sobota, 30 października 2010

Bilety na koncert Closterkeller

17 września w Inowrocławiu rozpoczęła się szósta edycja jesiennej trasy koncertowej Abracadabra Gothic Tour organizowanej przez muzyków Closterkeller. W ramach tego wydarzenia, obejmującego ponad trzydzieści koncertów w całej Polsce, 7 listopada wystąpią oni w warszawskim klubie Proxima wraz z Deathcamp Project i BatstaB.

Jeśli chcielibyście zobaczyć wspomnianych weteranów polskiego gotyckiego rocka, oraz towarzyszące im  zespoły, włącznie radio w najbliższy poniedziałek o północy. Zaproszenia czekają.

Fot. Arch. zespołu

środa, 27 października 2010

Piękno zaklęte w dźwiękach

Kiedy ktoś myśli, że o muzyce wie już wszystko i żadne nowe melodie nie będą w stanie go zaskoczyć, popełnia wielki błąd. Owszem, to prawda, że żyjemy w epoce postmodernizmu, ale mimo wszystko nawet w tych czasach nie warto przestawać poszukiwać, gdyż zdarzają się chwile, że odnalezione przez nas  dźwięki odbierają nam mowę, całkowicie zaskakują i zmieniają nasz dotychczasowy sposób myślenia o  tym,  co człowiek jest stanie skomponować. Takich płyt nie ma zbyt wiele, ale z całą pewnością pośród nich znajdują się dwa albumy włoskiego Ashram.


"Ashram" i "Shining Silver Skies" - wydawnictwa, na których zawarto muzyczne piękno stworzone za pomocą smyczków i fortepianu. Słowa to za mało, by  opisać tę muzykę, ale pewne jest jedno. Te dźwięki są tak delikatne i niosą ze sobą tak wielką wrażliwość, że mogą doprowadzić  słuchacza do płaczu, choć nie będą to łzy smutku, ani łzy radości, a łzy wywołane wzruszeniem.

To bez wątpienia jedne z najpiękniejszych płyt, których przyszło mi wysłuchać. Sięgnijcie po nie, a przekonacie się sami, że istnieje na tym świecie muzyka, którą twórcy są w stanie wyrazić znacznie więcej niż  mówcy za pomocą nawet najbardziej wyszukanych słów.

niedziela, 24 października 2010

Tiamat ponownie w Polsce

Niewiele osób pamięta, a jeszcze mniej o tym wie, że pierwszy koncert Tiamat poza Skandynawią odbył się w 1991 r. w ramach ówczesnej edycji rodzimego festiwalu Metalmania. Wówczas Szwedzi zagrali wraz z Grave, Dismember i Morgoth. Z obecnych muzyków zespołu tamto wydarzenie pamięta już tylko Johan Edlund, którego z biegiem kolejnych lat wielokrotnie mogliśmy oglądać na koncertach w Katowicach, Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Olsztynie. Zaś już niebawem do tej listy zostanie dopisane kolejne miasto.

W ramach tegorocznej jesiennej europejskiej trasy Szwedzi zagrają 10 grudnia w Gdańsku na terenie tamtejszej stoczni, dzień później w warszawskiej Progresji, zaś 12 grudnia Tiamat wystąpi w katowickim Mega Clubie.

środa, 20 października 2010

Przestali istnieć, zanim o nich usłyszano

Polska scena klimatyczna lat 90. to nie tylko dokonania Sirrah, Neolithic, Mordor, Nightly Gale, Sacriversum i innych zespołów, których muzycy szczęśliwie doczekali się profesjonalnie wydanych płyt kompaktowych lub kaset magnetofonowych. To także te grupy, po których nie pozostał żaden fonograficzny ślad, a ich nazwy często nie mówią nic nawet wieloletnim sympatykom gatunku. Dlatego zawsze cieszy wiadomość,  że po latach jeden z rodzimych muzyków, najpewniej z sentymentu do starych czasów, udostępnia nagrania, do których tak naprawdę wcześniej nikt nie miał realnej szansy dotrzeć. Tym razem stało się tak w przypadku  gdańskiego Lorien, o którym mało kto miał szansę usłyszeć.


Biografię grupy rozpoczyna i zarazem kończy informacja głosząca, że muzycy rozwiązali zespół w 1998 r. Trudno powiedzieć, ile czasu realnie współtworzyli trójmiejską scenę, ale najistotniejsze jest to, że w studiu Radia Gdańsk zarejestrowali trzy utwory, które złożyły się na materiał zatytułowany "Pięć wiatrów". Wspomniane demo, będące jedynym wydawnictwem zespołu, nigdy nie zostało oficjalnie wydane, jednak szczęśliwie dla nas muzycy postanowili udostępnić je w całości.

Zajrzyjcie do działu MP3, których warto posłuchać, a przekonacie się sami, że można udanie zagrać melodyjną,  klimatyczną muzykę uzupełnioną poetyckimi tekstami zaśpiewanymi po polsku.

niedziela, 17 października 2010

Koniec Theatre of Tragedy

"Po siedemnastu latach istnienia Theatre Of Tragedy postanowiliśmy zakończyć działalność zespołu. Nie była to łatwa decyzja i myśleliśmy nad nią od bardzo, bardzo dawna. Ostatecznie podczas prac nad ostatnią płytą "Forever Is The World" zadecydowaliśmy, że Theatre Of Tragedy zakończy działalność 2 października 2010 r., dokładnie w 17. rocznicę początku naszego wspólnego grania".

Wygłoszone 1 marca oświadczenie nie mogło zaskoczyć nikogo, kto pamięta czasy największej świetności zespołu, jakie minęły po wyczerpaniu się formuły przejętej przez muzyków na początku obranej przez nich drogi. I o ile sympatycy twóczosci Norwegów mogli łudzić się, że po nagraniu przepełnionych  przeciętną elektroniką płyt "Musique" i "Assembly" Theatre of Tragedy nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, o tyle  po odejściu Liv Kristine mieli prawo stracić wszelką nadzieję.

Jednak o zmarłych przyjęło się mówić dobrze lub wcale. Dlatego w nocy z poniedziałku na wtorek wspomnimy najlepsze lata zespołu, sięgając do płyt, które zasłużenie przeszły do historii szeroko rozumianego klimatycznego grania.

czwartek, 14 października 2010

Prezent dla sympatyków gitarowych brzmień

Największą przyjemność ze słuchania płyt koncertowych czerpiemy, gdy mieliśmy szczęście być na występie, jaki to został zarejestrowany z myślą o danym wydawnictwie. To jednak nie zdarza się nam zbyt często, ale mimo to niekiedy trafiają w nasze ręce albumy nagrane na żywo, obok których nie możemy przejść obojętnie. I to nawet wówczas, gdy danych muzyków nigdy nie widzieliśmy na własne oczy.
Kanadyjczycy z Detroyalldreamers nigdy nie zagrali w Polsce, ale ich płyta 'Live at Divan Orange' z pewnością na długo zapadnie Wam w pamięci. Dlaczego? Chociażby z tego powodu, że muzycy  w całości udostępnili ją wszystkim zainteresowanym.

Krążek jest zapisem tego, co wydarzyło się 27.10.07 r. w Montrealu, gdy muzycy promowali album "Wish I Was All Flames". To jedno z tych wydawnictw, które mogą przyciągnąć uwagę nie tylko sympatyków gatunku, którym w tym przypadku jest post rock, ale i tych, którzy sięgną po nie wyłącznie w celu zaspokojenia ciekawości. 
Niezależnie od Waszych intencji odsyłam Was do działu MP3, których warto posłuchać.


poniedziałek, 11 października 2010

Amber Asylum tuż za polską granicą

Zdecydowana większość osób sięgających po instrumenty to mężczyźni. Trudno powiedzieć, dlatego tak się dzieje, ale wcale nie oznacza to, że przedstawicielki płci pięknej nie potrafią nagrywać dobrych płyt. Rzekłbym nawet, że niekiedy komponują o wiele ciekawszą muzykę niż panowie. Najlepszym tego przykładem jest Amber Asylum - projekt multiinstrumentalistki Kris Force, która, co ciekawe, przez wiele lat zapraszała do współpracy wyłącznie damy.

Dokonania Amerykanek z San Francisco to nietuzinkowe połączenie neoklasyki i ambientu, gdzie prym wiodą wiolonczele wraz z mocno podkreśloną sekcję rytmiczną. Całość uzupełnia  niezwykle tajemniczy i oniryczny nastrój, który wprowadza słuchacza w stan zawieszenia, gdzieś pomiędzy snem a jawą. 

Dlatego tym bardziej można żałować, że podczas kolejnej trasy po Europie Amerykanki nie zawitają do Polski. Najbliżej naszej granicy będą 9 listopada, gdy zagrają w Berlinie. Szkoda.

piątek, 8 października 2010

Jedna z najbardziej przerażających płyt

Raz na jakiś czas ktoś nagrywa muzykę, która wykracza daleko poza horyzonty umysłów pozostałych kompozytów i każdej osoby, która uważa, że w życiu słyszała już wszystko. Takie płyty uświadamiają nam, że jest jeszcze coś, czego do tej pory nikt nie napisał, nie powiedział i w tym konkretnym przypadku nie zagrał. Coś takiego zdarzyło się m.in. w 1995 r.

"Hexerei im Zweilicht der Finsternis" to pierwsza i jedyna płyta norweskiego Aghast, który tworzyły Andrea "Nebelhexë" Haugen i Tanja "Nachthexe" Stene. Tym dwóm damom, choć raczej należałyby powiedzieć wiedźmom, udało się zrobić coś, czego nikt jeszcze powtórzył. Przynajmniej nie z takim skutkiem. Żaden muzyk nie nagrał do tej pory płyty tak bardzo przepełnionej złem, ciemnością, zimnem, opętaniem,  koszmarem i wszystkim, co może przerazić człowieka. To bezduszna muzyka, której wielu nie będzie miało odwagi wysłuchać od początku do końca.

poniedziałek, 4 października 2010

Nowy album Agalloch

Gdyby oceniać przedstawicieli amerykańskiej sceny wyłącznie na podstawie tego, co w środku dnia słyszymy w radiu lub, o zgrozo, widzimy w telewizji, to oczom naszej wyobraźni ukazałaby się wizja nieprzebranego oceanu kiczu, tandety i komercji. Na szczęście jednak, również za Wielką Wodą, istnienie prężnie działające podziemie i szeroko rozumiana scena niezależna, której jednym z ciekawszych przedstawicieli jest niewątpliwie Agalloch.

Muzykom z Portland, jak mało komu, z powodzeniem udało się stworzyć własny styl, łącząc elementy black i doom metalu wraz z charakterystycznym brzmieniem gitary akustycznej oraz tym, co zwykliśmy określać mianem post rocka. Tak przynajmniej było do tej pory. A jak będzie na nowej, czwartej już studyjnej płycie? Przekonamy się 23 listopada, gdyż to tego dnia ukaże się "Marrow of the Spirit". Oczekawania są spore, ale Amerykanie jeszcze nigdy nie zawiedli swoich sympatyków, zatem mamy podstawy, by być dobrej myśli.

1. They Escaped The Weight Of Darkness [3:41]
2. Into The Painted Grey [12:25]
3. The Watcher’s Monolith [11:46]
4. Black Lake Nidstang [17:34]
5. Ghosts Of The Midwinter Fires [9:40]
6. To Drown [10:27]

piątek, 1 października 2010

Empyrium wznawia działalność

Gdy w 2002 r. Ulf Theodor Schwadorf rozwiązał Empyrium, mało kto miał wówczas nadzieję, że kiedykolwiek będzie mógł jeszcze usłyszeć o tym jednym z najważniejszych przedstawicieli gatunku. A jednak. Minęło osiem długich lat, a do naszych uszu dobiegły nieoczekiwane wieści.

Skoro plotki zaczęły się rozchodzić, myślimy, że nadszedł już czas, by oficjalnie to potwierdzić. Empyrium powraca! Naszym nowym znakiem życia będzie nagranie 'The Days Before The Fall', które ukaże się za sprawą Prophecy Productions na kompilacji 'Whom The Moon A Nightsong Sings'. Mamy jednak plany na więcej. Powrócił w nas duch, który sprawił, że ponownie jesteśmy gotowi komponować muzykę jako Empyrium. Nie śpieszymy się, zatem nie oczekujcie regularnej płyty dziś lub jutro. Mamy jednak cierpliwość i wiarę uczynić nowe utwory niesamowitymi i unikatowymi, czyli takimi, jakie zawsze było Empyrium.