środa, 6 marca 2013

Zeschnięta róża znów zakwitnie

Szumne zapowiedzi mają do to do siebie, że niestety nie zawsze znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Pech zazwyczaj chce, że dotyczą one ważnych i długo wyczekiwanych wydawnictw. Kiedy już myślimy, że niebawem będziemy mogli włożyć daną płytę do odtwarzacza, okazuje się, że jeszcze przez długi czas nie będzie to możliwe. Tak było m.in. z zapowiedzianą dwa lata temu przez Pagan Records kompaktową reedycją jedynej taśmy pozostałej po trójmiejskiej Łzie Zeschniętej Róży. "Majestat Mgieł Nocnych" nie ukazał się do dziś. Na szczęście ma to się zmienić nadchodzącej wiosny.

Łza Zeschniętej Róży w 1997 r.  /  Fot. Arch. zespołu
To jeden z kilku rodzimych zespołów, którego nagrania mimo upływu wielu lat wciąż cieszą się uznaniem sympatyków szeroko rozumianego black metalu, a zwłaszcza jego pogańskiej odmiany. Łza Zeschniętej Róży zazwyczaj jest wymienia m.in. obok Sacrilegium czy Thy Worshiper jako jeden z ciekawszych przedstawicieli gatunku, których muzycy, podobnie jak ci z rzeczonych dwóch zespołów, zasłużyli na szacunek m.in. tekstami wykrzyczanymi w ojczystym języku, co w latach 90. wcale nie było zbyt często spotykane. Pierwsze wydanie "Majestatu Mgieł Nocnych" ukazało się 16 lat temu na taśmie magnetofonowej w nieznacznym nakładzie wypuszczonym przez Midgard Records. O tym wydawnictwie pamiętałoby niewielu, gdyby nie dobrodziejstwa globalnej sieci. Zawarta na nim muzyka i fakt digitalizowania jej przez fanów w domowych warunkach, a także idąca za tym jej powszechna dostępność, sprawiły, że coraz więcej osób zaczęło wyrażać pobożne życzenia doczekania się kompaktowej reedycji tego albumu. Chodziło również o możliwość posłuchania "Majestatu Mgieł Nocnych" w znacznie lepszej jakości, gdyż kopie nagrań krążących po internecie najwyraźniej powstały z przegrania mocno wysłużonego już egzemplarza kasety i momentami ich odbiór stawał się dość wymagający. Teraz można powiedzieć, że wspomniane głosy zostały wysłuchane. Wszystko wskazuje na to, że reedycja płyty ukaże się już niebawem i co ważne,  została bardzo starannie przygotowana.

Okładka reedycji "Majestatu Mgieł Nocnych"
Zmianie ma ulec wszystko. Począwszy na masteringu nagrań, a na poprawie szaty graficznej wydawnictwa skończywszy. Biorąc pod uwagę, że płyta ma ukazać się w formie digi packa rozkładanego w kształcie różo-krzyża, co z pewnością będzie miało wpływ na jej cenę, to trudno zaprzeczyć, że jej wznowienie o mocno kolekcjonerskich znamionach jest przeznaczone przede wszystkim dla osób, które naprawdę będą chciały go posiadać. Ale estetyka to nie wszystko. Ta płyta ma przyciągać uwagę nie tylko kolorami, ale i zawartymi na niej dźwiękami. Te zaś, spośród których jedno zrewitalizowane nagranie znajdziecie poniżej, to wściekłość, energia, nastrój i duch słowiańskiej przeszłości, który na szczęście nie przekroczył granic, za jakimi leży już pretensjonalność. Dzięki temu "Majestat Mgieł Nocnych" brzmi autentycznie i niewykluczone, że po jego wznowienie sięgną także ci, którzy nie wiedzą, bądź ze względu na wiek nie mogą pamiętać, o pierwszym wydaniu tej płyty. Co ciekawe, rzeczone wznowienie ukaże się w 20. rocznicę powstania zespołu, który, co warto przypomnieć, przez kilka lat działał pod nazwą Bathuel, i z którego to repertuaru pochodzi cześć nagrań umieszczonych na "Majestacie Mgieł Nocnych". Oficjalnie nie mówi się, że płyta zostanie wydana przez Pagan Records, ale skoro w jej kontekście pada nazwisko Tomasza Krajewskiego, a dwa lata temu rzeczona wytwórnia sama zapowiedziała wznowienie albumu, to trudno, by teraz było inaczej. Miejmy zatem nadzieję, że w tym przypadku naszą cierpliwość wystawiono na próbę po raz drugi i ostatni.

P.S. Płyta miała ukazać się w maju nakładem Sacrilege Records. Ostatecznie do tego nie doszło.

P.S. 2 Ostatecznie reedycja ukazała się pod koniec czerwca 2013 r. wspólnymi siłami rodzimych wydawnictw Eastside i Mort.

2 komentarze:

Sagoth pisze...

No właśnie. Strasznie się zesrało. A szkoda. Cholerna szkoda.

Kamil Mrozkowiak pisze...

Niestety. Może temat jeszcze powróci.