Na szczęście stąpają jeszcze po tym świecie muzycy, którzy już nikomu nie muszą niczego udowadniać, gdyż nagrana przez nich muzyka mówiła i wciąż mówi sama za siebie. Bez jakiejkolwiek presji mogą spokojnie poświęcić się komponowaniu tego, na co mają ochotę, jednocześnie samemu dyktując warunki potencjalnym wydawcom. Na zaprocentowanie takiej artystycznej swobody nie trzeba długo czekać, a nawet jeśli, to wówczas dany muzyk z nawiązką wynagrodzi to swoim sympatykom, czego najlepszym przykładem jest Giancarlo Erra.
Fot. Arch. zespołu |
W 2005 r. wspomniany włoski gitarzysta i wokalista niemalże samodzielnie nagrał "Sol 29", pierwszy regularny album Nosound, które w całej Europie jednogłośnie okrzyknięto muzycznym objawieniem. Wówczas mało znany projekt z Półwyspu Apenińskiego w mgnieniu oka przeistoczył się w jedno z najciekawszych współczesnych muzycznych zjawisk spod znaku szeroko rozumianego alternatywnego rocka. Była to, jak i wciąż jest, przepiękna muzyka, w której pobrzmiewają wpływy Pink Floyd, Briana Eno, psychodeli lat 70. i 80., ambientu, a nawet post rocka. To dźwięki przepełnione melancholią, refleksją i osobistymi przemyśleniami kompozytora, ale zaproponowane w taki sposób, by nie nudzić słuchacza, a wciągnąć go i sprawić, by ten przystanął na chwilę, zapominając o codziennym pędzie. Ta niesamowita wręcz atmosfera towarzyszy wszystkim trzem dotychczasowym płytom Nosound i miejmy nadzieję, że podobnie będzie na czwartej, która oficjalnie ukaże się 25 lipca.
"The Northern Religion Of Things" będzie reinterpretacją znanych już kompozycji, które Giancarlo Erra nagrał w zupełnie nowych aranżacjach, w znacznej mierze opierając się na gitarze akustycznej i klawiszach. Całość została zarejestrowana podczas przygotowań muzyka do specjalnego solowego koncertu, który lider Nosound zagrał bez zazwyczaj towarzyszących mu kolegów z zespołu. Polską premierę płyty przewidziano na 1 sierpnia. Przedsmak tego, co na nią trafiło, znajdziecie poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz