niedziela, 22 sierpnia 2010

Zespół, o którym mało kto dziś pamięta

Grup o nazwie Stonehenge było niegdyś bardzo wiele. To znamienne słowo było szyldem, pod którym komponowali, koncertowali i nagrywali muzycy m.in. z Chile, Niemiec, Rosji, Danii, Brazylii, Stanów Zjednoczonych i, jakżeby inaczej, także Polski. Nad Wisłą istniały niegdyś dwie grupy o wspomnianej nazwie. Pierwsza z nich była związana z warszawską sceną, druga zaś z jej płockim odpowiednikiem, i to o niej postanowiłem dzisiaj przypomnieć.

Fot. Arch. zespołu
Zespół powstał w 1996 r. na fali klimatycznego grania spod znaku doom metalu, który święcił wówczas największe triumfy. Niestety jego muzycy działali na tyle krótko, że niewielu sympatyków gatunku miało wówczas szansę o nich usłyszeć, a jeszcze mniej pamięta o nich dziś. Jednak na szczęście dla nas płockie Stonehenge, w przeciwieństwie do wielu podobnych grup, pozostawiło po sobie nagrania, które złożyły się na debiutancki i zarazem jedyny album zespołu. Płyta "Engraved Enigma"  ukazała się w 1997 r. nakładem Ceremony Records. Ta zasłużona dla rodzimego podziemia wytwórnia wydała to wydawnictwo jedynie w formie  kasety magnetofonowej i w stosunkowo niewielkim nakładzie, dlatego dziś są to nagrania, do których trudno dotrzeć, nawet za pośrednictwem Internetu. 

Po kilku latach poszukiwań wspomina taśma znalazła się w moich rękach, dlatego w nocy z poniedziałku na wtorek sami przekonacie się, że "Engraved Enigma" to kwintesencja energii i niepowtarzalnego klimatu, które odeszły wraz z latami 90. Co więcej, zapewniam Was, że nie będzie to jedyna archiwalna kaseta magnetofonowa,  jaką zabiorę na nasze spotkanie.

Włączcie radio, jeśli ciekawi Was historia rodzimej sceny.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dzieki za audycje. Z przyjemnoscia powrocilem do czasu gdy wsluchiwalem sie w audycje (innej rozglosni i w innym miescie) i nagrywalem na kasety takie zespoly jak Stonehenge, Tower Hefeystos czy Sirrah. Mam je do tej pory i czesto do nich wracam. Na nich wyroslem:)

Pozdrawiam
P

Kamil Mrozkowiak pisze...

Nagrywanie poszczególnych utworów i całych audycji na kasety magnetofonowe miało swój urok. Stare, dobre czasy. Nie tylko ze względu na muzykę.

Dziękuję. Zapraszam o stałej porze.