niedziela, 1 listopada 2015

Noc rozświetlana blaskiem reflektorów

Przyjemnie jest obserwować wykonawców, którzy na naszych oczach stają się rozpoznawalni w gronie sympatyków określonej muzyki. Grają coś, co się sprawdziło, czego ludzie chcą słuchać i co po prostu jest ciekawe. Jednakże, no właśnie, nie mają jeszcze porządnie nagranej i przede wszystkim wydanej płyty. To gdzie ta rzeczona przyjemność? W obserwowaniu rozwoju, choć oczywiście chciałoby się, by fonograficzny finał danej historii nadszedł jak szybciej. No ale na to zazwyczaj trzeba nieco poczekać, tak jak m.in. w przypadku warszawskiego Mordenmoon. 

Modernmoon  /  Fot. facebook.com/modernmoonmodernmoon
W stolicy tę nazwę zna bądź kojarzy coraz więcej fanów dark independent i okolic. Powoli też takie spojrzenie na Księżyc zaczyna przemawiać również do sympatyków w innych zakątkach kraju. Niewątpliwie duży wpływ miał fakt występu Modermoon przed Clan of Xymox, do czego w ubiegłym roku doszło w Szczecinie. Nie bez znaczenia pozostaje także zainteresowanie ze strony Requiem Records, która ma wydać dziewczynom debiutancką płytę. Właśnie, dziewczynom. Modermoon tworzą dwie przedstawicielki płci pięknej - Hilda Hertz i Michalina Maria. Pierwsza z nich śpiewa, druga czuwa nad muzyką, którą swego czasu same określiły mianem nocy rozświetlanej blaskiem reflektorów. 



Tu nie ma dyskoteki, dzięki czemu całość brzmi przestrzennie, zimno i bardzo nastrojowo, co pozostaje największą zaletą tych dźwięków. Owszem, przy takim graniu od razu wiadomo, czym inspirują się twórczynie i jakie płyty pozostają im najbliższe, ale w końcu taka jest specyfika gatunku i nic tego nie zmieni. Szczęśliwie dla nas w tym potoku znajomych dźwięków panie stać na własne zdanie, co dość obiecująco zapowiada długogrający debiut. A kiedy trafi on w nasze ręce? Oficjalnie mówi się o przyszłym roku, ale nieoficjalnie wiem, że większość, o ile nawet nie całość, materiału musi zostać przearanżowana, zatem przed nami może i nawet kolejne sześć miesięcy cierpliwego wyczekiwania. Inna sprawa, że to najwyższy już czas. Nadszedł moment, by Moodermoon wyszło z roli wiecznego supportu bardziej rozpoznawalnych grup i zaczęło grać dla nieco szerszego grona osób. Wszystko jednak w rękach dziewczyn i oczywiście wydawcy.   


Z tego może być coś naprawdę ciekawego. To porządna dawka dark wave w bardzo solidnym wydaniu, która ma potencjał na to, by wbić się klinem w rodzimą scenę. Nie chodzi o to, by wszystko na niej przestawiać, ale o to, by tchnąć w nią nowego ducha. Wszak świeżej krwi nigdy za wiele. Oby tylko panie nie kazały nam przesadnie długo na siebie czekać. Owszem, najpierw należy wszystko dobrze dopracować, ale też warto pójść za ciosem, skoro o Modermoon teraz dowiaduje się coraz więcej osób. W przeciwnym razie księżycowy pył opadnie i wszystko trzeba będzie zaczynać niemalże od początku.

Brak komentarzy: