niedziela, 28 kwietnia 2019

Kwestia kultury

Nie tak dawny koncert w warszawskim klubie Palladium, ok. godz. 19. Do biletera na bramce podchodzi starszy pan z trzymającą się za nim osobą towarzyszącą. Dodajmy, podchodzi z charakterystyczną siwą czupryną, równie siwym wąsem i jeszcze bardziej charakterystycznym głosem.

- Przepraszam bardzo, gdzie znajduje się lista gości? - zapytał bardzo uprzejmie.

- Dobry wieczór, Panie Piotrze - odpowiedział bileter, natychmiast poznając, kto właśnie zwrócił się do niego z pytaniem. - Witam serdecznie - dodał po chwili - Proszę przejść tu, za taśmą, z lewej strony, do kolegi.

- Dziękuję bardzo - odpowiedział Pan Piotr i poszedł we wskazane miejsce.


Fot. Pixabay

Nieco ponad dwie godziny później, już po 21. Bileter odprowadza wzrokiem wychodzących uczestników koncertu, zerkając przy tym na zegarek i wyczekując końca pracy. Nagle słyszy dobrze znany mu głos, mijającego go starszego pana.

- Bardzo Panu dziękuję. Do widzenia - powiedział Pan Piotr, kierując się w stronę wyjścia.

Bileter, nieco zaskoczony absolutnie niewymuszoną uprzejmością, podniósł się z barowego stołka, odpowiadając - Ja również dziękuję. Dobranoc, Panie Piotrze. Wszystkiego dobrego.

Pan Piotr Kaczkowski nie miał prawa mnie poznać. Tym bardziej nie miał prawa mnie pamiętać. Ale ja bardzo dobrze zapamiętałem daną mi przez niego lekcję. Ciekawskich odsyłam tutaj

Brak komentarzy: