środa, 14 maja 2014

Zanikające echo

Swego czasu pewien człowiek piszący o muzyce rozpoczął jeden ze swoich tekstów sformułowaniem, "śpieszmy się kochać młode zespoły, tak szybko odchodzą". Niestety ta parafraza słynnego stwierdzenia nieżyjącego już poety i kleryka dość często znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. A tym większa to szkoda, że wśród grup odchodzących zbyt wcześnie jest wiele takich, z którymi wiązano naprawdę duże nadzieje. Warto zatem nieco czasem pośpieszyć się i uważnie nadstawić ucha, póki jeszcze jest po co. Póki jest jeszcze m.in. Echoes of Eon.

Echoes of Eon  /  Fot. Dariusz Narwojsz / facebook.com/EoE.band
To zespół powstały w Dobrym Mieście, położonym niedaleko Olsztyna. Niestety, ostatnimi czasy w jego przypadku częściej słyszy się ciszę niż instrumenty. Wynika to z problemów natury personalnej, co siłą rzeczy sprawia, że o owych muzykach wie zdecydowanie mniej sympatyków rodzimego post rocka, niż powinno. Zespół nie gra obecnie koncertów, praktycznie nie promując debiutanckiej płyty. Choć w zasadzie należałoby powiedzieć, że wydany w ubiegłym roku krążek "Immensity" to nie tyle debiut, co raczej pierwszy album pod rzeczoną nazwą, gdyż Echoes of Eon tworzą bynajmniej nie debiutanci. Zebrane przez lata doświadczenie dość klarownie przełożyło się na efekt końcowy, jeszcze bardziej wzmocniony sesją nagraniową w uznanym studiu Great Sound Promotion oraz solidną produkcją. W rezultacie nieliczni, którzy mieli szczęście trafić na ten album, otrzymali od muzyków kawałek rzetelnie i fachowo zagranego post rocka, z wszystkimi jego zaletami i ułomnościami.


Największym przekleństwem gitarowego grania, zwłaszcza w przypadku wspomnianego gatunku, jest powtarzalność. Ileż to już razy trafiały w nasze ręce wydawnictwa wypełnione instrumentalnymi utworami, które zaczynały się niemrawo, by po kilku minutach prowadzące w nich instrumenty uderzyły z całą siłą? Zbyt wiele. Tutaj momentami niestety jest podobnie, ale trzeba także przyznać, że muzycy bronią się przed schematami, jak tylko potrafią. "Immensity" zyskuje jednak najwięcej, gdy gitary brzmią najciężej, gdy jest szybciej i agresywniej. Po pierwsze dlatego, że wówczas w tej muzyce dzieje się najwięcej. Wtedy jest konkretnie i ciekawie. Po drugie zaś, wspomniana solidna produkcja płyty pozwoliła na zachowanie w takich momentach selektywności brzmienia i poczucia jego przestrzeni. Wszystko do siebie pasuje i tworzy zamkniętą całość, przypominając przy tym efekt pracy kowala uderzającego z precyzją zegarmistrza. Dojrzała muzyka oparta na dużym doświadczeniu i najlepszych wzorcach.



Pierwsza płyta Echoes of Eon to jeden najciekawszych postrockowych debiutów na rodzimej cenie minionych dwóch-trzech lat, a trzeba przyznać, że ostatnimi czasy było ich naprawdę dużo i z każdym rokiem przybywa kolejnych. "Immensity" udanie wyróżnia się na ich tle. Niewątpliwie m.in. dlatego, że za tą muzyką bynajmniej nie stoją debiutanci, ale abstrahując od metryk samych zainteresowanych, to skomponowane przez nich dźwięki w znacznej mierze potrafią obronić się same. Inna sprawa, że to wydawnictwo może niestety przejść bez echa. Wszystko w rękach samych zainteresowanych. Fizyczne kopie "Immensity" zainteresowani mogą pozyskać bezpośrednio od zespołu.

Brak komentarzy: