piątek, 1 stycznia 2016

Malkontent w słuchawkach

Na tyle długo kupuję płyty i zanoszę je do radia, by później o nich opowiadać, że nie mam najmniejszych złudzeń co do jakichkolwiek tegorocznych muzycznych oczekiwań. Bilety na koncerty tańsze nie będą, dobre tytuły nagle nie pojawią się w polskich sklepach, tylko nadal trzeba będzie je ściągać je z bardziej ucywilizowanej części świata i oczywiście za nie wiadomo jakie pieniądze. Bo Ci, którzy pośredniczą w fonografii, dobrze wiedzą, że ten nieszczęsny fan odejmie sobie od ust, ale ostatecznie kupi ten album. Co gorsza, muzycy, którzy nie wydają się sami, i tak na tym jakoś przesadnie nie zarobią. Pomarudzić jeszcze? Bardzo proszę. Od pięciu lat częstotliwość aktualizowania tej witryny systematycznie spada i nic nie wskazuje na to, by miało to się zmienić. Co gorsza, trudno będzie nawet utrzymać obecną cykliczność ukazywania się tekstów. Może być gorzej? Zawsze może. Ostatecznie jednak oprócz tej całej wylanej przed chwilą goryczy jest i kilka dobrych wiadomości, a do tej najważniejszej to Wy przyłożyliście rękę, a w zasadzie ucho. 

Fot. Wojtek Dobrogojski
W ubiegłym roku minęła dekada moich nocnych wizyt w studiu przy ul. Bednarskiej, co z pewnością nie byłoby możliwe bez Waszej pomocy. To dzięki Wam wciąż odnajduję motywację i chęci do zarywania nocy, grzebania w nowych płytach i odkurzania ich zapomnianych poprzedników, po prostu opowiadania o muzyce. Nie ma co ukrywać, że z biegiem lat i narastaniem prywatnych i zawodowych obowiązków jest to coraz trudniejsze. Ale jesteście Wy, Wasze listy kierowane nawet z różnych zakątków świata oraz telefony, które odbieram podczas audycji. Mam nadzieję, że to się nie zmieni i w 2016 roku w poniedziałki nadal będziecie znajdywali te 60 minut, by posłuchać, co tam Mrozkowiak znowu wymyślił i o jakiej płycie zamierza opowiedzieć. Będzie mi niezmiernie miło. A że jestem urodzonym malkontentem i osobą, której wiecznie coś się nie podoba, trudno. Tego nie zmienię, ale obiecuję, że nadal będę szanował Wasz czas i przykładał należytą uwagę do każdych przygotowywanych Melodii. Tak robię od czerwca 2005 r. i za nic nie zamierzam z tego zrezygnować. A co do mojego czarnowidztwa, może nie będzie tak źle. Może ten rok będzie znakomity. Oby. Dziękuję i zapraszam o stałej porze. Do usłyszenia.


Brak komentarzy: