wtorek, 4 sierpnia 2015

Po polskiej stronie Cieszyna

Gdy pod niedawno dodanym przeze mnie postem z playlistą z pewnej audycji na stronie popularnego błękitno-białego portalu Remigiusz Mielczarek z Sacriversum poinformował mnie o pracach nad pewnym "emeryckim projektem", nieco nostalgicznie spojrzałem na regał z płytami. A tam obok m.im. "Shadow of The Golden Fire" i "Soterii" rzeczonych łodzian stał kompakt zapomnianego już Themgoroth. Wziąłem go do ręki i przypomniałem sobie, że przecież muzycy obiecywali powrót, że niby nawet coś tam nagrali, ale ostatecznie wszystko umarło śmiercią naturalną. Szkoda, bo w latach 90. byli mocnym punktem na muzycznej mapie Śląska, tym samym ciekawie zapisując się w historii rodzimego klimatycznego grania.

Themgoroth w pierwszej połowie lat 90.  /  Fot.  themgoroth.com
Powstali jesienią 1991 r. w Cieszynie. Był to jeden z najważniejszych okresów zakładania zespołów, które w ciągu kilku następnych lat mniej bądź bardziej stanowiły o sile ówczesnej rodzimej sceny. Po dwuutworowej taśmie z 1994 r. przyszło zainteresowanie ze strony Scheer Records, której nazwa dziś nikomu już nic nie powie, ale nie miało i nie ma to żadnego znaczenia. A to dlatego, że wydany rok później debiut Themgotorth znalazł się w dystrybucji wciąż liczącej się niemieckiej Nuclear Blast. Co więcej,  "Gate Into The Unknonw" od razu wydano na płycie kompaktowej, co dla zdecydowanej większości ówczesnych rodzimych grup w zasadzie graniczyło z marzeniem. Żeby lepiej to zobrazować, warto przypomnieć, że co prawda poznańska Morbid Noizz  podjęła się wydania albumu w Polsce, ale jedynie na kasecie. Dlatego dziś z pozyskaniem  "Gate Into The Unknown" na srebrnym krążku wiąże się z cierpliwym wypatrywaniem przesyłki z zagranicy, i po to wcześniejszym wyraźnie głębszym sięgnięciu do portfela.



A co z muzyką? W przypadku Themgoroth uwagę przykuwa przede wszystkim nastrój. W swoim utworach panowie nigdzie się nie śpieszyli. Utrzymane w średnich tempach melodyjne gitarowe granie bardzo dobrze uzupełnili klawiszami, które w przeciwieństwie do wielu grup tamtych lat były czymś więcej niż wypełnieniem pustej przestrzeni. Ważne było również to, że gitarzyści zwyczajnie potrafili grać. Dzięki temu melodyjne zagrywki i prowadzące całość sola nawet po latach nie nużą. Całość bardzo udanie domknęły lekko basowy pogłos produkcji oraz blackowy wokal Piotra Dawida. Growl zabiłby wszystko, a tak w nasze ręce trafiło coś, co klimatem miejscami może kojarzyć się ze wczesnym Samaelem, czy nawet klawiszowymi patentami starego Limbonic Art. Ciemność, okultyzm i tajemnica.

Themgoroth w 1998 r.  /  Fot. themgoroth.com
Gdy wydawało się, że Themgoroth wypłynie na szersze wody, a jego członkowie będą się rozwijać, wszelkie plany pokrzyżowała tragiczna śmierć jednego z muzyków. W 1997 r. Piotr Deckert-Firla zginął w wypadku motocyklowym. Zespół uczcił jego pamięć, dedykując byłemu basiście płytę "Highway Into The Unknown", która w kompaktowej edycji z 1999 r. zawierała dwa premierowe nagrania oraz niemal wszystkie kompozycje z debiutanckiego albumu, w tym jedno w nowej wersji. Muzyka nie była już aż tak mroczna. Nagrania okazały się bardziej melancholijne i nostalgiczne, przede wszystkim inspirowane stratą bliskiej osoby. Był to znakomity kawałek klimatycznego grania, w głębi mający znacznie więcej do zaoferowania niż najbardziej dopieszczone albumy wydawane wówczas przez duże wytwórnie. Wciąż bije od niego szczerość.



Ten album był zmierzchem Themgoroth. Po licznych zmianach składu zespół rozwiązano w 2002 r. Co prawda dwa lata później muzycy powrócili w kolejnym zestawieniu personalnym i ponoć nawet nagrali epkę "Post Mortem", ale niewiele z tego wyszło. Zespół zakończył działalność równie szybko, jak ją wznowił, a rzeczone wydawnictwo mało kto w ogóle słyszał. Ostatni znak życia to ogłoszenie reaktywacji w 2006 r., jednak również bez powodzenia. Szkoda, gdyż potencjalny powrót Themgoroth ciekawie korespondowałby z szumną, choć nieudaną, próbą wskrzeszenia Sirrah, o wiele bardziej obiecującą w przypadku Mordor, czy chociażby bardzo udaną w kontekście obecnych poczynań Thy Worhiper. To już niestety raczej zamknięty rozdział. Zaintrygowanych odsyłam do działu MP3 warte posłuchania, w którym znajdziecie udostępnione przez zespół niemal wszystkie nagrania z "Highway Into The Unknown".

Brak komentarzy: