W miniony piątek wybrałem się do Chmur przede wszystkim z myślą o pierwszym warszawskim koncercie Undertheskin, solowego projektu Voida z Deathcam Project. Byłem ciekaw, jak jego bardzo dobrze przyjęty debiut przełoży się na występ na żywo. Niestety nie przełożył się. Zabrakło energii uwiecznionej na płycie. Nagłośnienie też nie było najlepsze. Być może właśnie dlatego bardzo pozytywnie zaskoczył mnie otwierający wieczór płocki Schröttersburg. Trzech muzyków wyszło na prowizoryczną scenę i po prostu zagrało, bez żadnych kalkulacji i silenia się na cokolwiek.
Schröttersburg / Fot. facebook.com/Schröttersburg |
Tutaj dominują bezpretensjonalność, prostota i teksty wykrzyczane na tle syntezy post punka, nowej fali i szeroko rozumianego gitarowego hałasu. Jest głośno i melodyjnie, momentami nawet psychodelicznie. Czuć protest, bunt i prowokację. Ale jak tu ich nie czuć, skoro muzycy grają pod nazwą Płocka uwiecznionego m.in. na niemieckich mapach czasu okupacji? Dlatego tu wszystko jest jasne. A czy przewidywalne? Nie do końca. Punktem wyjścia jest punk, a zimna fala to jedynie, oczywiście znaczące, ale mimo wszystko, uzupełnienie. Co ciekawe, proporcje wydają się dokładnie odwrotne w stosunku łódzkich Wież Fabryk, z którymi notabene płocczanie niejednokrotnie koncertowali.
W 2013 r. muzycy własnymi siłami wydali demo "Demencje", ale tak naprawdę obecny Schröttersburg to przede wszystkim debiutancka płyta "Krew", która ukazała się dokładnie rok temu. Ten album potrafi dodać energii, szczególnie jeśli ktoś kiedyś za młodu słuchał punka i porzucił go na rzecz bardziej złożonej i przestrzennej muzyki, a teraz szuka zastrzyku prostoty i autentyczności. Nie ukrywam, że tak jest w moim przypadku, dlatego w piątkowy wieczór w Chmurach stałem, patrzyłem i chłonąłem ten dźwiękowy temperament, by z zombie, który niedawno wyszedł z pracy, znów stać się człowiekiem z wolą życia. Chyba się udało.
Nie ma co rozmyślać, komu do tej muzyki będzie bliżej, fanom punka czy zimnej fali. Proporcje, w końcu związanych ze sobą gatunków, są wiadome, a kompakt wypuściła Extinction Records, zatem wszystko jest jasne. Abstrahując jednak od wszelkich szuflad, Schröttersburg to opozycja, pozostanie w mniejszości i siła, których przede wszystkim warto doświadczyć na koncercie.