"Po siedemnastu latach istnienia Theatre Of Tragedy postanowiliśmy zakończyć działalność zespołu. Nie była to łatwa decyzja i myśleliśmy nad nią od bardzo, bardzo dawna. Ostatecznie podczas prac nad ostatnią płytą "Forever Is The World" zadecydowaliśmy, że Theatre Of Tragedy zakończy działalność 2 października 2010 r., dokładnie w 17. rocznicę początku naszego wspólnego grania".
Wygłoszone 1 marca oświadczenie nie mogło zaskoczyć nikogo, kto pamięta czasy największej świetności zespołu, jakie minęły po wyczerpaniu się formuły przejętej przez muzyków na początku obranej przez nich drogi. I o ile sympatycy twóczosci Norwegów mogli łudzić się, że po nagraniu przepełnionych przeciętną elektroniką płyt "Musique" i "Assembly" Theatre of Tragedy nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, o tyle po odejściu Liv Kristine mieli prawo stracić wszelką nadzieję.
Jednak o zmarłych przyjęło się mówić dobrze lub wcale. Dlatego w nocy z poniedziałku na wtorek wspomnimy najlepsze lata zespołu, sięgając do płyt, które zasłużenie przeszły do historii szeroko rozumianego klimatycznego grania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz