niedziela, 21 maja 2017

"Masz. Spodoba ci się."

Los bywa przewrotny. Z powodu zapchanej skrzynki mailowej nie dowiedziałem się o warszawskim koncercie nieznanego mi jeszcze wówczas kanadyjskiego Traitrs. Z drugiej jednak strony, gdy nieco później trafiłem do Hydrozagadki na wieczór z Times New Roman, mocno rozrywkowym wcieleniem m.in. z byłym wokalistą Blindead i Neolithic Patrykiem Zwolińskim, wpadłem na szefa warszawskiej wytwórni Alchera Visions, czyli Marcina Krupę. Wymieniliśmy uprzejmości, a po chwili w mojej ręce znalazła się niepozorna płyta z czarno-białą okładką. "Masz. Spodoba ci się." - usłyszałem. Jak się okazało, były to prorocze słowa.

Traitrs / Fot. facebook.com/traitrs

Jeszcze do niedawna mało kto nad Wisłą o nich słyszał. Teraz z pewnością to się zmieni. Nie tylko za sprawą rzeczonego koncertu w klubie Pogłos, ale przede wszystkim dzięki ukazaniu się płyty "Rites and Ritual". Latem 2016 r. album pierwotnie trafił jedynie na kasetę, w praktyce funkcjonując jako cyfrowe wydawnictwo. Alchera Visions zmieniła to, wydając na początku maja pełnowartościowy kompakt. Ukazało się jedynie 250 egzemplarzy, dlatego zaintrygowanym już teraz sugeruję pośpiech. Traitrs to kawałek solidnej, zimnej i w wielu momentach dość energetycznej muzyki. 


Skojarzenia i inspiracje są dość oczywiste, ale trudno by było inaczej, jeśli ktoś decyduje się dziś na takie granie. Pochodzący z Toronto Sean-Patrick Nolan i Shawn Tucker zafascynowali się zimnym, postpunkowym rozdziałem muzyki i postanowili chwycić za instrumenty. Mieli nieco szczęścia, trafiając na dobrze zorientowanego w klimacie lokalnego producenta. W ten sposób nagrali pół godziny pomysłów, które poznaliśmy jako "Rites and Ritual". Przypomina to nieco wyważone zderzenie The Cure (wokale) i A Place To Bury Strangers (muzyka), czyli szanowanej przeszłości z współczesnym podejściem do tematu. To oczywiście uproszczenie, np. na potrzeby rozmowy z kimś, kto nigdy nie słyszał o Kanadyjczykach, ale w jakiejś mierze oddaje to, co słyszymy na płycie. Jest głośno, melodyjnie, momentami nawet piosenkowo i oczywiście przyjemnie zimno.


Wbrew pozorom "Rites and Ritual" to nie wszystko. W tym roku kanadyjski duet wypuścił jeszcze dwie winylowe epki. Jeśli jednak zainteresujecie się o wiele łatwiej dostępnym rzeczonym kompaktem, wystarczy, że sięgniecie po "Speak In Tongues". Nagrania z "Heretic" znajdziecie na krążku w edycji Alchera Visions. Warto poznać, posłuchać i liczyć, że panowie jeszcze kiedyś nas odwiedzą. 

Brak komentarzy: