poniedziałek, 21 marca 2011

Niespełniona nadzieja polskiej zimnej fali

Eksplozja zimnofalowego grania w Polsce lat 80. i ówczesne znakomite pomysły muzyków sprawiły, że  mimo upływu lat dla wielu z nas ten gatunek po prostu się nie starzeje i wciąż ma coś do zaoferowania, zarówno dźwiękiem, jak i słowem. Niestety, i paradoksalnie zarazem, w praktyce zazwyczaj sprowadza się to do sięgania po wydawnictwa znane już na pamięć, gdyż niewielu muzyków z tamtych lat wciąż nagrywa, a ich następców jakoś nie widać. A jeśli już się pojawiają, to jest nich niezwykle mało lub działają zbyt krótko, by w pełni wykorzystać drzemiący w nich potencjał, czego przykładem jest nieistniejąca już Eva. 


Zespół debiutował w 2001 r. autorskim opracowaniem "Plastic Passion", które znalazło się na polskiej kompilacji "Prayers For Disintegration -Tribute to The Cure". Mimo że wydawnictwo, mówiąc delikatnie, nie należało do zbyt udanych, to nagranie muzyków Evy przyciągnęło uwagę rodzimych sympatyków zimnej fali i po kraju rozeszła się o wieść młodym, acz niezwykle obiecującym zespole, który zaczął otrzymywać coraz więcej propozycji koncertowych, prezentując się nie tylko w Polsce, ale i za granicą.


Niespełna rok później muzycy nagrali debiutancki materiał demo, na którym znalazły się cztery autorskie kompozycje oraz trzy opracowania nagrań pochodzący z repertuaru The Cure oraz Siouxsie & Banshees. Wówczas okazało się, że zimna muzyka Evy, uzupełniona równie chłodnym głosem wokalistki Moniki, idealnie wręcz wypełnia lukę na polskiej scenie, którą od czasu zmiany stylu przez muzyków Fading Colours był brak takiego zespołu, w skład którego wchodziłaby dama potrafiącą coś więcej, niż tylko statystowanie przy mikrofonie. Dlatego tym bardziej można żałować, że nigdy nie doczekaliśmy się regularnej płyty zespołu.


Eva została rozwiązana w 2004 r., a jej ostatni koncert odbył się w ramach ówczesnej edycji festiwalu Castle Party. Wówczas muzycy, nie licząc wokalistki, dołączyli do Miguel And The Living Dead, a wspomnianej Monice pozostało jedynie ogłoszenie smutnej wiadomości. Cztery lata później wszystkie te osoby zeszły się raz jeszcze z myślą o projekcie Hatestory. Ale to już historia, którą opowiem Wam innym razem.     

Brak komentarzy: