W minionym tygodniu w radiowej przegródce znalazłem kopertę zaadresowaną moim imieniem i nazwiskiem, a w niej płytę, dzięki której raz jeszcze przekonałem się, że poszukiwanie tego, co lubi się najbardziej, nie tylko w ulubionych gatunkach, w swoich efektach czasem potrafi okazać się wręcz bezcenne. I nie chodzi tu bynajmniej o puste wypatrywanie czegoś nowego dla przelotnej mody, bądź czynności w samej w sobie, a o ocknięcie się, gdy usłyszymy to "coś" w muzyce, jaka w danej chwili dobiega do naszych uszu. Ja usłyszałem to kilkakrotnie, a teraz miałem to szczęście raz jeszcze. Tym razem za sprawą drugiej płyty warszawskiego Fuka Lata.
Fot. Arch. zespołu |
To duet tworzony przez osoby komponujące pod pseudonimami LeeDVD oraz Mito Day, zaś dopiero co wydana płyta "Saturn Melancholia" to ich drugi album. O ile debiutanckie wydawnictwo "Other Sides" z ubiegłego roku pozostało w sferze eksperymentów i mogło przemówić raczej do wąskiej grupy sympatyków elektronicznej awangardy, o tyle nowy album z całą pewnością zmienił wszystko i dzięki niemu o Fuka Lacie powinno zrobić się naprawdę głośno nie tylko na rodzimej scenie niezależnej, ale i przy dobrej promocji również poza granicami Polski.
Fot. Arch. zespołu |
"Saturn Melancholia" to niezwykle oniryczne, nastrojowe i wręcz psychoaktywne dźwięki. Najprościej byłoby powiedzieć, że to elektronika, gdyż jak najbardziej jest to prawda. Jednak tym klimatycznym melodiom daleko zarówno do sceny spod znaku dark independent jak i typowej muzyki klubowej. Ta muzyka leży gdzieś po środku, a najistotniejsze i zarazem najciekawsze jest w niej po prostu to, że tworzy niezwykłą atmosferę. To stan świadomości, w którym chłonie się kolory, światło jest rozmyte, a wszystko dzieje się o wiele wolniej. Słowem, zupełnie inny wymiar rzeczywistości. Nie bez znaczenia jest również niezwykle uwodzicielski głos LeeDVD, który dzięki licznym efektom płynie wraz z dźwiękami i dociera nawet do najgłębszych zakamarków naszego umysłu. Ta muzyka długo jeszcze zostaje w głowie po wyłączeniu płyty.
Fot. Arch. zespołu |
Fuka Lata to dowód na to, że wbrew pozorom rodzima alternatywa ma się całkiem dobrze. Zapomnijcie o tym, czym atakują Was największe muzyczne media i na własną rękę rozejrzyjcie się po rodzimej scenie niezależnej. Naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz