wtorek, 19 maja 2015

Wyluzowani za nas wszystkich

Zmęczony typowym postrockowym graniem, pełnym migoczących świateł, solówek, miarowo narastających temp, ambientowych interludiów i finalnych gitarowych erupcji, uważniej rozglądam się na boki. W ten sposób zaciekawiło mnie kilka rodzimych zespołów, których muzycy chcą czegoś więcej lub czegoś innego, dalekiego od gitarowych i artystycznych pogoni. W pierwszym przypadku moją uwagę z powodzeniem przyciągnął kwidzyński Underfate, o którym nota bene niedawno w Waszej obecności rozmawiałem z jednym z muzyków, w drugim zaś warszawska Foma.

Foma  /  Fot. facebook.com/fomadrony
Nie są zbyt wylewni, nie piszą o sobie zbyt wiele. Może im się nie chce, może zwyczajnie sądzą, że nie muszą, a może, i to chyba najbardziej prawdopodobnie, nie ma to dla nich większego znaczenia. Skąd ten wniosek? Wystarczy posłuchać ich muzyki. Mają wszystko w tyle i grają swoje. Te dźwięki po prostu płyną, a ich korzenie to zdecydowanie improwizacja. Przypomnijcie sobie Mogwai i Earth. Kopiowanie? Bez przesady. Raczej podobny ton, ze szczególnym wskazaniem na rzeczonych Szkotów. Tu nie ma pośpiechu, pretensjonalnych fajerwerków, bądź jakiegoś napinania się i udowadniania czegoś za wszelką cenę. Są za to święty spokój, przyjemnie dla ucha leniwe kompozycje i  poczucie humoru przeplatane dużym dystansem do tego, co się robi. Ten, Który Gra Wolno, Ten, Który Gra Bezprogowo i Ten, Który Gra Równo - tak piszą o sobie. Komentarz zbyteczny.


Jak dotąd muzycy wydali własnym sumptem dwa materiały. Debiutancki "Dronomil Sowa" ukazał się w październiku ubiegłego roku, zaś teraz w nasze ręce trafiła licząca dwa utwory epka "Fowa". Panowie dysponują typowo rockowym instrumentarium, ale słychać, że ciągnie ich do poszerzenia go o dodatkowy element, a w tej stylistyce najbliżej im oczywiście do drone. Jednak niezależnie do tego, co wybiorą, w pewnym momencie będą musieli podjąć decyzję o przesunięciu ściany lub jej ewentualnym całkowitym wyburzeniu. No ale, przynajmniej w teorii, do tego jeszcze daleka droga.


Pod koniec filmu "Big Lebowski" braci Cohen pojawiają się słowa charakteryzujące głównego bohatera.  W uproszczeniu narrator mówi: dobrze wiedzieć, że gdzieś tam jest koleś wyluzowany za nas wszystkich. W kontekście Fomy śmiało można sparafrazować to zdanie i powiedzieć: dobrze wiedzieć, że gdzieś tam jest zespół wyluzowany za nas wszystkich. A jak za wszystkich, to zarówno napiętych muzyków jak i napiętych słuchaczy. W dziale MP3 warte posłuchania znajdziecie oba wydawnictwa warszawiaków. Wyluzowani muzycy udostępnili je w całości.

Brak komentarzy: