, że nie inaczej jest na "Kuu...", albumie, który oficjalnie ukaże się 26 czerwca.


To niezwykle piękna muzyka, której jedną z największych zalet jest brak możliwości jej jednoznacznego sklasyfikowania. Można ją opisywać i interpretować na wiele sposobów, ale ta zawsze będzie wymykała się utartym schematom. Takie płyty nie ukazują się zbyt często, dlatego z tym większą przyjemnością już niebawem zaprezentuję Wam jej obszerne fragmenty. Zanim jednak to nastąpi, posłuchajcie nagrania zwiastującego czwarte studyjne wydawnictwo Kauan.

Brak komentarzy: