środa, 17 października 2012

Inaczej niż zazwyczaj

Trudno byłoby zliczyć, ileż to grup zostało założonych w wyniku mniej bądź bardziej przypadkowych, zazwyczaj towarzyskich, nieformalnych spotkań. Gdy odpowiedni ludzie trafiają na siebie w odpowiednim miejscu i czasie, dochodzi do reakcji chemicznych, udzielania się emocji i dzięki temu powstaje coś, co później trafia do naszych odtwarzaczy. Tak jest od lat i tak wciąż się dzieje. Z tą różnicą, że obecnie wszystko ułatwia wynalazek, jakim jest globalna sieć. Wystarczy się spotkać, nagrać coś i zamieścić to w internecie, a każdy będzie mógł tego posłuchać. I tak też się stało w przypadku brytyjskiego SPC ECO, które jakiś czas temu przyciągnęło moją uwagę, tym samym skutecznie odrywając mnie od codziennych muzycznych przyzwyczajeń. 

Fot. Arch. zespołu
Cały pomysł polega na tym, że trzy osoby stanowiące trzon projektu, w tym obdarzona niezwykłą barwą głosu Rose Berlin, zaprasza do współpracy napotkanych muzyków. Część z nich została zapoznana osobiście, zaś kontakt z częścią nawiązano za pośrednictwem internetu. I w ten oto sposób na przestrzeni niespełna trzech lat w zasobach globalnej sieci ukazało się dziesięć mniej bądź bardziej regularnych wydawnictw SPC ECO, z których szczególnie zainteresowałem się tym ostatnim, czyli płytą "Dark Notes", na jakiej to można usłyszeć m.in. Jarka Leśkiewicza, byłego muzyka opolskiego Echoes of Yul, obecne znanego przede wszystkim z swojego solowego projektu Naked On My Own.



Gdyby chcieć zamknąć tę muzykę w jednym słowie, byłoby nim elektronika. Choć tak naprawdę ta prowizoryczna definicja pozostawałaby tyleż precyzyjna co niejasna. Dlatego że w tych dźwiękach słychać o wiele więcej. Nie tylko oniryczny trip hop, który urzekł mnie najbardziej, ale też to, co wiąże się z shoegaze'em, dream popem, indie, a nawet muzyką klubową. Wszystko zależy od danego wydawnictwa, a w zasadzie od nastroju samych muzyków.



Nie zdziwiłbym się, gdyby część z Was przyznała, że te dźwięki pozostają mocno oddalone od tego, do czego przywykliście, włączając radio, czy zaglądając na tę stronę. To prawda, po taką muzykę zwykłem sięgać rzadziej, ale to zdarzało się i co jakiś czas wciąż będzie się zdarzać, gdyż liczy się atmosfera, nastrój i klimat, a nie etykieta zdobiąca taką czy inną muzyczną szufladę. Dlatego szczerze zachęcam Was do posłuchania nie tylko zaproponowanych przeze mnie nagrań SPC ECO, ale i także tych z licznych pozostałych wydawnictw. Wszystkie znajdziecie na spceco.bandcamp.com.

Brak komentarzy: