piątek, 7 maja 2010

Nocne rozmyślania

Kilka miesięcy temu  w środku nocy włączyłem Trójkę i usłyszałem głos Wojciecha Ossowskiego. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że tuż po krótkiej zapowiedzi do moich uszu dobiegły dźwięki nagrania "Rotting Misery" Paradise Lost. Trudno było mi ukryć olbrzymie zaskoczenie. Przez chwilę zupełnie nie wiedziałem, co powiedzieć. I nawet nie tyle do kogoś, co raczej sam do siebie. Gdy opanowałem zdumienie, ucieszyłem się, że nie jestem jedynym człowiekiem, który sięga po taką muzykę na falach eteru.

Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że wciąż przygotowuję kolejne programy, korzystając z energii, którą znalazłem w sobie tamtej nocy. A jest to bardzo ważne, gdy niemal na każdym kroku słyszę, że prezentuję muzykę archaiczną, zapomnianą, muzykę po prostu martwą. To prawda, lata 90., i późniejsze pokłosie muzycznych wydarzeń tamtej dekady, to coraz odleglejsza przeszłość, ale przecież dopóki są osoby, które chcą prezentować takie melodie, i przede wszystkim ci, którzy chcą ich słuchać, to wiem, że to wszystko ma sens.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Oczywiście, że to wszystko ma sens. Skoro dla wielu ludzi taka "stylistyka" ma duże znaczenie to tym bardziej taka audycja, która dla mnie (a myslę, że jest nas więcej:)) ułatwia poruszanie się wśród dźwięków zagadkowych i tajemniczych.
pozdrawiam
Remek