Granie muzyki na przekór panującym trendom to w naszym kraju nie lada wyzwanie. Ci, którzy porywają się na coś takiego, płacą wysoką cenę w postaci wielu wyrzeczeń, na czasie począwszy, a kosztach organizowania koncertów i wydawania swoich materiałów skończywszy. Jednak wytrwałość oraz upór popłacają, czego dowiedli m.in. muzycy krakowskiej Lacrimy.
Fot. Arch. zespołu |
O trudnej piętnastoletniej historii tej grupy opowiadałam Wam wielokrotnie, również pisząc o niej kilka słów na łamach tej strony. Dlatego pozwólcie, że odwołam się do Waszej pamięci, pomijając przeszłość, i tym samym skupię się na najważniejszym obecnie fakcie, czyli pierwszej regularnej płycie zespołu, którego muzycy debiutowali materiałem demo jeszcze 1996 r.
"Old Man's Hands" to bezpośrednie nawiązanie do najlepszego okresu klimatycznej muzyki lat 90., na fali którego powstała i działała również Lacrima. Ta szeroko rozumiana wypadkowa doom i gothic metalu udowadnia, że gdyby nie niezliczone problemy natury personalnej i organizacyjnej, które doprowadziły do kilkukrotnego zawieszenia działalności zespołu, to dziś o tej grupie wiedziałoby znacznie więcej sympatyków nastrojowego grania. Jak się jednak okazało, dla Kuby Morawskiego, gitarzysty i wokalisty Lacrimy, nie ma rzeczy niemożliwych. Postanowił, że zespół wznowi działalność, a jego muzycy nagrają płytę. Dopiął swego. Zwolennicy klawiszy, melodyjnych gitar i wszystkiego, co najlepsze w tego typu muzyce nie powinni być rozczarowani. Nie oczekujcie jednak czegoś na wzór największych klasyków gatunku. Spodziewajcie się raczej muzyki, w której wyraźnie słychać przeszłość krakowskiego podziemia, w którym lata temu działały m.in. Cemetery of Scream, Atrophia Red Sun czy Cold Passion.
Jeśli darzycie sentymentem lata 90., lub interesujecie się historią rodzimej sceny, sięgniecie po muzykę Lacrimy. Wystarczy zajrzeć do archiwów działu MP3, których warto posłuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz