sobota, 3 maja 2014

Idąc przez pustynię

Muzyczna transformacja wodzisławskiego Gallileous spotkała się z pozytywnymi reakcjami, zarówno w Polsce jak i za granicą. Odejście od pogrzebowego grania i zdecydowane zwrócenie się ku słońcu palącemu twarz oraz piaskowi wkradającego się do butów raczej przysporzyło muzykom nowych sympatyków, niż doprowadziło do odejścia tych starszych. Wydany w ubiegłym roku  "Necrocosmos" najwyraźniej utwierdził samych zainteresowanych w przekonaniu o słuszności podjętych wcześniej decyzji. Dlaczego? Otóż nowy singiel wodzisławian to ciąg dalszy wędrówki przez pustynię, i bynajmniej nie w poszukiwaniu jakiejkolwiek oazy.

Gallileous  /  Fot. Materiały promocyjne
Muzycy udostępnili dwa premierowe nagrania. Singiel "Yeti scalp" zapowiada to, co za bliżej nieokreślony jeszcze czas ma trafić na płytę "Voodoom Protonauts" i zarazem nie pozostawia wątpliwości co do stylistycznych wojaży Gallileous. Jeszcze więcej psychodeli, kosmosu, wspominanej pustyni i wszystkiego, co przybliża wodzisławian do typowych przedstawicieli gatunku. Nawet okładka singla i jego kolorystyka całkowicie wpasowują się w stonerowe granie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że muzycy nie będą ślepo czerpać garściami z dorobku gatunku i zachowają swój styl. Szkoda by było. 



Z szeroko rozumianym stonerem jest w Polsce tak jak z post rockiem i post metalem. Mimo że na Zachodzie w tej muzyce powiedziano już w zasadzie wszystko, to nad Wisłą ta najwyraźniej wciąż się rozwija. Owszem, grono jej sympatyków nie jest przesadnie szerokie, ale ci wciąż są głodni rodzimego wydania swoich ulubionych dźwięków, dlatego co jakiś czas słyszymy o nowych zespołach. Choć trzeba przyznać, że i te dotychczasowe radzą sobie przecież całkiem nieźle, nierzadko nagrywając coś więcej niż byle kopie dobrze znanych płyt. Chociażby dlatego warto poczekać i na własne uszy przekonać się, co stoi za "Voodoom Protonauts". A czy cierpliwość popłaci, to już inna kwestia. Oby.

Brak komentarzy: