Jeszcze nie tak dawno wielu znanych mi zakutych w skórę i żelazo ortodoksyjnych sympatyków szeroko rozumianego metalu, szczególnie jego czarnej odmiany, zawsze z pogardą wypowiadało się na temat młodzieży sięgającej po brytyjskie gitarowe granie. Uważali, że to muzyka dla mocno zniewieściałych nastolatków. I co się stało? Po latach nagle zostali gorliwymi orędownikami obecnie coraz popularniejszej syntezy black metalu, rzeczonego wyspiarskiego grania, czyli shoegaze'u, oraz post rocka. Zasłuchują się w dokonaniach m.in. Alcest, Soliness, Amosoeurs, Austere czy Les Discrets, któremu chciałbym dziś poświęcić kilka słów.
|
Fot. Prophecy Productions |
Zespół założył w 2003 r. Fursy Teyssier, francuski ilustrator i twórca licznych animacji. Wówczas był muzykiem Phet i Les Discrets miało być jednym z licznych, nie tylko muzycznych, pobocznych projektów, w które postanowił się zaangażować. Los jednak sprawił, że stało się inaczej i dziś możemy słuchać nie tylko dopiero co wydanej drugiej płyty zespołu "Ariettes Oubliées...", ale i wcześniejszych dokonań, takich jak długograjacy debiut "Septembre et Ses Dernières Pensées" oraz splity nagrane odpowiednio z Alcest i Arctic Plateau. Na wszystkich tych wydawnictwach słychać coś, co dla jednych będzie zupełnie nowym, przynajmniej w warstwie muzycznej, wymiarem black metalu, a dla drugich mroczną odmianą shoegaze'u i post rocka.
|
Fot. Arch. zespołu |
To piękna, sentymentalna i romantyczna muzyka charakteryzująca się onirycznymi dźwiękami oraz melancholijnymi partiami wokalnymi. A gdzie w tym wszystkim miejsce na black metal? Ten w przypadku Les Discrets to przede wszystkim surowe i miejscami zimne brzmienie gitar, które doskonale komponuje się z łagodną, pozorną dzięki temu, sferą wszystkich kompozycji. To sprawia, że ta muzyka nie jest jednoznaczna, a co za tym idzie, lekka, łatwa i przyjemna. Nawet jeśli po wysłuchaniu fragmentu danego utworu dojdziecie do wniosku, że Les Discrets to wyłącznie delikatne melodie, po chwili elementy wspomnianej muzycznej czerni rozwieją Wasze wątpliwości.
|
Fot. Andy Julia |
Odmian syntezy black metalu i shoegaze'u jest wiele. W zależności od artystycznej potrzeby muzycy częściej sięgają po jeden lub drugi ze wspomnianych gatunków, całość przy tym uzupełniając stosownymi partiami wokalnymi. Jednak niezależnie od bardziej rockowych tudzież czarnych preferencji w tej muzyce z pewnością można znaleźć dla siebie coś nowego. Tak stało się w moim przypadku i Wam życzę tego samego. Poniżej znajdziecie ascetyczny obraz pełen treści, czyli teledysk promujący najnowszą płytę Les Discrets.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz