Był taki czas, gdy odnosiłem smutne wrażenie, że polska zimna fala już umarła na dobre. Najciekawsi przedstawiciele gatunku nie istnieją lub ich działalność została zawieszona, a status pozostałych jest co najwyżej nieznany. Jednak gdy chciałem czegoś więcej niż słuchania dokonań rodzimych klasyków lat 80., postanowiłem wnikliwiej pośledzić rozwój wypadków na scenie niezależnej, licząc, że gdzieś tam są muzycy o podobnych sentymentach. I tak też natrafiałem na nagrania młodszych, już współczesnych zimnofalowych zespołów, które ku mojej uciesze udowodniły mi, że nie miałem racji. Jedną z takich grup była nieodżałowana warszawska Eva, której muzycy grają dziś pod szyldem Hatestory. I co niezwykle ważne, wreszcie doczekali się debiutanckiej płyty.
Muzycy Hatestory jeszcze za czasów Evy |
Krążek "Lovestory" ukazał się siłami członków zespołu. Trafiło na niego siedem kompozycji, w tym autorskie opracowanie nagrania "Już blisko", pochodzącego z repertuaru Siekiery, które znajdziecie poniżej. Sposób, w jaki je przygotowano, potwierdza naprawdę duży potencjał drzemiący w doświadczonych już przecież muzykach, którzy w pełni zasłużyli, by jako Hatestory, czy chociażby wspomniana już Eva, zadebiutować znacznie wcześniej. Los jednak sprawił inaczej i album powstawał osiem lat, ale przecież lepiej późno niż wcale.
Okładka płyty "Lovestory" |
W muzyce Hatestory jest wszystko, co najlepsze w zimnej fali. To zaledwie trzy elementy, ale jakże istotne. Chłód generowany przez gitarę, charakterystyczne, masywne i równie chłodne brzmienie sekcji rytmicznej, a także jednoznaczny, bardzo wyrazisty wokal. To filary, na których opiera się ta muzyka. Każdy z nich pozostaje równie silnym elementem zespołu. Co więcej, wszystkie teksty są zaśpiewane po polsku, dzięki czemu całości słucha się po prostu ciekawiej. Rodzimy język, przy bardzo charakterystycznej barwie głosu wokalistki Moniki, stanowi solidną alternatywę dla chyba coraz bardziej powszechnie przytłaczającej angielszczyzny. Takich płyt wciąż nie ma zbyt wiele. Oby ukazywało się ich więcej. Jeśli chcielibyście pozyskać egzemplarz "Lovestory", szczegóły znajdziecie na facebook.com/hatestory. Warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz