poniedziałek, 19 marca 2012

Substancja psychoaktywna

W minionym tygodniu w radiowej przegródce znalazłem kopertę zaadresowaną moim imieniem i nazwiskiem, a w niej płytę, dzięki której raz jeszcze przekonałem się, że poszukiwanie tego, co lubi się najbardziej, nie tylko w ulubionych gatunkach, w swoich efektach czasem potrafi okazać się wręcz bezcenne. I nie chodzi tu bynajmniej o puste wypatrywanie czegoś nowego dla przelotnej mody, bądź czynności w samej w sobie, a o ocknięcie się, gdy usłyszymy to "coś" w muzyce, jaka w danej chwili dobiega do naszych uszu. Ja usłyszałem to kilkakrotnie, a teraz miałem to szczęście raz jeszcze. Tym razem za sprawą drugiej płyty warszawskiego Fuka Lata.
  
Fot. Arch. zespołu
To duet tworzony przez osoby komponujące pod pseudonimami LeeDVD oraz Mito Day, zaś dopiero co wydana płyta "Saturn Melancholia" to ich drugi album. O ile debiutanckie wydawnictwo "Other Sides" z ubiegłego roku pozostało w sferze eksperymentów i mogło przemówić raczej do wąskiej grupy sympatyków elektronicznej awangardy, o tyle nowy album z całą pewnością zmienił wszystko i dzięki niemu o Fuka Lacie powinno zrobić się naprawdę głośno nie tylko na rodzimej scenie niezależnej, ale i przy dobrej promocji również poza granicami Polski.

Fot. Arch. zespołu 
"Saturn Melancholia" to niezwykle oniryczne, nastrojowe i wręcz psychoaktywne dźwięki. Najprościej byłoby powiedzieć, że to elektronika, gdyż jak najbardziej jest to prawda. Jednak tym klimatycznym melodiom daleko zarówno do sceny spod znaku dark independent jak i typowej muzyki klubowej. Ta muzyka leży gdzieś po środku, a najistotniejsze i zarazem najciekawsze jest w niej po prostu to, że tworzy niezwykłą atmosferę. To stan świadomości, w którym chłonie się kolory, światło jest rozmyte, a wszystko dzieje się o wiele wolniej. Słowem, zupełnie inny wymiar rzeczywistości. Nie bez znaczenia jest również niezwykle uwodzicielski głos LeeDVD, który dzięki licznym efektom płynie wraz z dźwiękami i dociera nawet do najgłębszych zakamarków naszego umysłu. Ta muzyka długo jeszcze zostaje w głowie po wyłączeniu płyty.

Fot. Arch. zespołu  
Fuka Lata to dowód na to, że wbrew pozorom rodzima alternatywa ma się całkiem dobrze. Zapomnijcie o tym, czym atakują Was największe muzyczne media i na własną rękę rozejrzyjcie się po rodzimej scenie niezależnej. Naprawdę warto.

Brak komentarzy: