wtorek, 6 grudnia 2011

Strumień świadomości

Ukazało się w Polsce kilka niezwykłych płyt, o których niestety wie stosunkowo niewiele osób. Mimo wyjątkowości muzyki, która na nie trafiła, nie zostały one, lub po prostu nie mogły być, należycie wypromowane. A i sami kompozytorzy z biegiem czasu bezradnie machali na to ręką, dając za wygraną lub zwyczajnie zapominali o wszystkim, poświęcając się nowym pomysłom. Dlatego też niektórzy tzw. dziennikarze muzyczni wciąż bez pamięci zachwycają się klasykami gatunku, zamiast sięgnąć po równie dobrą, współczesną polską płytę i opowiedzieć słuchaczom lub czytelnikom o nietuzinkowym, mało znanym rodzimym zespole. Może pewnego dnia to się zmieni. Zanim to jednak nastąpi, pozwólcie, że z kolei ja teraz opowiem Wam o powstałym w Bielsku-Białej Brain Story.
Fot. Arch. zespołu
Zespół narodził się jako poboczny projekt Mariusza Kumali, gitarzysty nieodżałowanego Psychotropic Trandcendetal, dziś znanego przede wszystkim z Closterkeller. Wraz z perkusistą Gnatem, również muzykiem popularnych Psychotropów, oraz Gosią, wcześniej znaną z Diachronii, nagrał pierwszą i zarazem jedyną jak dotąd płytę Brain Story. Wydane w 2005 r. "Colours in my head" było jednym wielkim strumieniem świadomości, który przełożył się na siedemdziesiąt minut muzyki, jakiej to nie sposób jednoznacznie sklasyfikować. W tym rozbudowanych gitarowych kompozycjach słychać wiele elementów znanych gdzieś z pogranicza post rocka, muzyki progresywnej i psychodeli. Jak sugeruje sam tytuł, a co wyraźnie też podkreślają nastrojowe klawisze, to po prostu kolory, inne stany świadomości, narkotyczne wizje i wytyczanie kompozytorskiemu umysłowi coraz to nowych horyzontów. Co więcej, ta muzyka nie powiela powszechnie przyjętych wzorców. I mimo że rozbudowane kompozycje oraz sola momentami wystawiają na próbę cierpliwość słuchacza, to zarazem podkreślają ukryte w nich prawdziwe bogactwo dźwięków. Przestrzenne brzmienie i rozmyte, pełne efektów, partie wokalne sprawiają, że te dźwięki po prostu płyną szerokim strumieniem. Można odnieść wrażenie, że "Colours in My Head" to jedna wielka improwizacja napisana przez kogoś, kto znajdował się wówczas w zupełnie innym wymiarze.

Fot. Arch. zespołu
Obecnie Brain Story nie istnieje w formule, w jakiej pierwotnie powstało. Ze względu na zmiany personalne, w wyniku których z oryginalnego składu pozostał jedynie Mariusz Kumala, projekt przybrał nazwę Via Alia i tworzą go także Michał Rolliger, klawiszowiec Closterkeller, oraz perkusista Janusz Jastrzębowski, który stosunkowo niedawno opuścił grupę Anji Orthodox. Muzyka to już nieco inna, ale z całą pewnością warta uwagi, gdyż pozostaje ciekawą alternatywą w stosunku do tego, co niemal krzyczy do nas z prasy, telewizji, radia i billboardów.

Fot. Arch. zespołu
Trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się losy kontynuacji Brain Story, ale z pewnością będą one uzależnione od planów Closterkeller, pracy w którym Mariusz Kumala poświęca najwięcej czasu. Pozyskanie "Colours in My Head" na kompakcie jest obecnie nie lada wyzwaniem, jednak na szczęście album można  nabyć w postaci cyfrowej, uprzednio wysłuchując go w całości. Wszelkie szczegóły znajdziecie pod tym adresem. Naprawdę warto.

Brak komentarzy: