niedziela, 24 lipca 2016

Na kilka tygodni

Jeśli coś robi się latami, łatwo popaść w rutynę. Podobnie jest z radiem. Spotykamy się od ponad dekady, zatem coraz trudniej Was zaskoczyć, czy poszukać czegoś dobrego i mało znanego. Sam nie jestem już na studiach, dlatego chwilami Melodie wymagają nieprawdopodobnej wręcz logistycznej i organizacyjnej gimnastyki. Czas na przerwę, nabranie dystansu i świeżości. Dlatego przez kilka najbliższych tygodni nie zawitam do studia przy ul. Bednarskiej 2/4. Nie oznacza to jednak, że włączając radio o stałej porze, nie usłyszycie tego, co przygotowałem.
Fot. Wojtek Dobrogojski
Najbliższe programy są już nagrane. Ja w tym czasie zajrzę do Bolkowa na tegoroczną edycję Castle Party, a potem ucieknę z tego kraju tak daleko, jak będzie to możliwe. Na żywo najpewniej usłyszymy się jeszcze w sierpniu. Mam nadzieję, że do radia wrócę z nowymi pomysłami i przede wszystkim płytami, które mam zamiar nabywać w odwiedzanych miastach. Listy zaprezentowanych wykonawców oraz zapis audycji najpewniej zamieszczę w sieci dopiero po powrocie. Chyba że wyjątkowo pewnego dnia będę miał do niej dostęp. Tego nie mogę wykluczyć. Zatem zainteresowani niech od czasu do czasu zaglądają na niniejszą witrynę. Z góry dziękuję za wyrozumiałość. Do usłyszenia wkrótce.

niedziela, 17 lipca 2016

Przychodzi Polak do Norwega

Ile to już lat Jarek Leśkiewicz publikuje wyłącznie w sieci? Nie licząc wydanego w ubiegłym roku krążka Opollo, można odnieść wrażenie, że dzieje się tak od czasu jego odejścia z Echoes of Yul. To oczywiście nieprawda, ale skoro nazwisko opolanina częściej pojawia się za granicą niż w kraju, nie trudno odnieść to mylne wrażenie. Trochę szkoda, gdyż rzeczony gitarzysta skomponował, samodzielnie lub do spółki, kawałek muzyki, która naprawdę zasługuje na coś więcej niż egzystencję w bez końca powielanych i usuwanych plikach. Dotyczy to nie tylko co jakiś czas zabieranego przeze mnie do radia Naked On My Own, ale i Sunset Wrecks, którego nowy album właśnie znalazł się w moich rękach, a w zasadzie na dysku komputera.

Jarek Leśkiewicz  /  Fort. facebook.com/nonmyown  
"Salvaged" to drugi album projektu, który wcześniej co poniektórzy kojarzyli pod nazwą NOMODD, czyli Naked On My Own & Dopedrone. Tworzą go wspomniany opolanin oraz Norweg Martin Anderson. Panowie współpracują już od lat i trzeba przyznać, że dotychczas wychodziło im to całkiem dobrze. Teraz zaś jest nawet lepiej. Co prawda, "Salvaged" nie zaskakuje odwiedzanymi przez nich rejonami dźwiękowej wyobraźni, ale muzyka jest ciekawsza, dojrzalsza i chyba nawet nieco lepiej wyprodukowana. To instrumentalne balansowanie na płynnych pograniczach post rocka, shoegaze'u, doomu, drone'u oraz szeroko rozumianego eksperymentu zdążyło już stać się wizytówką wspomnieniach muzyków. Są konsekwentni, a może nawet i nieco uparci, ale niewątpliwie w tym wszystkim wyraźnie słychać postęp. Tym wyraźniej, im dłużej zna się dokonania Polaka i Norwega, zarówno te wspólne, jak i samodzielne.


To przyjemne dla ucha przestrzenne granie. Czasem ciężkie, czasem melodyjne, ale niemal zawsze leniwe, miejscami wręcz oniryczne. Tu nie ma pośpiechu, nie ma duchoty. Jest za to ciekawy kompromis między wspomnianymi gatunkami. Wszystkie spotkały się w jednym miejscu i udanie ze sobą korespondują. Duża w tym zasługa dość bogatego instrumentarium. Co prawda, wykorzystane na "Salvaged" m.in. gitary, syntezatory, klawisze i sample nie tworzą wirtuozerii i nie oferują nam czegoś, czego byśmy nie znali i co nagle miałoby przegrzać serwery Bancampa, ale to kawałek naprawdę przemyślanej i solidnej muzyki. Dlatego od lat konsekwentnie marudzę pod nosem i na antenie, że czy to Naken On My Own, czy to Sunset Wrecks, wreszcie powinny doczekać się fizycznego wydawnictwa. Te dźwięki zdecydowanie zasługują na coś więcej niż zamkniecie w anonimowym, cyfrowym pliku. Inna sprawa, że na kompaktach tak często oferuje nam się tyle muzycznego śmiecia, że czas w końcu na choćby niewielką odmianę.


Jeśli spodobały Wam się te dźwięki, zajrzyjcie do działu MP3 warte posłuchania. Jeszcze przez pewien czas będziecie mogli pobrać "Salvaged" bez żadnych zobowiązań. Choć oczywiście zawsze istnieje możliwość wsparcia muzyków. Zaś starsze dokonania panów Leśkiewicza i Andesona nadal są na wyciągnięcie ręki, pozostając do Waszej dyspozycji i swobodnego pobrania. Przyjemnej lektury.

niedziela, 3 lipca 2016

Wygraj karnet na Castle Party

Jakiś czas temu obiecałem na antenie, że podejmę odpowiednie kroki, by ponownie wręczyć Wam zaproszenia na festiwal Castle Party w Bolkowie. I tak dzięki uprzejmości organizatora, po kilkuletniej przerwie w Melodiach ktoś z Was otrzyma karnet na całą imprezę. Warto spojrzeć w kalendarz i zaplanować sobie ostatni weekend lipca, gdyż tegoroczna edycja zapowiada się całkiem interesująco, niezależnie do tego, jakiej muzyki słuchacie. Śmiało można wybierać od gotyku przez ambient i industrial, aż po black metal.


W tym roku Castle Party potrwa od 28 do 31 lipca. Wśród zaproszonych grup znajdziemy m.in. gwiazdy w postaci Fields of the Nephilim, Closterkeller, Garden of Delight oraz XIII Stoleti, ale to nie wszystko. Osobiście polecałbym występy Desiderii Marginis, In Slaughter Nativres i Phurpa. Te muzyczną ciemność trudno będzie Wam zapomnieć. Nawet jakbyście tego chcieli. Ciekawie zapowiada się również metalowy wieczór. W byłym kościele zagrają m.in. reaktywowany Mordor, także powracające Sacrilegium oraz Furia. Pełne godzinowe zestawienie wszystkich koncertów znajdziecie po tym adresem


Jeśli chcielibyście wybrać się do Bolkowa, uważnie nadstawiajcie ucha 11 i 18 lipca. Wówczas przedstawię Wam szczegóły związane z konkursem. Jako że karnet jest jeden, a Was wielu, najprawdopodobniej sprawę rozwiążemy mailowowo i zakończymy losowaniem. Do usłyszenia.