sobota, 5 października 2013

Zespół jednej demówki

Białostocka Via Mistica udanie zaprzeczyła przekonaniu, skądinąd niezupełnie bezpodstawnemu, że na tamtejszej scenie grało i gra się raczej szybciej i ciężej niż spokojniej i przestrzenniej. Wszak stolica Podlasia raczej kojarzy się z grindem, death metalem i szeroko rozumianym technicznym bieganiu po progu. Właśnie m.in. dlatego w 1999 r. muzycy tej grupy udanie zwrócili na siebie uwagę samodzielnie wydaną kasetą "In Hora Mortis Nostre". Choć muzyczny kontrast sam w sobie wcale nie był jedynym powodem. Ta taśma stanowiła ciekawą rodzimą propozycję dla fanów doom metalu, wspominających m.in. najlepsze czasy Theatre of Tragedy. Szkoda tylko, że kolejne płyty Via Mistica były jedynie cieniem dobrych pomysłów z początku działalności zespołu.

Początki Via Mistica, koniec lat 90.  /  Fot. Arch. zespołu
Jak dotąd muzycy nagrali w sumie trzy regularne albumy, z których pierwszy to w rzeczywistości ponownie zarejestrowana wspomniana kaseta demo, poszerzona o dwa nowe wówczas utwory. "Testamentum (In Hora Mortis Nostre)" ukazało się 2003 r., czyli o dobre od pięciu do ośmiu lat za późno. Wówczas posępna wypadkowa doomowego i gotyckiego grania, wzbogacona o klawisze i wiolonczelę, była już w odwrocie, najlepsze czasy mając za sobą. Niemniej to właśnie ten album, a w zasadzie poprzedzające go demo, pozostaje najciekawszą propozycją muzyków. Nigdy później nie zagrali już tak przejmująco, ponuro i nastrojowo. To prawda, że ta muzyka nie zaskakiwała, ale miała szansę spełnić oczekiwania każdego sympatyka melodyjnego, klimatycznego grania, idealnie wkomponowując się w ramy gatunku. Później jednak coś się zmieniło.

Okładka dema "In Hora Mortis Nostre"  /  Fot. Metal-Archives
Pojawili się nowi muzycy, także kontrakt z Metal Mind, czego efektem był wspominany debiut oraz kolejne albumy - "Fallen Angels" i "Under My Eyelids", odpowiednio z 2004 i 2006 r. Na tych dwóch płytach było więcej nie do końca przekonujących piosenek niż utworów. Im dalej, tym pomysły okazywały się bardzie schematyczne i przewidywalne. Być może zespół poszukiwał nowych rozwiązań, nie chcąc ponownie nagrywać tej samej płyty, ale niestety nie udało się. Te wydawnictwa były przeciętne i nie wnosiły tyle, co wspominany debiut, szczególnie w wersji demo. Zabrakło nastroju i wszystkiego, co wyróżniałoby je na tle niezliczonych podobnych albumów. Zmarginalizowanie istotnej wcześniej wiolonczeli okazało się błędem.

Fot. Last.fm
Po zakończeniu współpracy z Metal Mind, o zespole zrobiło się bardzo cicho. Co prawda, w 2008 r. muzycy nagrali pięcioutworowe demo, o którym w Waszej obecności rozmawiałem z Katarzyną Polak-Kozłowską, wokalistką i wiolonczelistką Via Mistica, ale ostatecznie nic z tego nie wynikło. Kiedy jednak sądziłem, że grupa przepadła na dobre, okazało się, że białostoczanie pracują nad nowym albumem. Obecnie o szczegółach ukazania się "The Mist"" niewiele wiadomo, ale być może tą płytą muzycy udowodnią, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i tym samym wymkną się schematom, w które popadli. Oby. Poniżej znajdziecie koncertowe wykonanie "Eternal", kompozycji pochodzącej z "Testamentum (In Hora Mortis Nostre)", które również we wcześniejszej wersji znalazło się na wspominanej demówce. Fragment występu, który odbył się w 2005 r. w Sokółce.

Brak komentarzy: