poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Lux Occulta powraca

Gdy byłem w szkole podstawowej, a było to w latach 90., miałem to szczęście, że wówczas istniało jeszcze nieco więcej niż kilka, dosłownie dających obecnie policzyć się na palcach jednej czy dwóch rąk, audycji radiowych poświęconych szeroko rozumianej muzyce metalowej, i to nie takiej, jaką od kilkunastu lat promują największe media, ale tej w prawdziwie ekstremalnym wydaniu. Wśród nich był m.in. "Wieczór Trzech Króli" nadawany na antenie Rozgłośni Harcerskiej, a później Radiostacji, z którego z pewnością część z Was pamięta m.in. Jarosława Giersa, dziś kojarzonego jako Anzelmo z Antyradia, i Zbigniewa Zeglera, nota bene obecnego dyrektora muzycznego Pierwszego Programu Polskiego Radia. Ta audycja była bezcennym źródłem informacji dla nastolatka bez powszechnego dziś wśród młodzieży dostępu do internetu i telefonu komórkowego. To właśnie w niej po raz pierwszy usłyszałem wiele ważnych rodzimych i zagranicznych wykonawców, w tym także Lux Occultę. Były to dwa nagrania z płyty "Dionysos", którą m.in. dzięki temu do dziś darzę szczególnym sentymentem, tym samym uważając ją za jeden z najciekawszych albumów w historii polskiego black metalu. Później zaś przyszły kolejne wydawnictwa i regularne już śledzenie poczynań zespołu, aż do zawieszenia jego działalności. Dlatego tym przyjemniej jest słyszeć, że po niemal dekadzie muzycy powrócą z nową płytą. Powrócą jednak, o czym nie możemy zapominać, na swoich twardych warunkach, które to nie tak dawno zdradził wokalista, Jarosław Szubrycht.

Fot. Arch. zespołu
Dobrze nam znany dziennikarz ogłosił, że piąta płyta zespołu jest już niemal gotowa. Nagrane zostały prawie wszystkie ślady instrumentów, choć, jak sam zastrzega, nie powinniśmy spodziewać się powrotu do przeszłości. Tym dźwiękom metal może co najwyżej towarzyszyć duchem, a nie brzmieniem. Data ukazania się albumu nie jest jeszcze znana i trudno ją przywidzieć, czy nawet przepowiedzieć, gdyż Jarosława Szubrychta czeka jeszcze nie tylko nagranie partii wokalnych, ale również wyobrażenie sobie, jak te miałby wyglądać. Co więcej, promocja płyty nie zostanie poparta koncertami. Tych muzycy nie planują w ogóle.


Obecnie, przynajmniej oficjalnie, to wszystko, co wiadomo na temat wydawniczego powrotu Lux Occulty. Trudno zatem powiedzieć, jaka muzyka trafi na następce eksperymentalnego, wciąż budzącego kontrowersje, "Mother and The Enemy". Mało wskazuje na to, byśmy dowiedzieli się wcześniej, niż zdradzą nam to sami muzycy. Jednak z perfektywny czasu, na pewno trzeba się cieszyć. Wszak odwieczne pytanie zadawane Jarosławowi Szubryctowi, w poniższym przypadku przez Remigiusza Mielczarka z Sacriversum, i zarazem udzielana przez niego odwieczna odpowiedź nie są już żartem, bądź próbą zbycia natrętnego interlokutora. Widać cierpliwość popłaca.

Brak komentarzy: