Nawet gdy wydaje się, że do końca roku pozostało już niewiele czasu i jesteśmy wręcz przekonani, że równie niewiele, jak nie mniej, będzie jeszcze w stanie się wydarzyć, to jednak czasem los udowadnia nam, że wówczas bardzo się mylimy. Dotyczy to wielu aspektów życia, w tym również muzyki, w przypadku której, przyznam szczerze, nie liczyłem już na zbyt wiele przed 31 grudnia. A jednak wszystko dość gwałtownie się zmieniło, gdy posłuchałem dopiero co wydanego nowego wydawnictwa Alcest.
Jak wskazuje sam tytuł "BBC Live Session", na krążku znalazły się kompozycje nagrane na żywo specjalnie dla brytyjskiego publicznego nadawcy. To zaledwie trzy nagrania znane już z regularnych wydawnictw, ale mimo wszystko niosące ze sobą tyle nastroju, namiastki magii i estetyki z pogranicza dźwiękowego piękna, że nadal nie sposób przejść obok nich obojętnie. To zadziwiające, dokąd potrafi zaprowadzić muzyka pasja tworzenia. I to tym bardziej, jeśli jego przygoda z komponowaniem zaczynała się od black metalu. Obecnie o czarnej przeszłości Alcest od czasu do czasu przypomina jedynie charakterystyczna surowość brzmienia gitar. Reszta zaś to shoegaze, choć oczywiście zagrany a nieco inna nutę, niż zwykli to czynić klasycy gatunku. I dobrze. Dzięki tej fuzji kilka lat temu na naszych oczach i uszach powstało coś bardzo ciekawego.
Jeśli dobrze znacie i cenicie sobie twórczość Neige'a, "BBC Live Session" z pewnością na długo zagości w Waszych odtwarzaczach. A właściwie adapterach, gdyż jedynym fizycznym nośnikiem tego wydawnictwa jest winyl. Jeśli zaś, czytając te słowa, z muzyką rzeczonego Francuza spotykacie się po raz pierwszy, istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że nie po raz ostatni. Posłuchajcie sami. Warto. Poniżej jedno z trzech nagrań, które trafiło na najnowsze wydawnictwo Alcest. Obiecuję, że jak tylko ten winyl znajdzie się w moich rękach, zabiorę go na nasze spotkanie.
Jeśli dobrze znacie i cenicie sobie twórczość Neige'a, "BBC Live Session" z pewnością na długo zagości w Waszych odtwarzaczach. A właściwie adapterach, gdyż jedynym fizycznym nośnikiem tego wydawnictwa jest winyl. Jeśli zaś, czytając te słowa, z muzyką rzeczonego Francuza spotykacie się po raz pierwszy, istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo, że nie po raz ostatni. Posłuchajcie sami. Warto. Poniżej jedno z trzech nagrań, które trafiło na najnowsze wydawnictwo Alcest. Obiecuję, że jak tylko ten winyl znajdzie się w moich rękach, zabiorę go na nasze spotkanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz