czwartek, 26 grudnia 2013

Płyta, której jeszcze nie ma

Oficjalnie ogłoszona na początku tego roku informacja o reaktywacji Sirrah była przyjemną dla ucha niespodzianką wywołującą uśmiech na twarzach wszystkich, którzy wciąż wspominali jedną z najważniejszych rodzimych grup lat 90. Doczekaliśmy się dwuutworowego singla, niebawem przyjdzie także czas na większe wydawnictwo. W składzie zabrakło jednak Macieja Pasińskiego, gitarzysty obdarzonego pamiętnym głębokim growlem, który po rozpadzie zespołu w 1998 r. wraz z wokalistą Tomaszem Żyżykiem i klawiszowcem Krzysztofem Passowiczem założył trochę niedoceniony projekt The Man Called Tea. Jak się teraz okazuje, po latach ciszy rzeczony muzyk powrócił z własnymi pomysłami pod nazwą Qip, kończąc obecnie prace nad debiutancką płytą. 

Maciej Pasiński  /  Fot. facebook.com/qipmusic
Ten jednoosobowy projekt to przede wszystkim energia, którą aż kipi niemal każdy utwór. Wynika to z połączenia industrialu, ciężkich, niemal deathmetalowych riffów i szeroko rozumianej elektroniki. Samo w sobie to nic nowego, ale te pomysły znacznie zyskują dzięki pozostaniu muzyka przy wokalach, do których przyzwyczaił nas w Sirrah. Growle nadają im charakter, a gdy dźwięki zwalniają i stają się melodyjniejsze, słuchacz natychmiast wraca pamięcią do czasów "Acme" i "Did Tomorrom Come...". Muzyczni sentymentaliści nie powinni jednak oczekiwać zbyt wiele. Qip to w pierwszej kolejności siła i ściana dźwięku, czasem w dobrym, a miejscami w nieco mniej pochlebnym znaczeniu, a dopiero w drugiej przestrzeń i melodia. Nie jest łatwo wyważyć proporcje między takimi elementami, ale mimo wszystko opublikowane do tej pory utwory potrafią się obronić. 


Ta płyta może okazać się miłą niespodzianką. Z jednej strony oferuje coś przemyślanego i przede wszystkim nowego, a z drugiej momentami przyjemnie dla ucha romansuje z przeszłością Sirrah, która dla wielu z nas pozostała wyznacznikiem najlepszego okresu klimatycznego grania lat 90. Obecnie nie wiadomo, kto i kiedy miałby ją wydać. Trwają prace nad ostatnimi partiami wokalnymi, po których przyjdzie czas na miks. Na debiut Qip trafi dziesięć kompozycji. Zaintrygowani więcej muzyki znajdą tutaj.

Brak komentarzy: